Podsumowanie miesiąca - STYCZEŃ 2017
16:49
Hej ❤
Pierwszy
miesiąc 2017 roku już prawie za nami, w związku z tym przyszła pora na czytelnicze
podsumowanko. W styczniu zaszalałam, bo przeczytałam aż… 12 książek! Juhu! Nie wiem
jak to się stało, ale w końcu udało mi się przekroczyć magiczną liczbę 10
książek, która prześladowała mnie od… kwietnia zeszłego roku? Wydaje mi się, że
kwietnia. W każdym razie, bardzo długiego czasu ;) Mam nadzieję, że jest to dobry zwiastun i kolejne miesiące będą równie udane. Jednak najbardziej zadowalające
jest to, że trafiłam na kilka perełek, które mnie zachwyciły i zwyczajnie
ścięły z nóg :D
Oto cała
lista książek, które przeczytałam w styczniu:
Przeczytanych
książek: 12
⑦ Wszyscy na Zanzibarze – John Brunner ★★★★★★★☆☆☆
Najlepsza książka: w tym miesiącu trzy książki naprawdę
mnie zachwyciły i każda z nich zasługuję na wyróżnienie – „Inne zasady lata”, „Making
faces” oraz „Bezkres magii” – każda z nich była wyjątkowa w swoim gatunku,
ale… zwycięża mój ukochany Sanderson, który (cytując Anitę) zwyczajnie rozpierniczył system ;P – każde inne sformułowanie byłoby niedopowiedzeniem.
Najgorsza
książka: styczeń był stosunkowo udanym miesiącem, bez żadnych
rozczarowań i ciężko mi wskazać najsłabszą książkę :/ Ostatecznie szala przechyliła się na niekorzyść
powieści Samanthy Young pt. „To, co najważniejsze” dlatego, że była to książka przyjemna, ale całkowicie niewyróżniająca się spośród innych z tego gatunku.
TO BE READ
Moje plany na luty mocno wiążą się z zakupami,
które dzisiaj (czyli 31 stycznia) poczyniłam. Jak tylko te książki do mnie
dotrą, to od razu się na nie rzucę - jak Reksio na szynkę (nie wierzę, że to napisałam) ;P
Na pierwszy ogień na pewno pójdzie „Dwór
mgieł i furii” Maas, bo pierwszy tom mnie zmiażdżył. Boję się tego, jak
potoczy się wątek romantyczny i że mogę być niezadowolona, ale muszę być dobrej
myśli ;)
Kolejną powieścią będzie ostatni tom serii „Klątwa”,
czyli „Waleczna czarownica” Danielle L. Jensen. Druga część trochę mnie
rozczarowała, ale i tak jestem ciekawa, jak skończy się ta historia.
„Inwazja na Tearling” autorstwa Eriki
Johansen to książka, na którą polowałam od… co najmniej paru miesięcy. Pierwszy
tom był genialny, ale mam go w formie elektronicznej, dlatego i tym razem planowałam
kupić ebooka, ale ceny mnie rozwaliły (30 zł? Poważnie?). Wersja papierowa
wychodziła znaczenie taniej. Jeśli drugi tom mnie zachwyci równie mocno, jak
pierwszy, to będę musiała doposażyć się w „Królową Tearlingu” – tym razem w
formie papierowej :)
I ostatnią powieścią będzie „Dotyk” Claire North,
czyli książka, która zaintrygowała mnie swoim opisem i głównie z tego powodu chcę
ją przeczytać ;P Fantastyka połączona z kryminałem/thrillerem to coś, co uwielbiam!
Kolorystyka okładek niezamierzona ;)
I jak zawsze
na koniec, dziękuję Wam za odwiedziny, za to, że czytacie moje wypociny i oczywiście za każdy
komentarz :D Ale przede wszystkim za to, ze poświęcenie swój cenny czas, który moglibyście
spożytkować w inny sposób np. czytając książki ;P (tym zdaniem strzeliłam sobie w stopę, ale ciiii...).
A jednak jesteście tutaj – nie wiem czemu ;) Dziękuję!!!
A jednak jesteście tutaj – nie wiem czemu ;) Dziękuję!!!
Jak Wam minął styczeń?
Co udało się Wam
przeczytać? Co Was rozczarowało, a co zachwyciło?
Powodzenia i samych cudnych lektur w lutym!
0 komentarze