RECENZJA: Metro 2033 - Dmitry Glukhovsky

14:28

AUTOR: Dmitry Glukhovsky
TYTUL ORYGINALU: Метро 2033
CYKL:  Metro 2033 #1
STRON: 592
WYDAWNICTWO: Insignis
DATA WYDANIA: marzec 2010
GATUNEK: Post-apokalipsa
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Artem

CZAS CZYTANIA:  4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★★☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Kto tam?”
OPIS:
Rok 2033. W wyniku konfliktu atomowego świat uległ zagładzie. Ocaleli tylko nieliczni, chroniący się w moskiewskim metrze, które dzięki unikalnej konstrukcji stało się najprawdopodobniej ostatnim przyczółkiem ludzkości. Na mrocznych stacjach, rozświetlanych światłami awaryjnymi i blaskiem ognisk, ludzie ci próbują wieść życie zbliżone do tego sprzed katastrofy. Tworzą mikropaństwa spajane ideologią, religią czy po prostu ochroną filtrów wodnych… Zawierają sojusze, toczą wojny.
WOGN to wysunięta najbardziej na północ zamieszkała stacja metra. Kiedyś była jedną z najpiękniejszych, a po zagładzie przez długi czas pozostawała bezpieczna. Teraz pojawiło się na niej śmiertelne niebezpieczeństwo.
Artem, młody mężczyzna z WOGN-u, otrzymuje zadanie: musi przedostać się do legendarnej stacji Polis, serca moskiewskiego metra, aby przekazać ostrzeżenie o nowym niebezpieczeństwie. Od powodzenia jego misji zależy przyszłość nie tylko peryferyjnej stacji, ale być może całej ocalałej w metrze ludzkości.

RECENZJA:
Świat po zagładzie. Życie na Ziemi zostało zmiecione przez wybuchy nuklearne. Przeżyli tylko ci pod powierzchnią ziemi. Moskiewskie metro zostało ostatnim przyczółkiem ludzkości. Jednym z jego mieszkańców jest Artem. Mieszka i pracuje na północnej stacji WOGN. Jest rządny przygód, ale jego ojczym trzyma go z daleka od kłopotów. Pewnego dnia przybywa do nich tajemniczy podróżnik, który prosi Artema o pomoc. Od jakiegoś czasu stacje niepokoją przybysze z zewnątrz – nie zmutowane szczury, ale coś znacznie bardziej przerażającego – czarni. Jeśli nie odkryją, gdzie znajduje się ul i go nie unicestwią, może oznaczać to koniec nie tylko dla jego rodzinnej stacji, ale i dla całej społeczności metra. Młody mężczyzna musi udać się z niebezpieczną misją do osławionej Polis, by poprosić o pomoc. Jak skończy się ta wyczerpująca wędrówka? A najważniejsze czy Artem zdąży na czas?

Zacznę od stylu Glukovsky’ego, który według mnie nie należy do najlżejszych. Nie każdemu może przypaść do gustu, ale ja byłam zachwycona. Obszerne opisy tuneli, przeżyć bohatera, jego planów oraz liczne niezwykle barwne metafory powaliły mnie na kolana. Autor potrafił wyczarować niesamowity klimat, który wręcz przytłacza. Czuć klaustrofobię oraz duchotę przestrzeni ograniczonej ścianami z każdej strony. Potęgują to doskonale oddane nastroje społeczne i polityczne – wiele frakcji łączy kruchy rozejm, który może zostać przerwany w każdej chwili.

Całe metro podzielone jest przez wiele ruchów politycznych, takich jak: faszyści, komuniści, konfederaci, ale spotkamy również ugrupowania religijne, sekty czy wolny związek handlowy. Wiele stacji zostało zawalonych czy zwyczajnie opuszczonych. Niektóre tunele zostały przeklęte. Ludzie w nich tracą rozum, a nawet umierają.

W książce przewija się wielu bohaterów, ale tak naprawdę skupiamy się tylko na Artemie – reszta jest tylko przejściowo. Opowiadają oni swoją historię, wspominają jakieś wydarzenia historyczne istotne dla metra i znikają. Artem spotyka na swej drodze bandytów, fanatyków religijnych, różnych osobliwych mieszkańców poszczególnych stacji – niektórzy z nich mu pomagają, ratują z opresji, a inni wręcz przeciwnie. Zastanawia mnie jedna rzecz. Kobiet było tu tyle, co na lekarstwo. Czasami było wspominane, że się ukrywają po kątach, a autor dał dojść do głosu tylko jednej postaci płci żeńskiej. Cały świat zdominowany został przez zagorzałych mężczyzn. Nie uważam tego za wadę, ale było to dość charakterystyczne.

Sam Artem jest narwanym młodym człowiekiem, który ma więcej szczęścia, niż rozumu. Jest on postacią troszkę naiwną, ale wynika to z tego, że do tej pory znał tylko swoją stację i jej okolice. Rzadko podróżował, a tu nagle przyszło mu wyruszyć w niebezpieczną wędrówkę, do miejsc, których politykę ledwie ogarnia. Na szczęście nie pozwala narzucić sobie czyjejś woli, ma swój rozum,  kieruje się własną logiką i zasadami. Jest zmotywowany i zdeterminowany, aby zrealizować swoja misję do końca.

W książce nie brakuje zagadnień religijnych czy filozoficznych – zazwyczaj nie jestem ich fanką, ale w przypadku, gdy cywilizacja jest na skaju wyginięcia, to wiadomo, że nie mogło ich zabraknąć, a co więcej wzbogaciło to powieść i spowodowało, że zyskała głębi.

Metro 2033” to książka pełna napięcia, emocji i niespodziewanych zwrotów akcji. Jest to historia, która pobudza wyobraźnie i zapewnia niezapomnianą rozrywkę. Jest to nie tylko powieść o młodym człowieku, który poszukuję własnej drogi w życiu, ale i o odwadze, poświęceniu oraz o przeznaczeniu, które musi się wypełnić i które determinuje ludzkie życie.

Seria „Metro 2033”:
1. Metro 2033
2. Metro 2034
3. Metro 2035

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
        

0 komentarze