RECENZJA: Alive. Żywi - Scott Sigler

11:37

AUTOR: Scott Sigler
TYTUL ORYGINALU:  Alive
CYKL:  Trylogia generacje #1
STRON: 404
WYDAWNICTWO: Feeria Young
DATA WYDANIA: 2 czerwca 2016
GATUNEK: Young Adult / Dystopia
NARRACJA: pierwszoosobowa

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Budzi mnie nagły, przeszywający ból.”
OPIS:
Po obudzeniu się nastoletnia bohaterka odkrywa, że jest uwięziona w trumnie. Dodatkowo nie ma pojęcia, kim jest,
gdzie jest i jak się tu znalazła. Okazuje się, że w połączonym z jej więzieniem pomieszczeniu znajdują się równie zaskoczeni ocalali.
Za ich pokojem znajduje się korytarz pełen zakurzonych kości, ale żadnych ludzi, żadnych odpowiedzi. Dziewczyna wie o sobie tylko jedno – nazywa się Savage, co wypisano w nogach trumny. Zauważa
też, że inni na nią liczą. Nie jest największa ani najodważniejsza, ale z
pewnych powodów budzi powszechne zaufanie. Teraz, jeśli ma im się udać, dziewczyna musi sprawić, żeby zaufali sobie nawzajem. Muszą zmierzyć się z prawdą, niezależnie od tego jak bolesna by była.
Dystopijna trylogia dla młodzieży.

RECENZJA:
Budzi się w całkowitej ciemności, przeświadczona, że dzisiaj są jej dwunaste urodziny. Szybko staje się oczywiste, że nie znajduje się w swoim łóżku. Coś kuję ją w szyję - rodzi się w niej przerażenie. Toczy desperacką walkę, aby wyrwać się z tej ograniczonej przestrzeni i ostatecznie ją wygrywa. Okazuję się, że była uwięziona w trumnie, a w pomieszczeniu, w którym się znajduje jest ich jeszcze jedenaście. W  kilku z nich są uwięzieni młodzi ludzie, których uwalnia. Wszyscy myślą, że są dwunastolatkami, jednak istnieje pewien problem - wyglądają na sporo starszych – praktycznie dorosłych. Czy ona też ma więcej lat niż jej się wydaje? Czemu ma luki w pamięci i prawie niczego nie pamięta? Gdzie się znajdują? Kto ich uwięził? Jak się wydostać z tego więzienia? 

Nie da się ukryć, że Alive. Żywi” zaczyna się w szalenie intrygujący sposób. Tajemnica goni tajemnice. Wydaje nam się, że wkrótce zaczniemy je rozwiązywać, ale nic bardziej mylnego. Z każdą stroną gromadzi się ich coraz więcej. Podobnie jak główna bohaterka byłam całkowicie zdezorientowana. I to w tej książce jest najlepsze – ta całkowita niewiedza...

Natomiast jedną z najgorszych rzeczy w tej powieści, najbardziej irytujących i denerwujących była główna bohaterka. Dawno nie spotkałam się z kimś tak działającym mi na nerwy. Miałam ochotę ją udusić oraz walić głową w ścianę z bezsilności. Nie denerwowało mnie to, jakie decyzje podejmowała, ale jej sposób rozumowania. Miałam wrażenie, że potrafi myśleć tylko i wyłącznie o tym, kto chcę dowodzić grupą oraz o tym, kto jest najbardziej urodziwy. Poważnie? Miała wręcz chorobliwą obsesje na punkcie władzy i dominacji nad innymi. Uważała, że do dowodzenia nadaje się najlepiej. Czytając jej wynurzenia po prostu ręce mi opadały i chciało mi się wyć.

Z całej tej zbieraniny nastoletnich bohaterów polubiłam tylko jednego – Gastona. Był on postacią drugoplanową, a nawet można by się pokusić o stwierdzenie, że trzecioplanową, ale jego charakter i usposobienie wznosiło nieco świeżości do tej książki. Swoim zachowaniem denerwował wszystkich dookoła. Uwielbiał grać innym na nerwach i pokazywać swoją wyższość, ale robił to w szalenie czarujący sposób. Ilekroć pokazywał się na kartach powieści, na moich ustach igrał uśmiech. Reszta postaci nie wyróżniła się niczym szczególnym – byli mdli do bólu. O’Malley był całkowicie pozbawiony charyzmy i chyba znalazł się w tej powieści tylko po to, aby główna bohaterka miała do kogo wzdychać. Piękny, z imponującą aparycją, niebieskooki lowelas i nic więcej. Z kolei Bishop, to jego całkowite przeciwieństwo. Umięśniony neandertalczyk w gorącej wodzie kąpany - jego jedynym celem było chodzenie z pałką i walenie wszystkich po głowach. W momencie, kiedy pojawił się na kartach powieści, zapowiadał się interesująco, ale jak tylko podporządkował się "uroczej" głównej bohaterce, to zaczął postępować tak, jakby przeszedł pranie mózgu. 

Jeśli chodzi o płynność akcji, to powieść wydaje mi się nierówna. Na początku autor zbudował napięcie, ale ono dość szybko opadło i akcja toczyła się umiarkowanym tempem. Nie było nudno, bo Scott Sigler pisze w ciekawy i zajmujący sposób, ale niewiele się działo. Nie mieliśmy żadnych niespodzianek fabularnych. Dopiero ostatnie parędziesiąt stron obraca akcję o sto osiemdziesiąt stopni. Autor zrzucił prawdziwą bombę. Takiego rozwiązania zagadki się nie spodziewałam. Aczkolwiek w momencie, kiedy prawda wychodzi na naw, czar nieco pryska. Z jednej strony byłam zdumiona w jakim kierunku rozwijała się fabuła, a z drugiej czułam pewien niedosyt…

Alive. Żywi” to niezła i zaskakująca dystopia dla młodzieży. Czytało się ją szybko, ale nie do końca przyjemnie, ze względu na kreację bohaterów, którzy w przeważającej mierze byli albo irytujący, albo nijacy. Jednak mimo wszystko jestem ciekawa, na jakie rozwiązania autor zdecyduje się w kolejnym tomie, dlatego z pewnością go przeczytam.

Trylogia Generacje”:
1. Alive. Żywi
2. Alight
3. Alone

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 

 
 

0 komentarze