RECENZJA: Wszechświat kontra Alex Woods - Gavin Extence
16:15
TYTUL
ORYGINALU: The Universe Versus Alex Woods
CYKL: jednotomowa
STRON: 424
WYDAWNICTWO:
Literackie
DATA WYDANIA: 3 kwietnia 2014
GATUNEK: Young Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Alex
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„W końcu mnie zatrzymali.”
OPIS:
Pewnej
deszczowej nocy celnik zatrzymuje poszukiwanego Alexa Woodsa. W jego
samochodzie znajduje kilogram marihuany, sporą ilość gotówki i… urnę z ludzkimi
prochami. Nie pierwszy raz chłopak trafia na czołówki gazet — od czasu, gdy
przed laty uderzył w niego meteoryt, zna go każdy. Właśnie tak rozpoczyna się
znakomita debiutancka powieść Gavina Extence’a, nagrodzona w plebiscytach
Amazon Best Book oraz Writers’ Guild Best Book.
Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona…
Wydawać by się mogło, że w życiu Alexa Woodsa wyczerpał się już limit niespodzianek. I chociaż matka tarocistka oraz wypadek z udziałem spadającego meteorytu stanowią spory bagaż doświadczeń, prawdziwym zwrotem w jego życiu okazało się przypadkowe spotkanie pana Petersona…
Poszukiwany przez policję
17-letni Alex Wood zostaje zatrzymany przez straż graniczną, w momencie gdy
próbował wjechać na teren Wielkiej Brytanii. W jego samochodzie znajdują
marihuanę oraz… urnę z prochami. Aby
zrozumieć historię Alexa musimy się cofnąć o 7 lat, do chwili, kiedy został
trafiony przez… meteoryt.
Już sam opis wskazuje, że
powieść Extence’a będzie nieprzeciętna i niewątpliwie właśnie taka była. Alex zwraca
się bezpośrednio do czytelnika, aby przybliżyć mu historię swojego życia i
wyjaśnić czemu znalazł się w takiej nietypowej sytuacji. Nieśpieszne skreśla
najważniejsze wydarzenia, które mocno odcisnęły się na jego zachowaniu i
osobowości. Już od najmłodszych lat, Alex był dość osobliwym chłopcem. Na
skutek bliskiego spotkania z meteorem zaczął mieć problemy zdrowotne, które wyraźnie
wpłynęły na jago życie, w pewien sposób wyalienowały go oraz napiętnowały. W
oczach ludzi często uchodził za zbyt głupiego, a jednocześnie za zbyt mądrego. Dziwne?
Chłopak mocno interesował się nauką – fizyką czy astronomią, był oczytany, ale
inne kwestie często były dla niego czarną magią. Według mnie mógł poszczycić
się wyjątkową przenikliwością i analitycznym umysłem. Nieraz trudno było mi
uwierzyć, że ma tylko naście lat. Jak można się domyślać w książce nie brakuje rozważań bazujących na naukach
ścisłych, ale i dylematów etycznych czy zagadnień stricte medycznych. Te
pierwsze były wyjątkowo nużące, mimo iż zazwyczaj mi nie przeszkadzają.
Natomiast bardzo podobała mi się strona medyczna. Jednak nie ulega wątpliwości,
że w obu tych dziedzinach autor zrobił porządny research.
Wracając do narracji, miałam
z nią mały problem. Dla mnie była bezuczuciowa i mało emocjonalna. Nie wiem na
ile to się brało ze świadomej decyzji autora, aby tym samym podkreślić skrupulatność
i chłodne podejście głównego bohatera do przetaczanych wydarzeń, a ile z samego
stylu pisarza. Nie zmienia to faktu, że mimo iż cała historia bazowała na
interesującym pomyśle, to emocji w tym było zero – nawet w sytuacji, gdzie łza
powinna zakręcić się w oku, nie potrafiłam wykrzesać z siebie jakichkolwiek
uczuć.
Aczkolwiek samo przesłanie autora, drugie dno tej pozycji
jest niezwykle dojrzałe, ale i kontrowersyjne. Nie przetoczę o co konkretnie
chodzi, bo zapewne zbyt bym sobie pofolgowała, ale napisze tylko tyle, że Gavin
Extence porusza bardzo trudne tematy, które
dla wielu ludzi są nie do zaakceptowania. Podkreśla, że każdy powinien mieć
prawo do decydowania o własnym losie, a my jako osoby postronne, powinniśmy
służyć wsparciem, nawet wbrew swoim przekonaniom. I przede wszystkim, że w
życiu każdego są chwile, które widziane z perspektywy czasu, wydają się
kształtować nasze koleje losu w niesamowitym stopniu.
W
opowieści Alexa nie może zabraknąć osób, które ukształtowały jego światopogląd,
tym bardziej, że to one odgrywają w tej roli kluczowy element. Takim oto
sposobem poznajemy matkę chłopca, która jest ‘tak jakby dziwna’, zbuntowaną
koleżankę, a przede wszystkim zgorzkniałego starszego pana Petersona. Dla
Alexa, który nigdy nie poznał swojego ojca, mężczyzna stał się autorytetem, a
przede wszystkim przyjacielem. Ich relacja z każdym dniem się zacieśnia. I
właśnie w tym miejscu zaczyna się wszystko krystalizować, akcja nabiera jasności,
a ja jestem zmuszona zasznurować usta, bo jeszcze zdradzę zbyt wiele, a tego
bym nie chciała.
Po
lekturze debiutu Gavina Extence’a nasuwa się wiele pytań. Czy istnieje granica,
po przekroczeniu której powinniśmy zacząć interweniować w czyjeś życie? Czy
każdy człowiek powinien móc decydować o swoim zdrowiu – tym fizycznym, jak i
psychicznym? Książka jasno odpowiada na te pytania. Jedni się z tym zgodzą,
inni nie, ale jedno jest pewne – na pewno warto o tym pisać i mimo iż „Wszechświat kontra Alex Woods” miało
kilka defektów, to pierwsze spotkanie z prozą Gavina Extence’a uważam za udane.
0 komentarze