RECENZJA: Czas żelaza - Angus Watson

09:17

AUTOR: Angus Watson
TYTUL ORYGINALU:  Age of Iron
CYKL:  Czas żelaza #1
STRON: 776
WYDAWNICTWO: Fabryka Słów
DATA WYDANIA: 6 listopada 2015
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Dug Fokarz / Lowa Flynn 

CZAS CZYTANIA:  4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Uwaga z tymi włóczniami, idzie się!”
OPIS:
Nikt nie rodzi się legendą. Legendę wykuwa przeznaczenie.
Dug Fokarz to pechowy najemnik, który zmierza na południe, aby zaciągnąć się do armii króla Zadara. Przeszkadza mu w tym nieustanne ratowanie z opresji niewłaściwych ludzi.
Dug znalazł się więc po złej stronie barykady względem wielotysięcznej armii, do której chciał dołączyć, a to dopiero początek jego kłopotów.
"Powieść Watsona jest krwawa i nieprzyzwoita - pełno tu morderczej walki i rubasznego humoru, od czasu do czasu błyśnie iskierka magii. Fakty historyczne przeplatają się ze swobodą twórczą autora, mamy więc do czynienia z oldschoolową epicką opowieścią spod znaku magii i miecza, okraszoną subtelnymi odwołaniami do współczesności, które czynią z niej łakomy kąsek nie tylko dla miłośników gatunku!"
Publisher's Weekly
"Czy przeczytałbym część drugą? A czy foka lubi pływać? Dajcie mi młot, nalejcie piwa i, na bogów, niech ktoś skoczy do księgarni!"
SF Crowsnest

RECENZJA:
61 rok p.n.e. Jest to czas, w którym Brytania zdaję sobie sprawę z zagrożenia jakie stanowi Imperium Rzymskie, ale rozłam istniejący wśród tamtejszych plemion powoduję, że w ogóle nie są przygotowani na inwazję Juliusza Cezara. Kraj pogrążony jest w wojnie domowej. Panuje bezprawie i swawola. Jednak jeden klan w tej demoralizacji wysuwa się na czoło. Na jego tronie zasiada okrutny tyran, który sieje spustoszenie i w największym stopniu przyczynia się do upadku kraju. Dochodzi do bitwy między nim, a wiele liczniejszą armią bartończyków.

Jednym z wojowników biorących udział w owej bitwie jest Dug Fokarz. 40-letni rosły najemnik, zwinnie posługujący się młotem.  Jego postać jest nieco stereotypowa. Wielki chłop, który na pierwszy rzut oka nie cofnie się przed niczym, by odwlec choć o chwilę czas swojej śmierci, w ostateczności okazuję się oddanym, wiernym i czułym mężczyzną, któremu do szczęścia nie potrzeba zbyt wiele.
Po drugiej stronie barykady poznajemy Lowę Flynn, utalentowaną łuczniczkę. Jedną z najwybitniejszych żołnierzy armii okrutnego Zadara. Jednak brutalna i niezrozumiała zdrada króla, budzi w niej bezgraniczną chęć zemsty.
Ta dwójka nie jest jedynymi bohaterami, którzy przewijają się przez „Czas żelaza”. Moją niewymowną sympatię skradła pewna 8-letnia, rezolutna dziewczynka imieniem Wiosna. Niezwykle inteligentna, rozgadana, pełna werwy i mądrości, której nie powstydziłby się niejeden dorosły.

Książkę czytało się bardzo szybko więc nie ma co przejmować się jej gabarytami. Jej fabuła niesamowicie mnie zaintrygowała. Akcja osadzona w I wieku p.n.e.? Niezbyt często miałam styczność z taką tematyką – jeśli w ogóle. Jednak muszę zwrócić uwagę na jeden- dla mnie dość istotny minus – przewidywalność. Właśnie ona powodowała, że nie czerpałam z czytania tej powieści wystarczającej przyjemności. Na szczęście skończyło się to mniej więcej w połowie i później naprawdę świetnie się bawiłam.

Zanim  zaczęłam czytać tę książkę nie ukrywam, że nieco kojarzyła mi się z prozą Joe Abercrombie’go. Aczkolwiek im bardziej zagłębiałam się w powieść, tym moje zdanie ulegało zmianie. Nie da się ukryć, że jest wiele podobieństw, chociażby mnogość brutalnych scen. W „Czasie żelaza” jest ich od groma. I nie mam tu na myśli takiej brutalności wynikającej z ferworu walki (której oczywiście nie brakuje), ale głównie będącej następstwem bezwzględności natury ludzkiej. Jest tu całe zatrzęsienie ludzi bez sumienia, którym zadawanie cierpienia innym przynosi satysfakcję, rozrywkę,  a nawet swego rodzaju upojenie.

W książce znajdziemy również szczyptę fantastyki. Jednak jest jej naprawdę niewiele. Szczerzę mówiąc podobało mi się to, że autor tylko lekko zahaczył ten wątek, gdyż dzięki temu powieść zyskała na tajemniczości.  Przez większą część książki nie byłam pewna na czym ta magia będzie polegać, z czym się będzie wiązać. Pojawiła się ona dość późno i nie miała okazji zaprezentować całej swej okazałości. Jednak muszę przyznać, że zapowiada się obiecująco.

Co do języka, którym posługuję się Angus Watson, to nie mam zastrzeżeń. Jest on poprawny – lekki i prosty. Książkę czyta się płynnie. Na brak akcji nie ma co narzekać, jest ona bardzo dynamiczna.
Dodatkowo autor nie stroni od przekleństw, jednak według mnie jest to tego typu powieść, w której brak bluźnierczych pojęć byłoby nieco dziwne. W książce bohaterami są zatwardziali wojownicy, więc nic dziwnego, że  od czasu do czasu sypną niecenzuralnym słownictwem. Jednak zdaje sobie sprawę, że to, jak i wspomniana wcześniej brutalność nie jest dla każdego, dlatego powieść ta niekoniecznie wszystkim przypadnie do gustu.

Reasumując, zważywszy, że „Czas żelaza” jest pierwszą książką Angusa Watsona, jest to stosunkowo udany debiut. Na pewno sięgnę po dwie kolejne części tej trylogii, bo zapowiadają się bardzo ekscytująco. 


Trylogia „Czas żelaza”:
1.      Czas żelaza
2.      Żelazna wojna
3.      Tron z żelaza

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:






0 komentarze