RECENZJA: Nieludzie - Kat Falls

11:17

AUTOR: Kat Falls
TYTUL ORYGINALU:  Inhuman
CYKL:  Fetch #1
STRON: 364
WYDAWNICTWO: Foksal
DATA WYDANIA: 22 kwietnia 2015
GATUNEK: Young Adult / Postapokalipsa
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Delaney Park McEvoy (16 lat)

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Teraz, gdy już byłam na dachu drapacza chmur, ogarnęły mnie wątpliwości.”
OPIS:
W wyniku katastrofy biologicznej tereny na wschód od Mississippi zostały opuszczone. Feral Zone to miejsce zainfekowane przez wirus, który zamienił miliony ludzi w krwiożercze bestie. Przebywanie na tym terenie jest śmiertelnie niebezpieczne. Lane McEvoy nie potrafi sobie wyobrazić, po co w ogóle ktoś miałby próbować się tam dostać, skoro życie na zachodzie kraju jest bezpieczne i wygodne, dokładnie takie, jak Lane lubi. Jednak niespodziewanie dziewczyna dowiaduje się, że bliska jej osoba przekroczyła mur odgradzający skażony teren i znalazła się w Feral Zone. Lane wyrusza na wschód, zupełnie nieprzygotowana na to, co znajdzie w ruinach cywilizacji…

RECENZJA:
Ferae naturae virus zdziesiątkował amerykańską populację. Minęło dziewiętnaście lat od czasu, kiedy wymknął się spod kontroli. Stany Zjednoczone zostały podzielone na dwie części: wschodnią – zwaną Dziką Strefą, oraz zachodnią uznaną za bardziej cywilizowaną, wolną od mutantów. Granicę stanowi rzeka Mississippi oraz olbrzymi mur. Szesnastoletnia Lane prowadzi poste życie, wolne od trosk. Czas wolny spędza imprezując z przyjaciółmi. Na jednym z takich przyjęć przychodzą po nią agenci bioprewencji. Dziewczyna dowiaduje się, że jej ojciec znalazł się w poważnych tarapatach i grozi mu publiczna egzekucja. Jedynym sposobem, aby go uratować jest zrobienie rzeczy, która przeraża i paraliżuje ją strachem – musi udać się za mur i stawić czoło dzikim, zmutowanym ludziom.

Wspomniani dzicy, to ludzie zarażeni farae. Wirus doprowadził ich do nieodwracalnych mutacji i deformacji ciała. Ich ludzkie DNA połączyło się ze zwierzęcym. „Inkubacja, mutacja, psychoza” – takie są stadia choroby. Z czasem strona zwierzęca zaczyna zwyciężać nad tą ludzką i człowiek staje się krwiożerczą bestią pozbawioną uczuć, targną rządzą mordu i ciągłego głodu.

Lane porównała swoją niecodzienną sytuację do Alicji w Krainie Czarów i muszę przyznać, że było to stosunkowo celne porównanie, gdyż też trafia w nieznany świat pełen dziwnych i niebezpiecznych istot. Kat Falls miała świetny i bardzo oryginalny pomysł na fabułę. Stworzona przez nią postapokalipsa wyróżnia się niecodzienną mutacją ludzi, ale mimo wszystko miałam wrażenie jakbym czytała bajkę – momentami bardzo brutalną i krwawą, niemniej jednak bajkę.

Główna bohaterka nie wyróżniła się niczym szczególnym. Była zwykłą nastolatką, która uznawała się za przeciętną pod każdym względem: nie uważała się za byt urodziwą, zwinną, silną czy odważną. Jednak jak można się domyślić okazuje się inaczej. W obliczu zagrożenia ujawnia się jej zdeterminowana i zapalczywa naturaAczkolwiek z drugiej strony kuła mnie w oczy jej naiwność, która niejednokrotnie pakowała ją w kłopoty. Może było to świadome zagranie autorki: dziewczyna zza muru, która żyła pod kloszem, zmuszona jest do szalenie niebezpiecznej eskapady i po drodze budzi się w niej pełen ikry temperament. Jeśli chodzi o męskich bohaterów, to poznajemy Eversona – ułożonego strażnika muru oraz Rafe’a - nieposkromionego mieszkańca wschodniej części Stanów. W moim odczuciu ten pierwszy był po prostu nudny. Dążenie do wynalezienia lekarstwa było dla niego priorytetowym celem. Był szarmancki oraz zdyscyplinowany. Natomiast Rafe to całkowite przeciwieństwo Everosna. Był szalenie wyszczekany i każda jego wypowiedź była uszczypliwa i szydercza. Poza tym pod tą powłoką cwaniaka kryło się coś znacznie głębszego, skrzętnie przez niego skrywanego. Z tej dwójki zdecydowanie bardziej polubiłam Rafe’a.

Wątek romantyczny w „Nieludziach” był bardzo delikatny, ale muszę przyznać, że jak na kartach powieści pojawili się Everson oraz Rafie to byłam trochę załamana. Pomyślałam „znowu trójkąt?” i automatycznie moje pozytywne nastawienie do powieści się zmieniło. Na szczęście nie zaznamy tu czegoś takiego jak dylematy głównej bohaterki, którego chłopaka wybrać – z prostego powodu, po prostu nie miała na to czasu. Dopiero pod sam koniec powieści uczucie zaczęło lekko kiełkować, ale na pewno nie rozkwitło w pełnej krasie.

Niewątpliwie Kat Falls wpadła na intrygujący pomysł na fabułę. Książka wyróżnia się spośród innych powieści z tego gatunku. W ciekawy sposób ukazała podział kraju i społeczeństwa. Akcja została sprawnie poprowadzona, przez co czytało się ją szybko i z przyjemnością. Wplotła w fabułę sytuacje pełne napięcia, jak i sceny łapiące za serce. Aczkolwiek nie ukrywam, że brakowało mi w niej czegoś co pochłonąłby mnie bez reszty. Może zżycia z bohaterami lub wciągnięcia w tą bajkową fabułę, przez co nie czuje potrzeby sięgnięcia po drugi tom i moja przygodna z tą serią skończy się na pierwszej części.

Cykl ”Fetch”:
1. Nieludzie
2. Undaunted

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 
 
 

0 komentarze