RECENZJA: Pół króla - Joe Abercrombie
11:59
AUTOR: Joe Abercrombie
TYTUL ORYGINALU:
Half A King
CYKL: Morze Drzazg #1
STRON: 400
WYDAWNICTWO:
Rebis
DATA WYDANIA: 7 kwietnia 2015
GATUNEK: Fantastyka / Young
Adult
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Yarvi (15 lat)
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Srogi wiatr wiał tego
wieczoru, gdy Yarvi dowiedział się, że został królem… a raczej półkrólem.”
OPIS:
Książę Yarvi poprzysiągł zemstę zabójcom ojca.
Chce odzyskać Czarny Tron. Najpierw jednak jako sprzedany w niewolę galernik
musi stawić czoło okrucieństwu i srogiemu morzu. I to mając tylko jedną sprawną
rękę.
W oczach świata jest słaby. Nie utrzyma tarczy ani nie chwyci za topór, dlatego musi z umysłu uczynić zabójczą broń.
W osobliwej kompanii wyrzutków znajduje wsparcie, na jakie nie mógłby liczyć wśród szlachetnie urodzonych.
Yarvi ma u boku lojalnych przyjaciół, lecz zawiła ścieżka, którą kroczy, może się zakończyć tym, czym się rozpoczęła – niespodziewanym zwrotem, zasadzką i śmiercią króla.
W oczach świata jest słaby. Nie utrzyma tarczy ani nie chwyci za topór, dlatego musi z umysłu uczynić zabójczą broń.
W osobliwej kompanii wyrzutków znajduje wsparcie, na jakie nie mógłby liczyć wśród szlachetnie urodzonych.
Yarvi ma u boku lojalnych przyjaciół, lecz zawiła ścieżka, którą kroczy, może się zakończyć tym, czym się rozpoczęła – niespodziewanym zwrotem, zasadzką i śmiercią króla.
RECENZJA:
Abercrombiego
polubiłam głownie za jego styl pisania. Książki autora wyróżniają się świetnymi
dialogami, przepełnionymi aroganckim i szelmowskim humorem. Z drugiej strony nie
stroni od wulgaryzmów, brutalności – po prostu nie owija w bawełnę. Jego
powieści spływają krwią i wszelkimi innymi cieczami fizjologicznymi. „Pół króla” w dużej mierze jest tego
pozbawiona. W porównaniu do innych książek autora tu krew tworzy co najwyżej strumyczek
i brak jakichkolwiek wulgaryzmów. Jest to ugrzeczniona wersja, skierowana do
młodszego odbiorcy. Na szczęście brutalność to nie wszystko...
Yarvi,
młody książę Gettlandu marzy o tym, aby zostać Ministrem. Jednak los zakpił z
jego planów. Na królestwo spada ogromna tragedia – król oraz jego najstarszy
syn zostają zamordowani. Chłopak wbrew
sobie i swoim pragnieniom, musi zasiąść na Czarnym Tronie. Jednak jego rządy
szybko się kończą – zostaje zdradzony przez najbliższą rodzinę. Yarviemu udaje
się ujść śmierci, jednak fortuna całkowicie się od niego odwróciła. W
ostateczności zostaje pojmany i sprzedany do niewoli. Nie mogąc pogodzić się z
bezduszną zdradą, poprzysięga zemstę na mordercach oraz nowym władcy, który uzurpuje
sobie prawo do tronu.
Brzmi
dość schematycznie, prawda? Jak najbardziej, ale to tylko pozory. Oczywiście
mamy zdradę, przyrzeczenie zemsty, aczkolwiek na tym szablonowość się kończy.
Autor bardzo sprawnie i sprytnie poprowadził akcję. Próbowałam domyślić się
zakończenia, ale nic z tego nie wyszło. Wszelkie moje domysły się nie sprawdziły.
Autor zgrabnie wybrnął z owej schematyczności. Niejednokrotnie pokusił się o
ciekawe i oryginalne rozwiązania, które urozmaiciły powieść i spowodowały, że
czytało się ją z niekłamaną przyjemnością.
„(...) wielcy wojownicy umierają
tak jak zwykli ludzie. Tyle, że zazwyczaj szybciej.”
Najbardziej
rzucającym się w oczy dowodem na wspomnianą niebanalność fabuły jest sam główny
bohater, który nie może wykazać się odwagą, walecznością, nigdy nie był i nie
będzie wielkim wojownikiem, jak jego brat czy ojciec. Jego atrybutem nie jest
miecz, tylko książka. Może poszczycić się wielką wiedzą, inteligencją oraz
sprytem. Nikt nie darzy go szacunkiem. Nikt go nie docenia, nawet najbliższa
rodzina. Wszyscy oceniają go przez pryzmat kalectwa. Wszyscy widzą jego zdeformowaną
rękę. W oczach ludzi dostrzega tylko potępienie i szyderstwo. Jak ktoś taki może zostać królem, a raczej półkrólem?
„Zawsze był słaby, lecz nigdy nie
czuł się bezsilny, dopóki nie został królem.”
Jak
możemy się domyślać, główny bohater z biegiem akcji przechodzi prawdziwą
metamorfozę. Ze zlęknionego chłopca, który na widok miecza trzęsie się ze
strachu, a wizja stanięcia do walki paraliżuje całe ciało, staje się pewnym
siebie i swoich wartości mężczyzną. Traci
dziecięcą naiwności na rzecz świadomej dorosłości. Powoli zdaje sobie sprawę,
co znaczy być królem i ile przyjdzie mu zapłacić za próbę dotrzymania złożonego
przyrzeczenia...
Dialogi,
jak to bywa u Abercrombiego, są dużą zaletą powieści. Przesączone humorem, nieco
kąśliwe, czasami pompatyczne, pełne „złotych myśli”, urozmaicają książkę i
nadrabiają pewne braki, głownie w postaciach, które były nieco spłaszczone. Autor
zaniedbał bohaterów drugoplanowych, a szkoda, bo zapowiadały się bardzo intrygująco.
Byłam ciekawa co kryją ich umysły, ale niestety obeszłam się smakiem. „Pół króla” to dobra książka, ale
brakowało mi w niej pewnych emocji i choć niewielkiego zżycia się z postaciami.
Mam nadzieję, że drugi tom nadrobi te braki.
„Głupiec uderza od razu
(...). Mądry się uśmiecha, obserwuje i zapamiętuje. A dopiero potem zadaje cios.”
Joe Abercrombie stworzył powieść, w której dominuje walka o władzę oraz ludzka chciwość. Wykreował świat, w którym każdy dba o własne interesy, a bohaterstwo i lojalność są na wagę złota. Nie ma w niej żadnych nadprzyrodzonych stworzeń – elfy wyginęły przed tysiącem lat, trolle czy smoki nie istnieją. Największym potworem, zostawiającym za sobą same trupy i krew jest człowiek.
Cykl „Morze Drzazg”:
1.Pół króla
2. Pół świata
3.Pół wojny
Książka
została przeczytana w ramach wyzwania:
0 komentarze