RECENZJA: Angelfall. Penryn i kres dni - Susan Ee
11:18Susan Ee Angelfall. Penryn i kres dni
AUTOR: Susan Ee
TYTUL ORYGINALU: Angelfall.
End of Days
CYKL: Opowieść Penryn o końcu świata #3
STRON: 350
WYDAWNICTWO:
Filia
DATA WYDANIA: 2 września 2015
GATUNEK:
fantastyka/YA
NARRACJA:
pierwszoosobowa - Penryn
CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA:
★★★★★★☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Ludzie rozbiegają się przed
nami na boki.”
OPIS:
Spektakularny
finał bestsellerowej trylogii Susan Ee. Po brawurowej ucieczce z gniazda
aniołów Penryn i Raffe muszą się ukrywać. Oboje za wszelką cenę chcą znaleźć
lekarza, który potrafiłby odwrócić wynaturzone efekty operacji przeprowadzonych
przez anioły na Raffem i siostrze Penryn. Ledwie zaczynają szukać wyjścia z
sytuacji, Penryn odkrywa zaskakujący sekret z przeszłości Raffego, budząc
jednocześnie mroczne, zagrażające wszystkim bohaterom siły.
Anioły
sprowadzają do świata ludzi apokaliptyczne bestie. Obie strony szykują się do
wojny, zawierając nietypowe sojusze i modyfikując strategie. Kto wyjdzie
zwycięsko z tego starcia? Raffe i Penryn zostają zmuszeni do opowiedzenia się
po którejś ze stron. Stają przed wyborem: dołączyć do przedstawicieli swoich
gatunków albo trzymać się razem.
Jedna z najbardziej
oczekiwanych przeze mnie premier na przestrzeni ostatnich miesięcy. Jak
najszybciej po nią sięgnęłam, ciekawa na jaki finał postawi Susnan Ee. Pogrążyłam
się w apokaliptycznym świecie ciemiężonym przez bestialską rasę aniołów.
Akcja trzeciego tomu
zaczyna się w momencie gdzie skończyła się część druga. Penryn najbardziej
poszukiwana nastolatka na kuli ziemskiej, bezwzględna morderczyni aniołów musi
uporać się z wieloma utrudnieniami, kłodami rzucanymi jej pod nogi przez życie.
Zmuszona jest walczyć w obronie swoich najbliższych, a przy tym zrobić wszystko,
aby nie zostać złapaną przez żądnych krwi wrogów. Musi zaopiekować się siostrą
i poszukać dla niej pomocy medycznej. Musi wesprzeć ukochanego archanioła
Rafaela, aby mógł odzyskać swe skrzydła i wrócić w chwale do swojej rasy z
Misiem Pookym w dłoni.
Na początek zacznijmy od
przyjemnych rzeczy, czyli plusach. Książce nie da się odmówić polotu, wartkiej
i dynamicznej akcji. Styl autorki jest bardzo dobry, czyta się ją niezwykle szybko. Bezapelacyjnym atutem jest Raffy i kilka
ciekawych dialogów między nim a dziewczyną. I są oczywiście Dee i Dum. Nie
mogłabym o nich zapomnieć, bo pod pewnym względem ratują tę książkę. Wnoszą do niej powiew świeżości i naprawdę
dobrego humoru. Również motyw Paige i jej szarańczaków został poprowadzony dość
umiejętnie. Z powodzeniem do zalet powieści można zaliczyć matkę Penryn, na
której autorka skupiła się nieco bardziej niż w poprzednich tomach. Postać
Beliala, to kolejny wątek niezmiernie ciekawy, jednak ze zmarnowanym potencjałem,
głównie dlatego , że nie został rozwinięty. Autorka zostawia nas z wieloma nierozwiązanymi
sprawami i nurtującymi pytaniami. Susan
Ee zahacza również nieco o tematykę ludzi, którzy w obliczu zagrożenia potrafią
naprawdę zaskoczyć i podjąć walkę, która mogłoby się wydawać jest z góry
przegrana. Ukazuję, że nawet najbardziej skłóceni ludzie potrafią podjąć współdziałania
i zjednoczyć się we wspólnej sprawie.
