RECENZJA: Dwór cierni i róż - Sarah J. Maas

16:34

AUTOR: Sarah J. Maas
TYTUL ORYGINALU:  A Court Of Thorns And Roses
CYKL:  Dwór cierni i róż #1
STRON: 524
WYDAWNICTWO: Uroboros
DATA WYDANIA: 27 kwietnia 2016
GATUNEK: Young Adult / Fantastyka
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Feyra

CZAS CZYTANIA:  od 4 maja
MOJA OCENA: ★★★★★★★★★☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Las przeistoczył się w labirynt śniegu i lodu.”
OPIS:
Dziewiętnastoletnia Feyra jest łowczynią. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythianu, krainy zamieszkałej przez rase obdarzoną magią śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem. Podczas polowania Feyra zabija ogromnego wilka. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z wysokiego rodu Tamlin w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn.
Feyra musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythianu i spędzi tam resztę swoich dni. Pozornie dzieli ich wszystko – wie, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyra będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?

RECENZJA:
Raczej nie ma takiej osoby, która nie słyszałaby o „Pięknej i bestii”. Każdy zna to baśń - nawet jeśli jej nie czytał i nie oglądał żadnej bajki, to chociaż słyszał to i owo. Klątwa rzucona na księcia przez złą wróżkę, którą złamać może tylko prawdziwa, szczera i odwzajemniona miłość. Sarah J. Maas zainspirowana francuską baśnią, postanowiła stworzyć dość niecodziennie połączenie.

Dziewiętnastoletnia Feyra pochodzi z zamożnej rodziny kupieckiej, która przez nietrafne inwestycje straciła swój majątek i prestiż. Jeden błąd jej ojca kosztował jej bliskich utraty pięknej rezydencji na rzecz wiejskiej chaty. Aby uratować swoje starsze siostry i zniedołężniałego ojca od śmierci głodowej, była zmuszona nauczyć się posługiwać łukiem i zapuszczać coraz głębiej w mroczne czeluści lasu, blisko muru dzielącego ludzkie ziemie od krainy nieśmiertelnych. Podczas jednej z takich wypraw zabija wielkiego, szarego wilka. Jak się wkrótce okazuje, jego śmierć nie przeszła bez echa. Na progu jej domu pojawia się ogromna bestia i stawia jej ultimatum: natychmiastowa śmierć lub opuszczenie rodzinnych stron i dożywotnie zamieszkanie w Prythianie – krainie magii i niebezpiecznych stworzeń.

Feyra od zawsze nienawidziła czarodziejskich fae, więc kiedy trafia do posiadłości Tamlina nie jest przychylnie nastawiona do niego samego oraz jego posła Luciena. W Prythanie jest siedem dworów: wiosny, lata, jesieni, zimy, dnia, nocy oraz świtu. Na czele każdego z nich zasiada książę, ale od pięćdziesięciu lat ciąży na nich klątwa, która mocno ograniczyła ich czarodziejskie moce. Poza tym w Dworze Wiosny, w którym przebywa dziewczyna wszyscy fae noszą maski, przytwierdzone na stałe do ich twarzy, będące częścią klątwy.

Wątek romantyczny bardzo mi się podobał. Od nienawiści do miłości. Feyra nie może zobaczyć twarzy Tamlina, ale im dłużej z nim przebywa, tym coraz bardziej zmienia o nim zdanie. Autorka na szczęście niczego nie przyśpiesza. Aczkolwiek trzeba przygotować się na to, że miłość jest dominującym wątkiem w książce. Poza tym Sarah J. Maas nie stroni od scen erotycznych, co mocno mnie zaskoczyło. Nie były one wulgarne, ale momentami były dość odważne.

Muszę przyznać, że styl autorki mocno się rozwinął od czasów jej debiutanckiej powieści. „Szklany tron” był napisany poprawie, ale bez szałów. Każda kolejna część cyklu była pod tym względem lepsza, a Dwór cierni i róż” zachwycił mnie swą prostotą i lekkością. Autorka potrafiła stworzyć świetną atmosferę, magiczny klimat, sączący się z każdej strony. Dawno żadna książka tak mnie nie wciągnęła – pochłonęłam ją w dwa dni. Miałam w sobie wystarczająco siły zaparcia, aby ją odłożyć i w końcu pójść spać, ale to nic nie dało – książka dalej mnie prześladowała. Moją głowę nieustannie zaprzątały myśli o fabule i bohaterach.

Co do owych bohaterów, to hmm… nie wiem co mam o nich napisać, ale spróbuje jakoś ubrać to w słowa. Feyra, to samotna dziewczyna, bez przyjaciół i z rodziną, która w ogóle nie pomaga jej w codziennych obowiązkach. Na nią spada zapewnienie im wyżywienia i jako takiego godnego bytu. Siostry są próżne i niczym sępy wykradają z rąk Feyri ostatnie miedziaki, przez co dziewczyna rezygnuje ze swoich potrzeb. Miałam ochotę rozszarpać jej rodzinkę na strzępy, bo była irytująca do granic możliwości. W identyczny sposób wyglądała sytuacja w baśni i niewątpliwie autorce udało się oddać ich charaktery. Tamlin jest bohaterem bardzo nieprzeniknionym, trudno domyślić się, co mu siedzi w głowie. Jego najbliższym przyjacielem jest Lucien, który ze swoim złośliwym usposobieniem błyskawicznie skradł moje serce. Dość istotną rolę odegrał również książę z Dworu Nocy – Rhys, który jest postacią wyjątkowo zagadkową i nieprzeniknioną. W pełnej krasie poznamy go zapewne w drugim tomie.

Autorce świetnie udało się spleść ludową baśń z czarodziejską magią. Bałam się jak poradzi sobie z z tym połączeniem, ale na szczęście udało jej się znaleźć złoty środek. Nie przekombinowała w żadną stronę. Wszystko zostało mistrzowsko wyważone. W „Dworze cierni i róż” nie zabraknie zawrotnej akcji, bezwzględnych istot czających się na ludzkie życie, tajemnic okalających krainę fae, a na czele tego wszystkiego pyszni się bezwarunkowa miłość, gotowa przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu.

Cykl „Dwór cierni i róż”:
1.Dwór cierni i róż
2. A Court of Mist and Fury 

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 
 

 

0 komentarze