RECENZJA: Raze - Tillie Cole

16:07

 W AUTOR: Tillie Cole
TYTUL ORYGINALU: Raze
CYKL:  Poranione dusze #1
STRON: 400
WYDAWNICTWO: Filia
DATA WYDANIA: 12 października 2016
GATUNEK: Romans/Dark erotyk
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Kisa / Raze

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Jego serce waliło jak bęben – szybko, mocno, głośno.”
OPIS:
Aby przeżyć, musi zabijać...
Raze, szkolony w niewoli, aby okaleczać i zabijać, więzień numer 818, którego losem rządzi okrucieństwo i śmierć.
Po latach niewoli w piekle w głowie kołacze mu się tylko jedna myśl: zemsta. Krwawa, powolna, brutalna zemsta.
Zemsta na człowieku, który skłamał.
Na człowieku, który go skrzywdził.
Który go skazał i zmienił w pałającą wściekłością maszynę do zabijania. Potwora odartego z człowieczeństwa.
Kisa jest jedyną córką Kirilla „Silencera” Volkova, przywódcy niesławnej „Trójcy” bossów rosyjskiej Braci w Nowym Jorku. Jest chroniona, choć tak naprawdę żyje w więzieniu bez krat.
Kisa marzy o wolności.
Zna jedynie okrucieństwo i poczucie straty. Pracuje jako managerka imperium śmierci swojego papy, a jej codzienność wypełniają jedynie smutek i ból. Jej narzeczony, Alik, kontroluje każdy aspekt życia Kisy, panuje nad każdą jej decyzją i pilnuje, by pozostała uległa i martwa w środku. Ale jeden wieczór wszystko to zmienia.
Kisa wpada na ulicy na wytatuowanego i pokrytego bliznami mężczyznę, który obudzi w niej głęboko skrywane uczucia. Pragnienia znajome, choć zakazane.
Dziewczyna od razu wie, że wpadła w tarapaty. Piękny i groźny mężczyzna ma w oczach śmierć.
Kisa ma na jego punkcie obsesję. Pragnie go. Łaknie jego dotyku. Musi zdobyć tego tajemniczego mężczyznę, którego zwą Raze.

RECENZJA:
Więzień numer 818 został stworzony do zabijania. Kim był zanim został porwany? Jego życie sprowadza się tylko do Gułagu, klatki i ofiar, a w pamięci tylko jedno nazwisko – Alik Durow. Wie, że musi się zemścić, zabijając go. Nie pamięta tylko za co. Wszystko się zmienia, gdy udaje mu się uciec z tego piekła i uratować dziewczynę zaatakowaną na ulicy. Kisa jest córką bossa nowojorskiej mafii zwanej Bracią, mafijną księżniczką żyjącą w złotej klatce. Jest własnością Alika Durowa bezwzględnego zabójcy z Kazamat, mistrza rosyjskiego ringu. Tłamszona i gnębiona, pozbawiona została jakiejkolwiek nadziei. Nagle na ringu pojawia się nowy zawodnik. Raze. Kobieta nie może mu się oprzeć, mimo iż wie, że nawet spojrzenie na innego mężczyznę może być tragiczne w skutkach...

Sięgając po tę książkę w ogóle nie wiedziałam czego się spodziewać. Jakiś czas temu miałam przyjemność przeczytać „Tysiąc pocałunków” Tillie Cole, ale byłam przekonana,  że „Raze” to całkiem inna bajka. Dark erotyk, to gatunek, po który sięgam rzadko, gdyż według mnie łatwo przeholować i może z tego wyjść coś bardzo tandetnego. Autorka cały czas balansowała na krawędzi, aczkolwiek w moim odczuciu jej nie przekroczyła. Na szczęście.

Kolejnym aspektem jest to, że książka jest bardzo brutalna – gwałty, przemoc psychiczna, no i oczywiście nie mogłabym zapomnieć o walkach na śmierć i życie w klatkach sieją się gęsto. Scen erotycznych nie ma wiele, są raczej krótkie i mało szczegółowe, ale okrucieństwo i wulgarność dialogów potęgują doznania. Książka w mistrzowski sposób ukazuje zdemoralizowanie, zepsucie i to jak bezkarność, siła i władza mogą uderzyć do głowy. Na pewno pod tym względem pozycja ta robi spore wrażenie i nieraz budzi przerażenie. Muszę przyznać, że nie przepadam za powieściami traktującymi o przestępczości zorganizowanej czy sektach, bo zwyczajnie denerwuje mnie taka tematyka, ale „Raze” czytało mi się zaskakująco dobrze.

Pierwszym elementem, którego mogłabym się przyczepić jest fabuła, która może i jest wiarę oryginalna, ale do zaskakującej jej daleko. Dla mnie cała ta historia to taka bajka bez cenzury. Mamy w niej zemstę, stłamszoną kobietę znajdującą się pod wpływem nieodpowiedniego mężczyzny, nagle pojawiającego się księcia z bajki, który budzi w niej nadzieję i buntowniczą naturę, a w tle znajdują się mafijne porachunki. Jak to się zakończy? Myślę, że nie trudno się domyślić. Całość jest bardzo emocjonująca, ale i przewidywalna. Autorka pokusiła się nawet o nakreślenie kilku tajemnic związanych z przeszłością bohaterów - szkoda tylko, że i one były oczywiste od samego początku.

Tak samo sprawa ma się z protagonistami. Zachowywali się oni w sposób bardzo czytelny. Zmiany w ich charakterach nie były niczym zaskakującym. Już na wstępie można było przewidzieć, jak potoczą się losy Kisy i jak zmieni się jej osobowość. Jeśli chodzi o Raze’a, żałowałam, że autorka w tak przejrzysty sposób nakreśliła jego osobę. Brakowało mi jakiejś tajemnicy, niedostępności – chyba spodziewałam się zbyt wiele.

Raze” to z pewnością książka bardzo specyficzna, która nie każdemu może przypaść do gustu. Jest w niej dużo patologii i niemoralnego zachowania, ale niewątpliwie powieść ta bardzo wciąga i trudno się od niej oderwać. I co najważniejsze – jest bardzo emocjonalna. Nieraz wywoływała u mnie mocniejsze bicie serca czy wzburzenie graniczące z frustracją. Doceniam ją ze te emocje i polecam fanom mroczniejszych klimatów.

Cykl „Poranione dusze”:
1.Raze  |  2.Reap  |  3.Ravage  |  4.Riot

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

0 komentarze