Jeśli chodzi o główną
bohaterkę moje odczucia są niejednoznaczne. Nie przepadam za Penryn, dla mnie
jest taka bez wyrazu i nijaka. Susan Ee stara się zrobić z niej superbohaterkę,
pogromcę aniołów, obrończynie ludzkości, jednak oprócz tych przymiotów nie ma
nic innego do zaoferowania. Nie ma w niej jakiejś głębi, wielowarstwowości. W
efekcie ma się wrażenie, że postać jest schematyczna. Susan Ee pragnęła z niej
zrobić koleją bohaterkę pokroju Katniss.
Tak oto przeszliśmy do
minusów. Pierwszym jest wątek miłosny, który niestety mi się nie podobał. Był
potraktowany strasznie płytko, powierzchownie. Nie mogłam zrozumieć decyzji
podjętej przez Reffy’ego. Przez całą książkę miał swoje niezachwiane stanowisko,
wydawałoby się, że nic go nie może zmienić, a tu nagle… BUM i archanioł zmienia
zdanie o 180 stopni. Nie wiemy czemu, dlaczego, co spowodowało taką decyzję, bo
autorka nie kwapi się, aby nam to wyjaśnić. I najgorsze w książce, czyli
zakończenie. Czytam, czytam i ni stąd, ni zowąd... koniec. Ale gdzie reszta? Finałowa scena
potraktowana została w niezwykle bezbarwny, mizerny i ubogi sposób. Ma się wrażenie, że zostało to niedopracowane
i nieprzemyślane. Trudno wczuć się w sytuację głównych bohaterów i docenić ich
starania.
Podsumowując powieść nie jest zła, ma kilka dobrych
momentów, które są godne uwagi. Jednak dla mnie te książki to równia pochyła –
w dół niestety. Po pierwszym naprawdę dobrym tomie, nie da się ukryć, że się lekko zawiodłam. Jestem bardzo ciekawa
ekranizacji tej serii. Prawa już zastały zakupione. Na pewno będę czekała z niecierpliwością
na wieści o filmie.
13 komentarze
Po Twojej recenzji książka wydaje się całkiem całkiem, ale pewnie i tak po nią nie sięgnę, bo mam za dużo na swojej liście ''do przeczytania''. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńO serii słyszałam, ale sama jeszcze jej nie czytałam. Teraz zastanawiam się czy w ogóle po nią sięgnąć (ta równia pochyła w dół mnie trochę zniechęciła)
OdpowiedzUsuńhttp://zaczarowana-me.blogspot.com/?m=1
Właśnie wiele ostatnio słyszałam o niej, przez premierę najnowszego tomu. Myślałam, że to coś naprawdę cudownego, ale teraz już jaśniej przedstawia się ta lektura ;P Może kiedyś przeczytam, jednak nie będę się do tego spieszyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
http://magiel-kulturalny.blogspot.com/
Słyszałam o tej książce dość sporo, ale nie wydawała mi się szczególnie zachęcająca. Po Twojej recenzji zmieniłam zdanie i bardzo chętnie bym ją przeczytała ;)
OdpowiedzUsuńBlondie in Wonderland
Powieści tej autorki nijak mnie nie przekonują. Raczej nie przeczytam tej serii.
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie :)
Cześć! Nominowałam Cię do LBA u siebie na blogu http://alejaczytelnika.blogspot.com/2015/09/liebster-blog-award-13-14-i-15.html ;)
OdpowiedzUsuńNie mogłam się doczekac zakończenia trylogii Angelfall, ale teraz ostudziłaś mój entuzjazm. Pierwsza część była wspaniała, druga gorsza, ale liczyłam na to, że w trzeciej autorce znowu uda się wrócić na właściwe tory. Teraz mam duże obawy.
OdpowiedzUsuńBooks by Geek Girl
świetny blog, bardzo ładnie piszesz ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
NOWA NOTKA
Obs za obs?
Skomentujesz?
Mam za sobą tylko pierwszy tom, ale tyle napotkałam opinii, że kolejne dwa są dużo słabsze, że już sama nie wiem, czy czytać dalej.
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe, że przeczytam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Justyna z książkomiłościmoja.blogspot
Witaj w klubie - mnie również nie zachwyciła końcówka powieści i potraktowanie romansu w ten a nie inny sposób. Ee mogła się lepiej spisać.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że książka wypada niezbyt dobrze, gdyż na nią czekam.
OdpowiedzUsuńNa książkę czekałam i wciaż chcę ją przeczytać. Zobaczymy, jaka będzie moja ocena ;)
OdpowiedzUsuńwww.nalogowy-ksiazkoholik.blogspot.com