RECENZJA: Służące - Kathryn Stockett
11:18
Autor: Kathryn
Stockett
Tytul oryginalu: The Help
Cykl: jednotomowa
Stron: 584
Wydawnictwo: Media Rodzina
Data wydania: 4 marca 2015
Gatunek: Obyczajowa
Narracja: pierwszoosobowa
Bohater: Skeeter/Aibileen/Minny
Czas czytania: 4 dni
Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆
Moja ocena: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Mae Mobley narodziła się
raniuśko w sierpniową niedzielę, roku tysiąc dziewięćset sześćdziesiątego.”
OPIS:
Akcja
koncentruje się relacjach czarnoskórych kobiet służących w domach białych
rodzina na południu Stanów Zjednoczonych w latach 60. XX wieku. Jednak pod
warstwą tematyki rasistowskiej autorka ukryła pokłady uniwersalnych rozważań
nie tylko o istocie człowieczeństwa i tolerancji, ale przede wszystkim o
zmaganiu się ze stereotypami, o przezwyciężaniu strachu, o ograniczeniach,
którym wszyscy podlegamy i które pragniemy znieść. I wreszcie o przyjaźni i
solidarności, których siła potrafi zdziałać cuda. Służące to świetnie napisana
książka o zaskakująco wyzwalającej mocy!
Znacie stwierdzenie
„najpierw książka, potem film?”. Z pewnością. Staram się go trzymać, ale w
przypadku kilku książek, w tym „Służących”
autorstwa Stockett było odwrotnie. Film zachwycił mnie kilka lat temu i wtedy
postanowiłam, że na pewno kiedyś przeczytam książkę. Sporo czasu minęło, ale w
końcu się przełamałam i po nią sięgnęłam. Czy dorównała ekranizacji? A może ją
przerosła?
Lata 60 ubiegłego wieku. Jackson
w stanie Missisipi. Poznajemy młodą Eugenię Phelan znaną również jako Skeeter,
która właśnie skończyła studia i wraca w rodzinne strony. Marzy o pracy
dziennikarki lub pisarki, co nie jest łatwe, dlatego postanawia wziąć sprawy w
swoje ręce i podjąć się kontrowersyjnego tematu, jakim jest praca czarnych
służących usługujących białym paniom. W tym celu musi znaleźć służące chętne udzielenia
jej wywiadu. Temat jest nie tylko prowokacyjny, ale i ze względu na sytuację
społeczną bardzo niebezpieczny.
Stockett urodziła się w
bogatej rodzinie w latach 60-tych i podobnie jak bohaterka jej debiutanckiej książki
wychowała się w Jackson, więc można wnioskować, że dobrze oddała realia
panujące w owych czasach. Był to okres licznych ruchów o prawa obywatelskie
oraz walki z rasizmem. Autorka ukazuje życie w tamtych czasach, rolę służby,
która mieszkała w osobnych dzielnicach, robiła zakupy w osobnych sklepach,
korzystała z osobnych ubikacji. Podziały narastają, aż w końcu musi dojść do
eskalacji.
Co ciekawe narracja nie jest
prowadzona wyłącznie z perspektywy zanadto wyzwolonej, jak na tamte czasy Skeeter,
ale również dwóch służących: Aibileen oraz Minny, dzięki czemu dostajemy
kompletny obraz sytuacji zarówno z perspektywy białej kobiety, której nigdy
niczego nie brakowało, jak i czarnych kobiet, które muszą zajmować się cudzym
domem, cudzymi dziećmi, a do tego znosić upokorzenia, poniżanie i udawać
wdzięczność. Podobało mi się to, że autorka nie ubarwiała, aby zszokować
czytelnika. Tam gdzie jest zło, ignorancja, zakłamanie istnieje również dobro,
bezinteresowna pomoc. Aczkolwiek miałam wrażenie, że autorka wyraźnie
podzieliła bohaterki na te, którym dana sytuacja bardzo odpowiada, jak
chociażby apodyktyczną Hilly oraz te,
które się sprzeciwiają i walczą z podziałami. Nie było nic pośrodku.
Autorka w nieśpieszny sposób
przestawia relacje między białymi i czarnymi. Aczkolwiek mimo iż w książce
niewiele się dzieje, nie można jej odmówić jednego: jest przejmująca. Działania
protagonistek ukazane są w sposób słodko-gorzki. Nie brakuje lekkiego humoru,
ale i przemyśleń skłaniających do refleksji. Powieść jest świetnie wyważona.
Autorka postanowiła również wtrącić lekki akcent romantyczny, aby urozmaicić
książkę i zapewne chociaż na moment odejść od tematyki rasizmu.
Kathryn Stockett znakomicie odzwierciedliła
klimat amerykańskiego południa lat 60-tych XX wieku. Stworzyła silne,
zdeterminowane bohaterki, które nawet najdrobniejszymi działaniami sprzeciwiają
się narzuconym im prawom. Oddała hołd wszystkim kobietom żyjącym w tamtych
czasach i zmagającym się z dyskryminacją i prześladowaniem. Piękna historia,
którą z pewnością warto poznać.
0 komentarze