RECENZJA: W ramionach gwiazd - Amie Kaufman, Meagan Spooner

13:22

AUTOR: Amie Kaufman, Meagan Spooner
TYTUL ORYGINALU: These Broken Stars
CYKL: Starbound #1
STRON: 488
WYDAWNICTWO: Moondrive / Otwarte
DATA WYDANIA: 3 marca 2016
GATUNEK: Sci-fi / YA
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Tarver Merendsen / Lilac LaRoux

CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„- Kiedy pan poznał pannę LaRoux?”
OPIS:
"Jedno jego spojrzenie wystarczy, by rozpalić we mnie krew. Zdaje mu się, że nie widzę, jak wyciąga rękę w moją stronę i jak powstrzymuje się w ostatniej chwili. Jest niecierpliwy, ale potrafi się hamować – chce mnie odzyskać, ale czeka. Myśli, że mamy czas."
Ikar, największy prom kosmiczny w całej galaktyce, rozbija się podczas rejsu. Jedyni ocaleni to Lilac – córka najbogatszego człowieka w całej galaktyce, i Tarver – młody bohater wojenny, który nie należy do elity. Muszą zjednoczyć siły, by wrócić do domu i rozwiązać zagadkę tajemniczych wizji, jakie zaczynają ich nękać.
Wkrótce rodzi się między nimi uczucie. Jednak w świecie, z którego pochodzą, ich związek jest skazany na potępienie. Czy mimo to nadal będą chcieli opuścić planetę?

RECENZJA:
Ikar - największy prom kosmiczny jaki zbudował człowiek. Uznawany za niezniszczalny, najbardziej bezpieczny liniowiec jaki powstał. Na nim 50 tysięcy pasażerów, niezdających sobie sprawy, że zbliża się największa katastrofa jaką widział kosmos. Następuje niechybny koniec wędrówki – statek zostaje wyrzucony z hiperprzestrzeni. Kataklizm przeżywają tylko dwie osoby: Lilac LaRoux oraz Tarver Merendsen. Ona dziedziczka najbogatszego człowieka w całej galaktyce. On zasłużony żołnierz, niejednokrotnie odznaczony medalami za swoją odwagę. Tych dwoje rozbija się na niezwykle tajemniczej planecie.
Jakie sekrety skrywa ich nowy dom?
Czy major Tarver Merensen i Lillac LaRoux zostaną uratowani?

Lilac to młoda 17-letnia dziewczyna, której w życiu nic nie brakowało. Rozpieszczana przez ojca, brylowała na balach i przyjęciach. Nie ma człowieka w galaktyce, który nie rozpoznawałby jej twarzy. Otoczona przez świtę, która nie spuszczała z niej oka. Nie ukrywam, że na początku powieści jej postać była nieco denerwująca, ale myślę że to był celowy zabieg autorek, aby pokazać jaką metamorfozę przeszła. W pierwszej chwili wydawała się próżna i nadęta. Aczkolwiek miała też wiele pozytywnych cech, które w ostateczności stały się dominujące. Była bardzo uparta, co oczywiście nie zawsze jest zaletą, ale w tym przypadku było. Była również niesamowicie zawzięta i potrafiła działać pod presją.
Major Tarver był nieco bardziej tajemniczą postacią. Dzięki swojej odwadze zyskał międzygalaktyczną sławę, której szczerze nie znosił.  Kiedy tylko jego stopy dotykają gruntu planety wie co robić. Rozpieszczona pannica Lilac nie ułatwiała mu zadania, ale kto jak kto, ale Tarver niewątpliwie jest żołnierzem, który umie radzić sobie z niesubordynacją.  

Atmosfera między bohaterami z początku jest bardzo napięta. Zanim nastąpiła katastrofa, mieli okazję natknąć się na siebie kilkakrotnie. Ich ostatniego spotkania Tarver nie wspomina zbyt pozytywnie. Dzieli ich olbrzymia przepaść ekonomiczna, o której chłopak nie może zapomnieć. Jednak nie da się ukryć, że są na siebie skazani. Jako jedyni mieszkańcy planety są dla siebie jedynym towarzystwem.
Uczucie między nimi rozwija się stopniowo, jest nienachalne. Od niechęci, poprzez akceptację, przyjaźń i ostatecznie miłość mija bardzo długi okres czasu, co jest dużym atutem powieści.

Książka działała na mnie w bardzo emocjonalny sposób. Jej początek był niezwykle stonowany. Razem z bohaterami zwiedzamy planetę, powoli odkrywamy jej tajemnice. Coraz bardziej zagłębiamy się w jej mroczne sekrety. Przy okazji możemy obserwować jakie zmiany zachodzą w samych bohaterach. Widzimy ich determinacje i upór. Śledząc losy tej dwójki zdarzyło mi się zapłakać ze wzruszenia, zaśmiać z ich przekomarzania, a co najważniejsze ich los od samego początku był mi bliski i trzymałam kciuki za powodzenie ich misji.

Nie da się ukryć, że pomysł na fabułę jest fenomenalny. Jej oryginalność zapiera dech w piersiach. Spooner i Kaufman stopniowo wdrażają czytelnika w zawiłości fabuły i robią to w sposób mistrzowski. Podczas czytania miałam wrażenie, że już nic więcej nie może mnie zaskoczyć, aż tu nagle BUM następuję taki zwrot akcji, że bez wątpienia czytałam ją z rozdziawioną buzią. Niejednokrotnie przeżywałam ogromny szok. Musiałam użyć całej siły woli, aby móc oderwać się od tej powieści, bo wciąga niczym ruchome piaski.

Rzadko wspominam o okładce, ale tym razem muszę zrobić wyjątek. Nie chodzi o to, że jej wygląd jest piękny, co nie podlega wątpliwości, ale o coś innego. Mianowicie o zgodność okładki z powieścią. Dziewczyna na zdjęciu z całą pewnością przedstawia rudowłosą główną bohaterkę. Natomiast chłopak ma na szyi nieśmiertelniki, co przywodzi na myśl żołnierza, którym bezspornie jest Tarver. Podoba mi się to, że postarano się o takie detale. Niby to nic wielkiego, ale miło jest widzieć z jaką drobiazgowością zadbano o szczegóły.

W ramionach gwiazd” to powieść, która pochłania niczym czarna dziura. Wystarczyło, że otworzyłam ją na pierwszej stronie i przepadłam na długie godziny. Czekałam na tę książkę odkąd została wydana w Stanach i nie ukrywam, że moje oczekiwania względem niej były wysokie. Na szczęście się nie rozczarowałam. Już nie mogę doczekać się kontynuacji!

Trylogia „Starbound”:
1. W ramionach gwiazd
2. This Shattered World
3. Their Fractuded Light

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 

 
 

0 komentarze