RECENZJA: Zima koloru turkusu - Carina Bartsch

11:23

AUTOR: Carina Bartsch
TYTUL ORYGINALU: Türkisgrüner Winter
CYKL: Lato koloru wiśni #2
STRON: 456
WYDAWNICTWO: Media Rodzina
DATA WYDANIA: 9 października 2015
GATUNEK: New Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Emely (23 lata)

CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Od tygodnia nic.”
OPIS:

Druga część cyklu o Emely i Elyasie, parze studiujących w Berlinie dwudziestoparolatków, którzy – choć prowadzą usiane towarzyskimi i rodzinnymi przygodami życie – tęsknią za prawdziwą miłością.
Emely jest kompletnie zdezorientowana. Dlaczego Elyas, mężczyzna o turkusowych oczach, zniknął właśnie wtedy, gdy zdecydowała się mu zaufać? Na szczęście wciąż może liczyć na swojego tajemniczego, internetowego wielbiciela... Ale czy w końcu dojdzie do ich spotkania? Ciąg dalszy akademickiego romansu o tym, czy warto dawać drugą szansę trudnej miłości.

RECENZJA:
Lato koloru wiśni” wspominam jako bardzo przyjemną, niezobowiązującą powieść. Wiedziałam, że przeczytam kiedyś kontynuację, ale nie znajdowała się ona na czele mojej listy. Aczkolwiek mój apetyt na tę książkę zaczął rosnąć współmiernie do ilość przeczytanych przeze mnie recenzji. Aż nie potrafiłam wytrzymać i ogłosiłam kapitulację. Takim oto sposobem w moje ręce trafiła „Zima koloru turkusu”.

W tomie tym Emely jest mocno zmieszana zachowaniem Elyasa. Wcześniej nie mogła się od niego odpędzić, a teraz zapadł się pod ziemię. To powoduję, że dziewczyna traci rachubę. Jednak zdeterminowana postanawia dowiedzieć się co wpłynęło na zmianę jego zachowania.

Strasznie polubiłam wszystkich bohaterów książki. Nie tylko główną parę, ale i postacie drugoplanowe. Emely ujęła mnie swoim humorem, ciętym językiem, jak i nieporadnością. To, że była taka fajtłapowata zwielokrotniało moją sympatię do jej osoby. Również nie przeszkadzało mi, że była niezwykle  zamknięta w sobie, nieśmiała i nieskora do zwierzeń, bo te cechy są mi bardzo bliskie. Jej postać jest niezwykle namacalna i rzeczywista. Miałam wrażenie, że nie jest wykreowana tylko na kartach powieści, ale że naprawdę żyje gdzieś w Berlinie.
Natomiast Elyas… eh mogłam wychwalać go pod niebiosa. I co z tego, że zrobił to co zrobił. W końcu każdy popełnia błędy. Nie przestanę go uwielbiać za to, że z jednej strony jest wrażliwy, uczuciowy, a z drugiej wielki z niego mądrala i cwaniak. Według mnie, to idealne połączenie.
Wypada wspomnieć tu również o wszystkich przyjaciołach Elyasa i Emely oraz ich rodzinie. W szczególności ojciec Emely podbił moje serce. Posiadać takie rodzica, to wielki skarb.

Książka ta, podobnie jak pierwszy tom jest pełna humoru, świetnych dialogów naszpikowanych kąśliwymi docinkami między główną parą. Jednak historię z drugiej części odbieram nieco inaczej. Pierwszy tom był lekką opowiastką miłosną, natomiast drugi jest przepełniony ciągłą walką, strachem, niepewnością głównych bohaterów. Napięcie między nimi było niezwykle rzeczywiste, wręcz namacalne, co potęgowało wrażenia. Zaczęli dostrzegać błędy przez siebie popełnione i nie mięli pewności czy jest jakaś szansa na ich naprawienie. Cały czas odczuwałam niepokój, rozemocjonowanie, uścisk w piersi - wszystko przeżywałam razem z bohaterami.

Książka zahipnotyzowała mnie tak bardzo, że nie mogłam skupić się na niczym innym. Moje myśli obracały się tylko i wyłącznie wokół niej. Mogłabym nie spać, nie jeść, tylko pochłaniać strona za stroną. W końcu mój chłopak siłą odbierał mi czytnik (czytałam ja w formie e-booka). Jednak nie ułatwiłam mu tego zadania – to była prawdziwa, zażarta walka. Dawno żadna powieść nie zawróciła mi tak w głowie. Strasznie żałuję, że to już koniec perypetii Emely i Elyasa.

Zima koloru turkusu” jest to cudowna historia o dwójce zagubionych młodych ludzi, którzy metodą prób i błędów próbują odnaleźć swoje szczęście. Relacja Emely i Elyasa nie należy do lekkich. Carina Bartsch w swojej powieść zagwarantowała karuzelę uczuć, od której aż zakręciło mi się w głowie. Absolutnie nie byłam przygotowana na taki ładunek emocji. To pełna cudownych scen książka, które zapamiętam na długo.

8 komentarze

  1. Jestem tutaj pierwszy raz. Ciekawy pomysł z umieszczaniem pierwszego zdania książki :)
    Tę serię mam w planach, może upoluję pierwszy tom :)
    Moje-ukochane-czytadelka

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja w dalszym ciągu mam pierwszą część w planach. Musze w końcu się z nią uporać, aby poznać swoje zdanie. Mija przyjaciółka jest wręcz zakochana w tej historii ;)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak to się stało że ja jeszcze nie przeczytałam tej książki, zachęciłaś mnie do niej ,)
    Pozdrawiam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Lato koloru wiśni już od dawna mam na swojej liście 'must read' jednak teraz tą książkę chcę przeczytać jeszcze bardziej, ponieważ zapowiada się na to, że jej kontynuacja będzie świetna :D

    Buziaki, Lunatyczka

    OdpowiedzUsuń
  5. Przede mną jeszcze pierwsza część, jednak planuję wybrać się po nią wkrótce do biblioteki ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Muszę się w końcu zaopatrzyć w tę serię! Bo coraz bardziej robię się jej ciekawa :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jeszcze nie czytałam, ale bardzo mnie zachęciłaś :D <3.
    Buziaki i zapraszam do mnie, miło by mi było gdybyś zaobserwowała http://zksiazkawkieszeni.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. nad serią już się zastanawiałam jakiś czas, teraz jestem zdecydowana, to klimaty które lubię :)

    OdpowiedzUsuń