RECENZJA: Mroczna materia - Blake Crouch

10:40

AUTOR: Blake Crouch
TYTUL ORYGINALU: Dark Matter
CYKL:  jednotomowa
STRON: 340
WYDAWNICTWO: Zysk i S-ka
DATA WYDANIA: 7 listopada 2016
GATUNEK: Science Fiction/Thriller/Romans
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Jason Dessen

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Uwielbiam czwartkowe wieczory.”
OPIS:
"Jesteś w życiu szczęśliwy?" To ostatnie słowa, które słyszy Jason Dessen, zanim zamaskowany porywacz pozbawia go przytomności. Gdy się budzi, jest przywiązany do noszy i otaczają go ludzie w kombinezonach zabezpieczających przed działaniem substancji niebezpiecznych. Uśmiecha się do niego mężczyzna, którego Jason nigdy w życiu nie widział, który zaczyna przemowę od słów: "Witaj z powrotem, Jasonie. Gratulacje". W świecie, w którym się obudził, życie Jasona jest całkiem inne niż to, które prowadził. Jego żona nie jest jego żoną. Jego syn nigdy nie przyszedł na świat. A on sam nie jest tuzinkowym profesorem fizyki na uniwersytecie, lecz fetowanym geniuszem, który osiągnął coś wielkiego. Coś niemożliwego. Czy ten świat jest snem, czy snem był świat poprzedni? Nawet jednak jeśli dom, który pamięta, jest prawdziwy, jak Jason ma wrócić do rodziny, którą kocha? Odpowiedź na to pytanie pojawia się w trakcie podróży dziwniejszej i bardziej przerażającej, niż jeszcze niedawno byłby sobie w stanie wyobrazić - podróży, będącej walką z przerażającym wrogiem, który wydaje się nie do pokonania, podróży, która zmusi Jasona Dessena do zajrzenia w najgłębsze zakamarki własnej duszy.

RECENZJA:
Jason Dessen prowadzi proste życie – ma kochającą żonę i nastoletniego syna. Dla nich zrezygnował z kariery naukowej, ale jest szczęśliwy jako uniwersytecki wykładowca. Wszystko się zmienia pewnego wieczoru, kiedy nie wraca do domu, gdyż świat, który znał zostaje odebrany mu siłą. Trafia do innej rzeczywistości. Dom, w którym mieszkał wygląda całkowicie inaczej, nie ma żony ani syna. Natomiast okazuję się, że jest wybitnym naukowcem, któremu udało się dokonać przełomowego odkrycia…

Mroczna materia” zaczytana się w niesamowicie intrygujący sposób. Może fabuła, w której zagubiony bohater budzi się w zupełne innej rzeczywistości, gdzie całe jego życie wygląda inaczej nie jest niczym odkrywczym, ale Blacke Crouch przedstawił zagadnienie w całkiem odmienny sposób. Sięgając po tę pozycję oprócz tego, że jest to połączenie science fiction z thrillerem, nie do końca wiedziałam o czym będzie i przez jakiś czas zastanawiałam się ‘ale o co chodzi?’. Początek książki trzyma w napięciu, jest mroczny i tajemniczy. Niestety cały środek był dla mnie nudny. Miałam wrażenie, jakbym w kółko czytała o tym samym. Może co rusz zmieniały się lokalizacje, ale mimo wszystko było niebywale monotonnie i akcja ożywiła się dopiero w ostatnich rozdziałach. Muszę przyznać, że nie do końca podobało mi się w jaką stronę podążyła fabuła. Miałam wrażanie, że czasami autor zbyt udziwnia, a nawet ma tendencje do przejaskrawienia i nadmiernego dramatyzmu.

Największym zaskoczeniem było to, że książka w znacznym stopniu jest romansem, a naukowych zagadnień było wyjątkowo niewiele. Spodziewałam się raczej odwrotnej kombinacji, co nie do końca mi odpowiadało. Autor wręcz składa pokłon miłości, pochwala podążanie za głosem serca. Cały środek książki traktuje o wyborach, które podejmujemy w życiu i jak na nas wpływają. Mamy możliwość wejrzenia w myśli bohatera, obserwowania jego rozpaczliwej pogoni za prawdą i sprawiedliwością. Do ostatniego tchu w imię miłości swojego życia.

Kolejną kwestią jest styl autora, który jest do bólu prosty, wręcz oszczędny. Crouch posłuje się krótkimi zdaniami, stawia na skąpe opisy. Książka mogłaby być obiecującym materiałem na film, ale mi wyraźnie czegoś w niej zabrakło – jakiegoś elementu, który by mnie zaintrygował i porwał bez reszty.  

Mroczna materia” to powieść, która niewątpliwie skłania do przemyśleń i refleksji. Traktujemy życie jak oczywistość, nie doceniamy tego co posiadamy, dopóki tego nie stracimy, nie zostanie nam odebrane, ale kiedy zdajemy sobie z tego sprawę jest za późno. Autor podkreśla jak poszczególne decyzje, nie tylko nasze, ale i innych wpływają na nasze życie. Pokazuje za jakie wartości warto walczyć. Całkiem zgrabnie przemycił filozoficzne przemyślenia do powieści science fiction, ale w moim odczuciu strona fantastyczno-naukowa mocno kulała. Nie czytało mi się jej źle, ale nie zrobiła na mnie żadnego wrażenia.

0 komentarze