RECENZJA: Złe dziewczyny nie umierają - Katie Alender
11:17
AUTOR: Katie Alender
TYTUL ORYGINALU:
Bad Girls Don’t Die
CYKL: Złe dziewczyny nie umierają #1
STRON: 360
WYDAWNICTWO:
Feeria
Young
DATA WYDANIA:
13 stycznia 2016
GATUNEK: Fantastyka/ Horror/ YA
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Alexis Warren (15 lat)
CZAS CZYTANIA: 1 dzień
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Stałam całkowicie nieruchomo i
spoglądałam na dom, odcinający się od ciemnego nieba.”
OPIS:
Coś dzieje się z Kasey. Dziecięce
dziwactwa, z których powinna wyrastać, zaczynają się przemieniać w niepokojące
znaki. Kasey zawsze miała takie czy innego hopla, ale teraz to się robi
katastrofa. Odzywa się archaicznymi słowami. Oczy płoną jej jakimś
nienaturalnym blaskiem. I co ona wyprawia!
Jej 17-letnia siostra Alexis uświadamia
sobie stopniowo, że w ich domu zaczaiło się zło i powoli pochłania Kasey. Jak
mu się przeciwstawić? I skąd wziąć do tego odwagę?
Początkowo Alexis różne dziwne
zdarzenia w domu za urojenia, ale wkrótce zdaje sobie sprawę, że wszystko
dzieje się naprawdę i tylko ona może podjąć walkę z czającym się zagrożeniem i
ratować siostrę.
RECENZJA:
Alexis wraz z rodziną mieszka w starym XIX wiecznym
domu. Jej trzynastoletnia siostra Kasey kolekcjonuję lalki. Jednak z czasem ta
fascynacja zamienia się w coś niepokojącego – przerażającą, wręcz chorobliwą obsesję.
Poza tym w domu zaczynają dziać się dziwne, pozbawione logicznego wyjaśnienia
rzeczy. Alexis nie potrafi ich racjonalnie wyjaśnić. Z biegiem czasu zdaję
sobie sprawę, że w domu jej rodziny czai się coś przeraźliwego, jakieś moce
piekielne, coś co próbuję zapanować nad Kasey. Dziewczyna nie ma pojęcia, co to jest,
ale wie jedno: musi zrobić wszystko, by pomóc swojej siostrze.
Już od pierwszego rozdziału jesteśmy wciągani w wir
niepokojących wydarzeń. „Złe dziewczyny
nie umierają” przesączona jest nastrojowym klimatem: stary, trzeszczący wiktoriański dom,
rzesze upiornych lalek o pustych oczach – jest to dość odrażające tło
fabularne. Oczywiście dochodzi do tego ześwirowana siostra, zachowująca się w sposób obłąkańczy i demoniczny. Tajemnicze zjawiska poprzecinane są scenami z życia Alexis.
Szkolnych perypetii, problemów związanych z popularnością, lub jej brakiem, jak to
bywa w amerykańskich szkołach. W moim mniemaniu trochę tych scen było za dużo. Wolałabym
się bardziej skupić na istotniejszych sprawach, czyli tajemnicy, która z
początku była bardzo intrygująca, ale im dalej, to trochę traciła ze swojej niezwykłości.
Po pierwsze cała historia była zbyt przewidywalna. Po drugie zakończenie mnie w
pewnym stopniu rozczarowało – oczekiwałam troszeczkę innego rozwiązania. Po
trzecie, nie mniej ważne, autorka nie potrafiła stworzyć złowieszczych,
przerażających scen, które powodowałyby palpitacje serca, lub chociaż jakieś podekscytowanie.
Było kilka sytuacji trzymających lekko w napięciu, jednak spodziewałam się
czegoś więcej. Trudno to nazwać horrorem, dla mnie jest to powieść młodzieżowa
z paranormalną tajemnicą w tle.
Alexis jest zwykłą nastolatką o typowych młodzieńczych problemach,
nieco zbuntowaną. Trochę odstaje od reszty kolegów ze szkoły, jest outsiderem.
Nie ma przyjaciół, ale jakoś szczególnie z tego powodu nie cierpi. Ma pasję,
którą kocha ponad wszystko – fotografię. Nie potrafi dogadać się z rodzicami,
ojciec stał się dla niej obcym człowiekiem, natomiast matka poświęca się tylko
i wyłącznie pracy. Polubiłam jej osobę i jej cięte, często ironiczne odzywki. Chociaż
muszę przyznać, że im dalej w las, to jej postać robiła się coraz bardziej bez
wyrazu. Gdzieś znikła charyzma i poczucie humoru. Poza tym ciekawi
mnie jedna rzecz: w opisie książki jest informacja, że Alexis ma 17 lat, aczkolwiek
w książce jest zdanie: „Jest oczywiście
Kasey. Ma trzynaście lat – jest ode mnie o dwa lata młodsza”… hmm… czyli
chyba jednak ma piętnaście lat, co?
Co do postaci Cartera, to jest mi przykro, że jego
potencjał został tak zmarnowany. Mam wrażenie, że jego osoba została zlekceważona, a szkoda, bo
zapowiadała się bardzo interesująco… Jego relacje z główną bohaterką były
strasznie płytkie i banalne, chyba lepiej żeby były całkowicie pominięte.
Książka nie jest zła - idealna na jeden wieczór, bo pochłania
się ją ekstremalnie szybko. Jeśli ktoś spodziewa się, że czytając ją będą go nękać koszmary senne, to może się rozczarować. Chociaż oczywiście to kwestia względna i
każdy może odbierać ją inaczej. Dla mnie była to miła odmiana, bo dawno nie czytałam
książki o takiej tematyce. A czy Ty jesteś gotowy na spotkanie z duchami? Wystarczy przekroczyć próg domu...
Trylogia „Złe dziewczyny nie umierają”:
1. Złe dziewczyny nie umierają
2. From Bad to Cursed
3. As Dead As It Gets
3. As Dead As It Gets
Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
0 komentarze