RECENZJA: Studnia Wstąpienia - Brandon Sanderson

10:43

AUTOR: Brandon Sanderson
TYTUL ORYGINALU:  The Well of Ascension
CYKL:  Ostatnie Imperium #2
STRON: 799
WYDAWNICTWO: Mag
DATA WYDANIA: 12 sierpnia 2015
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa

CZAS CZYTANIA:  4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★★☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Armia była niczym ciemna plama na horyzoncie.”
OPIS:
Kontynuacja „Z mgły zrodzonego”. Dokonali niemożliwego, obalając niemal boską istotę, której brutalne rządy trwały tysiąc lat. Teraz Vin, wychowanka ulicy, która wyrosła na najpotężniejszą Zrodzoną z Mgły w krainie, i Elend Venture, zakochany w niej szlachetnie urodzony idealista, muszą zbudować nowe społeczeństwo na gruzach imperium. Wtedy atakują ich trzy oddzielne armie. Jedynie starożytna legenda daje cień nadziei. Ale nawet jeśli Studnia Wstąpienia istnieje, nikt nie wie, gdzie jej szukać i jakimi mocami ona obdarza. Być może zabicie Ostatniego Imperatora nie było wcale najtrudniejsze i prawdziwym wyzwaniem okaże się przetrwanie po jego upadku.

RECENZJA:
Tysiąc lat rządów tyrana dobiegł końca. Ekipa Kelsiera powaliła Ostatniego Imperatora. Jednak cena wolności była ogromna. Od tego pamiętnego wydarzenia minął rok. Na tronie zasiada młody arystokrata Elend Venture. Mężczyzna jest pełen wzniosłych ideałów. Całym sercem wierzy, że może dać swoim poddanym lepsze życie. Niemniej jednak jego młode królestwo i umiejętności stają przed ciężką próbą. Wraz z Vin i resztą ekipy myśleli, że najgorsze mają za sobą, ale bardzo się mylili. Okazuje się, że najgorsze dopiero ma nadejść. Stolica Środkowego Dominium – Lutadel zostaje oblężona przez trzy wrogie armie. Straff Venture, ojciec Elenda atakuje od południa. Pragnie obalić syna i przejąć władzę w mieście. Aschweather Cett atakuje z zachodu i pożąda bogactwa stolicy. Na domiar złego w stronę Luthadel podąża najmniej liczna armia, ale najbardziej przerażająca – kolossy. Wyjątkowo silne, dwunastostopowe, człekokształtne stwory. Każda z nich znacząco przewyższa liczebnie wojska Elenda.

Jakby tego było mało Vin nie czuje się tak bezpiecznie wśród mgieł jak dawniej. Przestały być tylko i wyłącznie atrybutem nocy. Zaczynają pojawiać się w ciągu dnia i sieją prawdziwy postrach wśród ludności. Na dokładkę dziewczynie towarzyszy uporczywe pulsowanie w głowie niewiadomego pochodzenia oraz podąża za nią dziwna mgielna zjawa. Kim jest i czego od niej chce?
W serii ogromne znaczenie ogrywają religie, wszelkie wierzenia oraz legendy. Jedna z nich traktuje o Bohaterze Wieków, który przed tysiącem lat odnalazł Studnie Wstąpienia i dzięki jej mocy pokonał Głębie. Niestety informacje o niej zatarły się w przeszłości. Nikt nie wie czy owo miejsce w ogóle istnieje i czym lub kim jest tajemnicza Głębia. Może  jest wytworem szalonego umysłu? Jedno jest pewne – to nie ma żadnego znaczenia. Odnalezienie tego mistycznego miejsca może okazać się jedyną szansą na ratunek. 

Książki Sandersona mogłabym wychwalać pod niebiosa. Zdecydowanie należy do moich ulubionych autorów. Sięgając po jego powieści wiem, że się na nich nie zawiodę. Jego umiejętność tworzenia oryginalnych światów jest przeze mnie niepojęta. Sanderson stworzył rozległe imperium, w którym każdej nocy mgły opadają i wirują blisko powierzchni skrywając tajemnice. W ciągu dnia słońce oblewa wszystko czerwienią. Na zbrązowiałe rośliny opada szary popiół. Autor prezentuje całość w niezwykle barwny sposób, tworzy świat w najdrobniejszych szczegółach, wszystko jest wręcz namacalne. Bez problemu można sobie wyobrazić Vin wirująca pośród mgieł, skaczącą po dachach budynków, spalającą metale.

