RECENZJA: Tatiana i Aleksander - Paullina Simons

16:43

AUTOR: Paullina Simons
TYTUL ORYGINALU: Tatiana i Alexander
CYKL: Jeździec miedziany #2
STRON: 543
WYDAWNICTWO: Świat Książki
DATA WYDANIA: 2004
GATUNEK: Obyczajowa/Wojenna/Romans
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Tatiana (19 lat) / Aleksander (23 lata)

CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
Aleksander Barrington stał przed lustrem i drżącymi palcami próbował poprawić zawiązany na szyi szaro-biały krawat skautów.”
OPIS:
Kiedy Tatiana ucieka z wyniszczonego wojną Leningradu, by zacząć nowe życie w Ameryce, ma osiemnaście lat i jest oczekującą dziecka wdową. Jednak duchy przeszłości nie dają jej spokoju. Obsesyjnie dręczy ją przeczucie, że jej mąż, major Armii Czerwonej Aleksander Biełow, żyje i potrzebuje pomocy...
Tymczasem w oddalonym o tysiące kilometrów Związku Radzieckim Aleksander cudem unika egzekucji i zostaje mianowany dowódcą batalionu karnego. Chociaż rekruci mają nikłe szanse na przeżycie, Aleksander postanawia przeprowadzić swoich ludzi przez zrujnowaną wojną Europę. Przedziera się na Zachód w rozpaczliwej próbie ucieczki przed bezwzględną stalinowską machiną śmierci...

RECENZJA:
Dziewiętnastoletnia Tatiana przekonana, że jej mąż nie żyje, ucieka ze Związku Radzieckiego, aby w końcu trafić do Stanów Zjednoczonych. Tam rodzi syna, zostaje pielęgniarką i poznaje nowych przyjaciół. Wydawałoby się, że nic nie stoi na przeszkodzie, aby mogła ułożyć sobie życie na nowo, ale niestety nie potrafi zapomnieć o jedynym mężczyźnie jakiego pokochała. Zaczyna mieć wątpliwości – czy na pewno nie żyje? A jeśli nadal walczy o życie, a ona go zostawiła na pastwę losu?
Władze Związku Radzieckiego są przekonane, że Aleksander Biełow jest oszustem i szpiegiem. Więziony i przesłuchiwany, w końcu zostaje skazany na egzekucję. Jednak los chcę inaczej i cudem zostaje uratowany. Trafia do batalionu karnego i razem z towarzyszami broni podąża na zachód. W jego umyśle cały czas krąży nadzieja na ucieczkę i odnalezienie żony. Czy mu się uda?

Pierwsza refleksja jaka wpadła mi do głowy po przeczytaniu tej książki, była taka, że według mnie autorka nie do końca wiedziała co ma zamieścić w tym drugim tomie, przez co w moim odczuciu była to powieść o niczym. Tatiana ciągle usychała z tęsknoty za Aleksandrem i nie potrafiła ułożyć sobie życia na nowo. Natomiast on wojował z Niemcami przemieszczając się coraz bardziej na zachód. Czytając to się czułam, jakbym kręciła się w kółko. Gdyby się spiąć, można by umieścić całą fabułę tej książki w stu stronach i przynajmniej byłaby ciekawa, a tak dłużyła się niemiłosiernie przez ponad pięćset stron.

Jedną z najciekawszych kwestii w pierwszym tomie, była przeszłość Aleksandra i jego rodziców, którą znaliśmy tylko pobieżnie i miałam wielką nadzieję, że Paullina Simons rozwinie ten temat w „Tatianie i Aleksandrze”. Czy autorka wyjaśniła te kwestie? Tak i zrobiła to bardzo szczegółowo. Cofamy się do 1930 roku i razem z Aleksandrem stajemy przed koszmarem przeprowadzki do Związku Radzieckiego. Ówcześnie 11-letni chłopiec niechętnie opuszcza szkołę, przyjaciół i rusza wraz ze ślepo zapatrzonymi w komunizm rodzicami, którzy nie widzą czającego się niebezpieczeństwa. W Stanach nikt nie rozumiał ich politycznych zapędów, dlatego głęboko wierzyli, że tylko w ZSRR znajdą szczęście i spełnienie. Autorka opisuje zetknięcie się nowym ustrojem politycznym, towarzyszymy Aleksandrowi podczas jego pierwszych miłości, przyjaźni, wstąpienia do wojska w wieku szesnastu lat, ale przede wszystkim widzimy jaka zmiana w nim zaszła - jako chłopiec był pełen nadziei, jednak z czasem, już jako dorosły mężczyzna, zaczął wątpić w szczęśliwe zakończenie. Młodzieńcze lata Aleksandra były bardzo zajmujące, ale wszelkie powroty do czasów teraźniejszych, czyli 1943 roku były największą męczarnią. I jeszcze jedno – Simons wielokrotnie przeskakiwała z jednego roku w drugi, że często gubiłam się w rozeznaniach. Przez dwie strony znajdowaliśmy się w 1943 roku, później mieliśmy przeskok do 1935 roku na kolejne dwie strony i tak w kółko… aż można dostać kręćka.

Jeszcze mała ciekawostka – autora umiejscowiła akcję nie tylko w ZSRR czy Niemczech, ale również w Polsce. Na kartach powieści przewijał się Lublin, Góry Świętokrzyskie – Aleksander wiele chwil spędził w tamtejszych lasach walcząc o życie.

Sadzę, że autorka wyczerpała potencjał tej historii i zastanawiam się, co umieściła w trzecim tomie. Nic nie przychodzi mi do głowy i nie wiem czy chcę to wiedzieć. Trochę się boję, że jeśli sięgnę po „Ogród letni”, to jeszcze bardziej zepsuje sobie opinię o tej serii…

Jeździec miedziany” miał swoje wzloty i upadki, ale zdecydowanie więcej było tych przyjemniejszych momentów, które chwytały mnie za serce, dzięki czemu czytałam ją z niekłamaną przyjemnością. Natomiast „Tatiana i Aleksander” to nieco inna sytuacja… a dokładnie odwrotna – nie uważam, że ta książka była zła, ale niewątpliwie miłych momentów było, jak na lekarstwo. Po prostu w porównaniu z pierwszym tomem było kiepsko. I nawet moja niegasnąca sympatia do postaci Aleksandra nie wystarczyła, aby ją uratować. Spodziewałam się angażującej historii miłosnej z II wojną światową w tle, a dostałam trochę naiwną, nijaką i lekko wymuszoną opowieść przepełnioną nonsensownymi dylematami głównych bohaterów

Trylogia „Jeździec miedziany”:
1.Jeździec miedziany
2. Tatiana i Aleksander
3. Ogród letni

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

0 komentarze