RECENZJA: Przez niego zginę - K.A. Tucker
16:37
AUTOR: K.A. Tucker
TYTUL
ORYGINALU: He Will Be My Ruin
CYKL: jednotomowa
STRON: 512
WYDAWNICTWO:
Filia
DATA WYDANIA: 24 sierpnia 2016
GATUNEK: Kryminał/Sensacja
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Maggie Sparkes
CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Nadgarstki palą.”
OPIS:
Dwudziestoośmioletnia
Maggie Sparkes przyjeżdża do Nowego Jorku, by spakować rzeczy przyjaciółki,
która popełniła samobójstwo. Policja zgromadziła mocne dowody. Twierdzą, że
Celine połknęła całe opakowanie środków psychotropowych, popiła je wódką i już
się nie obudziła. W szkatułce ukrytej w mieszkaniu przyjaciółki Maggie odkrywa
jednak coś, co stawia wiele niewygodnych pytań. Musi dowiedzieć się czegoś o
tajemniczym mężczyźnie, którego Celine kochała, chociaż miał stać się przyczyną
jej zguby.
Szukając informacji, Maggie odkrywa nieznane fakty z prywatnego życia przyjaciółki. Przypadkowo stawia się także na celowniku mordercy, który nie cofnie się przed niczym, by jego zbrodnie nie wyszły na jaw.
Ten mężczyzna był moim zbawieniem. Teraz przez niego zginę.
Szukając informacji, Maggie odkrywa nieznane fakty z prywatnego życia przyjaciółki. Przypadkowo stawia się także na celowniku mordercy, który nie cofnie się przed niczym, by jego zbrodnie nie wyszły na jaw.
Ten mężczyzna był moim zbawieniem. Teraz przez niego zginę.
RECENZJA:
Maggie Sparkes zdruzgotana
samobójczą śmiercią najlepszej przyjaciółki, przybywa do Nowego Jorku, aby
uporządkować jej wszystkie rzeczy osobiste. Kobieta nie potrafi pojąć, że
Celine targnęła się na własne życie, a jako że policja uznała śledztwo za
zamknięte, postanawia nieco powęszyć i przyjrzeć się sprawie z bliska. Czy Celine
naprawdę przedawkowała leki, a może ktoś jej pomógł?
Największym plusem powieści
K.A. Tucker jest nieprzewidywalność. Sama historia domniemanego samobójstwa
Celine jest bardzo ciekawa. Razem z główną bohaterką prowadzimy śledztwo i
zastanawiamy się nad ewentualnymi podejrzanymi. W pewnym momencie myślałam, że
już wszystkiego się domyśliłam, byłam przekonana, że autorka w niczym mnie już
nie zaskoczy, ale nic bardziej mylnego. Nagle Tucker wyciągała na wierzch
jakieś rewelacje i wszystkie moje podejrzenia szlag trafiał. Doszło nawet do
tego, że prawie wszyscy mężczyźni mający jakikolwiek związek z Celine stali się
dla mnie podejrzani. Dostawałam paranoi! Autorka potrafiła wodzić za nos i
robiła to w mistrzowski sposób.
Maggie to młoda kobieta,
pochodząca z bardzo zamożnej rodziny, która miała dość dostatniego życia i
oddała się pomocy humanitarnej zakładając własną organizację charytatywną. Jest
bardzo oddana, uparta i zdeterminowana – nie cofnie się przed niczym, aby odkryć
tajemnicę śmierci przyjaciółki. Co mi się podobało, nie porwała się na
samodzielne śledztwo, ale zdecydowała się na pomoc pozornie roztrzepanego i
nierozgarniętego prywatnego detektywa Doug’a oraz jego technologicznego
specjalistę, genialnego pomocnika Zaca, bo w końcu kto by się decydował na indywidualne
śledztwo, które może rozjuszyć ewentualnego mordercę? Zresztą, jakie są szansę,
że samotna kobieta rozwikła skompilowaną sprawę? Według mnie żadne. Dzięki
temu, że Maggie miała pomoc wszystko zyskiwało na autentyczności.
Poza tym, w książce pojawia
się dwóch przystojniaków, bo w końcu co by to była za powieść bez łamaczy
damskich serc? Pierwszy z nich to Grady – dozorca w budynku zamieszkiwanym
przez Celine – złota rączka służąca pomocą, wiecznie wyluzowany i
nieposiadający większych ambicji. Jace, czyli drugi mężczyzna jest całkowitym
przeciwieństwem tego pierwszego – doradca finansowy odnoszący sukcesy i
zarabiający wielkie pieniądze, apodyktyczny i zarozumiały. Czy któryś mężczyzna
zawróci jej w głowie? Tego Wam nie zdradzę – napiszę tylko tyle, że książka nie
jest pozbawiona romansu, ale co mnie cieszy wątek romantyczny nie wybija się na
pierwszy plan – wręcz przeciwnie jest on mocno w tle. A co najlepsze jest on
równie zaskakujący jak reszta fabuły. W tej książce zaskoczenie goni zaskoczenie.
Mimo iż bardzo lubię cykl „Dziesięć płytkich oddechów” kanadyjskiej
autorki, to muszę przyznać, że „Przez
niego zginę” biję tę serię na łeb na szyję. Dawno żadna książka tak mnie
nie wciągnęła – nie mogłam usnąć, głowiąc się nad fabułą, a gdy się budziłam
moim pierwszym pragnieniem było czytać ją dalej. Autorka świetnie odnalazła się
w kryminale i mam nadzieję, że jeszcze nieraz będę miała sposobność sięgnięcia
po podobną książkę jej autorstwa.
Książka została przeczytana w ramach
wyzwania:
0 komentarze