Niewątpliwie Zrodzona z Mgły jest główną bohaterką książki – Sanderson poświęca jej najwięcej uwagi. Jednak w równie dużym stopniu koncentruje się na Elendzie, młodym królu Środkowego Dominium. Jego przemianie z bibliofila w prawdziwego władcę. Poza tym autor dość wnikliwie prezentuje postać Sazeda. Terrisanina, którego mieliśmy okazję poznać w pierwszym tomie. Te trzy postaci zostały przedstawione naprawdę drobiazgowo. W mniejszym stopniu poznajemy resztę ekipy Ocalałego, co nie znaczy, że autor poświęcił im za mało uwagi. W książce mamy wiele postaci i każda w nich jest wyjątkowa i niepowtarzalna. A co najważniejsze każda z nich jest niesamowicie ludzka. Możemy zaobserwować ich zmiany w trakcie czytania powieści. Czujemy ich niepewność. Muszą podejmować trudne decyzje, które nie zawsze okazują się poprawne. Jak każdy człowiek popełniają błędy i muszą radzić sobie z ich konsekwencjami. Nie są oni wyidealizowani czy przerysowani. Po dwóch tomach zżyłam się z nimi niemiłosiernie i każdą ich krzywdę odczuwałam jak cios prosto w serce.

Na kartach drugiego tomu pojawia się sporo nowych postaci. Według mnie najciekawszą jest Zane. Tajemniczy i potężny Zrodzony z mgły, który służy w armii Straffa. Ponadto w intrygujący sposób został wykreowany Cett, przywódca armii przybyłej z Zachodniego Dominium. Na dworze Elenda również pojawia się ktoś interesujący – Terrisanka Tindwyl, która zaproponowała królowi przekazanie swojej wiedzy dotyczącej potężnych i wpływowych ludzi. Jej zadaniem było zrobić z Elenda króla z prawdziwego zdarzenia.

Pierwszy tom koncentrował się na walce w imperialnym tyranem - na sposobach uwolnienia się spod dyktatury. Na spiskach i intrygach. W „Studni wstąpienia” również to mamy, ale w obliczu oblężenia miasta autor w znacznym stopniu skupia się na strategiach wojennych. Jednak podobnie jak w „Z mgły zrodzonym” mamy prowokacje, różnego rodzaju nieczyste zagrywki, masę zdrad i skrytobójcze ataki. Pod tym względem te dwa tomy są podobne. Mamy inne problemy, ale porównywalne sposoby perswazji.

Co najważniejsze autor nie skupia się tylko i wyłącznie na bitwach, taktykach wojennych, polityce, ale również, a może przede wszystkim na miłości, przyjaźni i wszystkich uczuciach z nimi związanymi, w szczególności zaufaniu. Można by się spodziewać, że w tak okrutnym świecie, w którym każdy, nawet najbliższy przyjaciel może okazać się zdrajcą, nie może być miejsca na coś takiego jak zaufanie. Nic bardziej mylnego. Sanderson ukazał niesamowitą przyjaźń – szczerą, oddaną i pełną poświęcenia. Uspokajacz Breeze, Cynooki Spook, Dymiarz Clubs, wojowniczy Ham, poważny Dockson, z połączeniu z Vin, Elendem i Sazedem tworzą zabójczą mieszankę, a przy tym niezwykle zgraną drużynę. Relacje między mini były ukazane w cudowny sposób. Nie zawsze się ze sobą dogadywali, niejednokrotnie mieli odmienne zdania, co doprowadzało do zabawnych sprzeczek. Mimo wszystko czuć było, że łączy ich bliska relacja.

Jeśli chodzi o samą Allomancję, to nadal jestem zdania, że pomysł autora jest wręcz zniewalający. Jego książki wyróżniają szalenie oryginalne pomysły. Połykanie metali, aby wzbudzić w sobie nadludzkie zdolności jest genialne. Nie wiem skąd Sanderson ma takie pomysły, ale chwała mu za to i proszę o więcej!

Studnia Wstąpienia” to prawdziwa przygoda pełna magii, niespodziewanych śmierci, nieprzeniknionych tajemnic i szaleńczych Allomantycznych potyczek. Już nie mogę się doczekać co przyniesie trzeci tom serii, bo Sanderson jak zawsze skończył książkę prawdziwym trzęsieniem ziemi. Niewątpliwie autor wie w jakim momencie przerwać powieść, by wzniecić w czytelniku szaleńczą chęć sięgnięcia po kolejny tom – aż mnie ręce świerzbią. Polecam wszystkie książki Sandersona - naprawdę warto!

Cykl „Ostatnie Imperium”:
1. Z mgły zrodzony / 2. Studnia Wstąpienia3. Bohater Wieków / 4. Stop prawa / 
5. Cienie tożsamości /  6. Żałobne opaski / 7. Utracony metal

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 
 
 

0 komentarze