RECENZJA: Hyperion - Dan Simmons
13:57
AUTOR: Dan
Simmons
TYTUL ORYGINALU:
Hyperion
CYKL: Hyperion #1
STRON: 624
WYDAWNICTWO:
Mag
DATA WYDANIA: 9 września 2015
GATUNEK: Fantastyka / Science Fiction
NARRACJA: trzecioosobowa/pierwszoosobowa
BOHATER: sześciu pielgrzymów
CZAS CZYTANIA: 7 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Konsul Hegemonii siedział na
tarasie swego czarnego jak heban statku kosmicznego i grał Preludium cis-moll
Rachmaninowa na wiekowym, ale dobrze utrzymanym steinwayu.”
OPIS:
W
obliczu zbliżającej się nieuchronnie międzygalaktycznej wojny na planetę
Hyperion przybywa siedmioro pielgrzymów: Kapłan, Żołnierz, Uczony, Poeta,
Kapitan, Detektyw i Konsul. Mają za zadanie dotrzeć do mitycznych grobowców, by
znaleźć w nich budzącą grozę istotę. Zna ona być może metodę, która pozwoli
zapobiec zagładzie całej ludzkości. Każdy z pielgrzymów może przedstawić jej
swoją prośbę, lecz wysłuchany zostanie tylko jeden. Pozostali będą musieli
zginąć.
RECENZJA:
Daleka przyszłość, w
której ludzkość musiała opuścić niezdolną do zamieszkania Starą Ziemię. Dzięki
rozwojowi techniki skolonizowała planety odległe o tysiące lat świetlnych. Pod
jurysdykcją Hegomonii znajdują się ich już dwie setki. Zostały połączone siecią
transporterów, dzięki którym w oka mgnieniu można się przenosić z planety na
planetę. Jednak wielomiliardowa populacja nie uchroniła się od konfliktów. W
obliczu zagrożenia przez buntowników, zostaje wybranych siedmiu śmiałków,
którzy mają się udać na Hyperiona, tajemniczą planetę, osnutą legendą. Jest ona
siedzibą zagadkowego bóstwa zwanego Dzierzbą. W skład wyprawy wchodzą: ksiądz
katolicki, żołnierz, poeta, prywatny detektyw, uczony, konsul oraz templariusz. Żaden
z nich nie jest członkiem kościoła Chyżwara. Różnią się od siebie diametralnie,
ale każdy z nich ma osobisty powód, aby udać się do Grobowców Czasu.
Dzierzba spełni prośbę jednego z nich, jednak reszta będzie musiała
zginąć.
Powieść podzielona jest na sześć części. Każdy z
pielgrzymów opowiada historię swojego życia, a dokładniej podaje powód dlaczego
zgodził się udać na tak niebezpieczną wyprawę. Każda z tych relacji jest inna. Można tu rozróżnić
opowiadanie romantyczne, detektywistyczne, obyczajowe oraz pisane w formie
dziennika. Każda z tych opowieści przybliża nas do odkrycia tajemnicy. Każda z
nich wzbudziła we mnie inne emocje, od przerażenia po ogromny smutek. Jednak
książka nie skupia się jedynie na kulcie religijnym, ale autor w dużej mierze
porusza tematy polityczne oraz filozoficzne. Ze szczegółami poznajemy techniczne
aspekty wykreowanego przez niego świata. Wszystko to okraszone jest nutką
poezji, skupiającej się głównie wokół romantycznego poety Johna Keatsa.
Nie mogę napisać, aby
historia porwała mnie od samego początku. Autor nie wprowadza czytelnika w fabułę
stopniowo, tylko od razu rzuca go na głęboką wodę. Dlatego
muszę przyznać, że z początku nieco się przeraziłam. Jednak z każdą
kolejną historią, z każdą koleją stroną, coraz bardziej się wciągałam i łatwiej
było mi odnaleźć się w tej międzygalaktycznej rzeczywistości.
A nie ukrywam, że świat, który wykreował Dan Simmons zrobił
na mnie niesamowite wrażenie. Szczegółowe opisy planet, nieprawdopodobnie
działały na moją wyobraźnie. Transmitery, które są niczym okna
na inne światy - wystarczy jeden krok, aby całkowicie zmienić otoczenie.
Pływające wyspy czy wysokie trawy ciągnące się aż po horyzont niczym zielony
ocean. Aż chciałoby się tam znaleźć razem z bohaterami, odczuć mniejszą
grawitację czy pływać i rozmawiać z delfinami.
Jednak w powieści zawiodły mnie dwie rzeczy. Pierwszą
z nich były postacie. Wydawałoby się, że snute przez nich opowieści,
przybliżą ich życie i tym samych pozwolą się poznać. Nic bardziej mylnego. Wielokrotnie relacjonowane przez nich
zdarzenia nie skupiały się na nich samych, ale na innych osobach. Dzięki
temu fabuła płynęła, zapełniały się luki, poznawaliśmy niewiadome, wszystko
łączyło się w pełną, zgrabną całość, ale sami pielgrzymi nadal pozostali osnuci
tajemnicą.
Drugą słabą rzeczą było
zakończenie. Myślałam, że akcja książki bardziej się
rozwinie na przestrzeni tylu stron. Jednak „Hyperion” był jedynie
preludium do tego co ma nadejść w kolejnej części. Troszeczkę
mnie rozczarowało, że dopiero w „Upadku Hyperiona” dostanę, to na co
czekałam przez cały pierwszy tom. Aczkolwiek nie da się ukryć, że przez takie
zakończenie chce się natychmiast sięgnąć po kontynuacje.
Książka zrobiła na mnie
bardzo dobre wrażenie, jednak nie aż tak dobre jak się spodziewałam. Mam nadzieję,
że szybko uda mi się sięgnąć po następną część i przekonać się jak skończy się
ta samobójcza pielgrzymka. A Was zachęcam do udania się na Hyperiona.
Cykl „Hyprion”:
1.Hyperion
2.Upadek Hyperiona
3.Endymion
4. Triumf Endymiona
Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
0 komentarze