RECENZJA: Noc Kupały - Katarzyna Berenika Miszczuk

12:22

AUTOR: Katarzyna Berenika Miszczuk
TYTUL ORYGINALU:  Noc Kupały
CYKL:  Kwiat paproci #2
STRON: 352
WYDAWNICTWO: W.A.B.
DATA WYDANIA: 9 listopada 2016
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: pierwszoosobowa/trzecioosobowa
BOHATER: Gosława / Mieszko

CZAS CZYTANIA:  3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Kobieta miała na sobie płócienną koszulę z plecionką z kolorowego kordonka schludnie przyszytego dookoła kwadratowego dekoltu, a jej szczupłe nogi okrywała spódnica do połowy łydki w nieokreślonym brunatnym kolorze.”
OPIS:
Zazdrość, zdrada i kwiat paproci. Czy młoda szeptucha ocali miłość do Mieszka?
Wiecie, jak to jest. To tylko dawna znajoma, on już nic do niej nie czuje, teraz liczysz się tylko ty, a oni spotkali się zupełnym przypadkiem. Gosia chciałaby w to wierzyć, ale trochę to trudne, gdy ukochany Mieszko ciągle myśli o swojej dawnej żonie Ote. Zwłaszcza gdy ta okazuje się wcale nie tak martwa, jak przypuszczała Gosława. W dodatku Ote bardzo się nie podoba, że młoda szeptucha i Mieszko tak się do siebie zbliżyli. Nim ich uczucie zdąży się porządnie rozwinąć, między kochanków wkradnie się zazdrość.
Niestety, tysiącletnia rywalka to niejedyne zmartwienie Gosi. Zbliża się Noc Kupały, podczas której ma się wypełnić przeznaczenie szeptuchy. I choć Baba Jaga zaopatrzyła swoją podopieczną we wszystkie możliwe amulety i zaklęcia, Gosława ma złe przeczucia. Wprawdzie bogowie może i są gburowaci, ale przecież nie głupi. A przynajmniej tak się im wydaje.
Potężna dawka humoru, moc słowiańskich wierzeń i romans, jakiego jeszcze nie było!
Pozwól się oczarować miłosnej magii "Nocy Kupały"!

RECENZJA:
Noc Kupały zbliża się wielkimi krokami. Dzień, w którym Gosława zderzy się z przeznaczeniem. Osławiony kwiat paproci, posiadający władzę nad życiem i śmiercią lub zapewniający bogactwo, zostanie (jak głosi przepowiednia) znaleziony, zerwany i oddany przez widzącą czyli Gosię… Oddany, ale komu? Tu tkwi pies pogrzebany, gdyż Gosia dla świętego spokoju obiecała go dwóm bóstwom oraz nieśmiertelnemu władcy Polan. Bez ich wzajemnej wiedzy, tym samym narażając się na niebezpieczeństwo. Co robić? Posłuchać serca czy rozumu?

Co ciekawe, książka napisana jest w dwóch narracjach – pierwszoosobowej z perspektywy Gosi, oraz trzecioosobowej, w której poznajemy życie Mieszka jako początkującego nieśmiertelnego oraz księcia. Retrospekcje są przedstawione w formie widzeń Gosi, która po dotknięciu Mieszka doznaje jakże realistycznych objawień. Było to ciekawe urozmaicenie, które pozwoliło lepiej poznać tajemniczego księcia.

Drugi tom jest jeszcze bardziej fantastyczny niż pierwszy. Może nie mamy tutaj większej ilości magicznych istot, ale z pewnością bogowie dają o sobie znać i coraz bardziej mieszają w życiorysie Gosi.
Poza tym nie mogę przestać się zachwycać nad formą tej powieść. Jest to coś tak szalenie orzeźwiającego i innego, że aż dech zapiera. Wierzenia starosłowiańskie, zaściankowe zachowania i zwyczaje, tradycyjne święta, jak choćby postrzyżyny czy tytułowa kupalnocka (czyli słowiańskie walentynki), o których wcześniej niewiele słyszałam lub w ogóle, bo zostały zapomniane, wyparte przez chrześcijaństwo lub ewentualnie zastąpione (obecnie Noc Kupały to noc świętojańska). Mogłabym ją czytać dla samych tych odniesień, bo wyzwalały we mnie niebywałą ciekawość.

Z drugiej strony, największym minusem tej książki jest główna bohaterka. Gosia swoim zachowaniem doprowadzała mnie do szału. Gdyby nie jej bezmyślna i impulsywna postawa, to połowa wydarzeń w książce by się nie wydarzyła, gdyż Gosia nakręcała akcję swoją głupotą. Przykład? Proszę bardzo! Poszlibyście z obcym mężczyzną do lasu? Za nic w świecie bym tego nie zrobiła, nawet gdyby mi powiedział, że dokonano tam masowego mordu, albo niedźwiedź zjadł tuzin ludzi - albo tym bardziej dlatego. Mogłabym poczekać na pomoc, ale nie pchałabym się do dziczy z obcym facetem. Nie wiem, może jestem jakaś dziwna, ale Gosia na własne życzenie wchodziła w mrowisko. Do pewnego stopnia mogłabym zaakceptować jej nieporadność, bo w końcu dopiero zaczytała poznawać brutalny świat bogów i strzyg, ale myślę, że wszystko powinno mieć swoje granice.

Jeśli chodzi o Mieszka, to nie potrafię się zdecydować co o nim sądzić, gdyż z jednej strony jest strasznie wycofany, wyniosły, wydawałoby się, że nic go nie obchodzi – po prostu na pierwszy rzut oka jest niesamowicie niesympatyczny, a z drugiej, po lepszym poznaniu zaczęłam rozumieć jego wady i je akceptować. Wiem, że brzmi to pokrętnie. Jednak zważywszy na to, że Mieszko tuła się po świecie od tysiąca lat, to nie dziwię się, że nabył takie cechy. Aczkolwiek podobało mi się to, że Gosia potrafi wyzwolić w nim jakieś ludzkie uczucia. Wstrząsnąć tą kamienną powłoką. 

Mimo iż uważam drugi tom za minimalnie gorszy od pierwszego, to z pewnością nie mogę określić go mianem słabego. Czytając świetnie się bawiłam, a połączenie fantasy ze słowiańskimi tradycjami niezmiennie mnie zachwyca. Z niecierpliwością czekam na tom trzeci.

Cykl „Kwiat paproci”:
1. Szeptucha
2.Noc Kupały
3. Żerca

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 
 
 

0 komentarze