RECENZJA: Wszystkie jasne miejsca - Jennifer Niven

09:01

AUTOR: Jennifer Niven
TYTUL ORYGINALU: All the Bright Places
CYKL: jednotomowa
STRON: 424
WYDAWNICTWO: Bukowy Las
DATA WYDANIA: 21 października 2015
GATUNEK: Young Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Theodore Finch (17 lat) / Violet Markey (17 lat)

CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Czy to dobry dzień, by umrzeć?”
OPIS:
Theodore Finch codziennie rozmyśla nad różnymi sposobami pozbawienia się życia, a jednocześnie nieustannie szuka czegoś, co pozwoliłoby mu pozostać na tym świecie.
Violet Markey żyje przyszłością i odlicza dni do zakończenia szkoły. Marzy o ucieczce od małego miasteczka w Indianie i niemijającej rozpaczy po śmierci siostry.
Kiedy Finch i Violet spotykają się na szczycie szkolnej wieży, sześć pięter nad ziemią, nie do końca wiadomo, kto komu ratuje życie. A gdy ta zaskakująca para zaczyna pracować razem nad projektem geograficznym, by odkryć „cuda” Indiany, ruszają – jak to określa Finch – tam, gdzie poprowadzi ich droga: w miejsca maleńkie, dziwaczne, piękne, brzydkie i zaskakujące. Zupełnie jak życie.
Wkrótce tylko przy Violet Finch może być sobą – śmiałym, zabawnym chłopakiem, który wcale nie jest takim wariatem, za jakiego go uważają. I tylko przy Finchu Violet zapomina o odliczaniu dni, a zaczyna je przeżywać. Uczy się żyć od chłopaka, który pragnie umrzeć.

RECENZJA:
Powieść Jennifer Niven to jedna z tych lektur, które wzbudzą w czytelniku całe spektrum uczuć. Nie brakuje w niej wydarzeń budzących radość czy nadzieję.  Jednak przeważającymi uczuciami są smutek i złość. Jeśli jesteś osobą wrażliwą radzę zaopatrzyć się w pudełko chusteczek.

Wszystkie jasne miejsca” to historia dwojga siedemnastolatków, zamieszkujących niewielką miejscowość w Indianie, nie mających pojęcia o swoim istnieniu do czasu aż ich drogi krzyżują się na szczycie wieży na terenie szkoły. Obydwoje znaleźli się tam z tego samego powodu – pragną z niej skoczyć. Nie wiadomo kto komu ratuję życie: Finch Violet czy Violet Finchowi.

Violet Markey czuję się zagubiona po śmierci swojej starszej siostry, która ginie w wypadku samochodowym, a ona sama wychodzi z niego bez szwanku. Po tej tragedii nie jest wstanie wrócić do normalnej egzystencji. Żyje z dnia na dzień, nie myśli o przyszłości.
Theodore Finch jest powszechnie uważany za szkolnego dziwaka, któremu lepiej uciekać z drogi, bo nie wiadomo kiedy mu odbije. Bardzo łatwo popada w złość, jak i w stan apatii. Jego życie jest ciągłą grą, ucieczką, udawaniem.
Los tej dwójki krzyżuję się po raz drugi na zajęciach z geografii Stanów Zjednoczonych. Są zmuszeni wykonać projekt polegający na odwiedzeniu „cudów” stanu Indiana. Jak się okazuję wyprawa ta zmieniła się w coś więcej niż zwykłą wycieczkę krajoznawczą. Chłopak dla Violet staję się jedynym prawdziwym przyjacielem, osobą przy której może czuć się swobodnie. Dziewczyna dla Fincha jest wyspą zapomnienia. Dwoje na pozór różnych ludzi próbuje dodawać sobie otuchy w cierpieniu.

Wątek miłosny poprowadzony jest w bardzo umiejętny sposób – nienachalny i subtelny. Uczucie rodzące się między tą dwójką rozwija się bardzo spokojnie. Jennifer Niven ukazała to rozkwitające uczucie w iście magiczny sposób. Najdrobniejsze gesty Fincha względem dziewczyny były czarujące i urokliwe.

Książka ma bardzo specyficzny klimat. Pierwszoosobowa, naprzemienna narracja prowadzona jest w sposób niezwykle łagodny i lekki, niemniej jednak cały czas odczuwalne jest zobojętnienie i żal głównych bohaterów – głównie Fincha. Chociaż jest multum momentów, kiedy jego nieprzewidywane zachowanie wywoływało uśmiech na mojej twarzy. To, że był taki uparty, natarczywy i bezkompromisowy owocowało tym, że wielokrotnie uśmiechałam się jak głupia do sera. 
Samo zakończenie złamało moje serce, pogruchotało je na drobne kawałeczki i na dodatek zostało przejechane walcem z kilka razy. Było tak okrutne, smutne, że do tej pory nie mam pojęcia co napisać – dlatego pominę ten temat milczeniem.

Jennifer Niven bardzo często wkłada w usta swoich bohaterów różnorakie cytaty z dzieł wielkich poetów i pisarzy, takich jak: Virginia Woolf, Emily Jane Bronte czy Herman Meliville. Autorka wplata je w fabułę w taki sposób, że książka zyskuje głębszy wymiar. Cytaty te w większości przypadków odnoszą się do głównego problemu posuszonego w powieści, czyli samobójstwa. Ukazuje reakcję społeczeństwa na to zagadnienie od zobojętnienia, zaślepienia do zgorszenia i szyderstwa. Autorka przedstawia jakie przyczyny mogą popchnąć młodą osobę do tego czynu, i że często na reakcję może być za późno.

Powieść jest wyjątkowa i niezwykle poruszająca. Po jej lekturze w mojej głowie panował totalny rozgardiasz, nad którym nie potrafiłam zapanować. Cały czas nie potrafię. Podejmuje niezwykle istotny temat w bardzo dobitny sposób. Poza tym pełna jest cudownych momentów, dialogów, gestów bohaterów, które na długo pozostaną w mojej pamięci. 

1 komentarze

  1. Uwielbiam ją :D Miałam przyjemność czytać ją całkiem niedawno i dosłownie przepadłam. Porusza ona niezwykle ważne tematy, które dają wiele do myślenia. Dodatkowo ma wspaniałych bohaterów, w których zakochałam się już od pierwszej strony. Uwielbiam jej klimat i na pewno nie raz jeszcze do niej powrócę :)

    OdpowiedzUsuń