RECENZJA: Kasacja - Remigiusz Mróz
17:18
AUTOR: Remigiusz Mróz
TYTUL ORYGINALU: Kasacja
CYKL: Joanna Chyłka #1
STRON: 496
WYDAWNICTWO: Czwarta
Strona
DATA WYDANIA: 18
luty 2015
GATUNEK: Kryminał / Sensacja
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Joanna Chyłka /
Kordian Oryński
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Joanna Chyłka weszła do pokoju widzeń i usiadła
naprzeciw swojego klienta.”
OPIS:
Manipulacje,
intrygi i bezwzględny, ale też fascynujący prawniczy świat…
Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Sprawa wydaje się oczywista. Potencjalny winowajca spędza bowiem 10 dni zamknięty w swoim mieszkaniu w towarzystwie ciał zamordowanych osób.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej, warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną, aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.
Syn biznesmena zostaje oskarżony o zabicie dwóch osób. Sprawa wydaje się oczywista. Potencjalny winowajca spędza bowiem 10 dni zamknięty w swoim mieszkaniu w towarzystwie ciał zamordowanych osób.
Sprawę prowadzi Joanna Chyłka, pracująca dla bezwzględnej, warszawskiej korporacji. Nieprzebierająca w środkach prawniczka, która zrobi wszystko, by odnieść zwycięstwo w batalii sądowej. Pomaga jej młody, zafascynowany przełożoną, aplikant Kordian Oryński. Czy jednak wspólnie zdołają doprowadzić sprawę do szczęśliwego finału?
Tymczasem ich klient zdaje się prowadzić własną grę, której reguły zna tylko on sam. Nie przyznaje się do winy, ale też nie zaprzecza, że jest mordercą.
Dwoje prawników zostaje wciągniętych w wir manipulacji, który sięga dalej, niż mogliby przypuszczać.
RECENZJA:
Policja dostaje wezwanie od
zaniepokojonych mieszkańców apartamentowca, gdyż z jednego z mieszkań wydobywa
się nieprzyjemny zapach. Funkcjonariusze przybywają na miejsce, pukają i
otwiera im mężczyzna nazwiskiem Piotr Langer. Nie byłoby w tym nic dziwnego,
gdyby nie to, że w jego apartamencie znajdują się dwa rozkładające trupy. Ciała
kobiety i mężczyzny są zmaltretowane. Morderca zachowuje się niezwykle
spokojnie i nie sprawia problemów podczas aresztowania. Najbardziej niepokojące
jest to, że przesiedział w towarzystwie swoich rozkładających się towarzyszy
przez dziesięć dni…
Sprawą zajmuję się adwokat
Joanna Chyłka, która do pomocy ma młodego aplikanta Kordiana Oryńskiego. Ta
dwójka staje przed bardzo trudnym zadaniem. Oskarżony mężczyzna nie wykazuje
chęci współpracy. Nie przyznaje się do winy, ani jej nie zaprzecza. Czy
pracownikom kancelarii uda się obronić swojego klienta?
Akcja „Kasacji” jest bardzo wolna, nie zaznamy tu czegoś takiego jak zwroty
akcji. Autor nie dawkuje nam wszystkich rewelacji stopniowo, nie rozwiązujemy
zagadki krok po kroku, tylko wszystko jest skumulowane w ostatnich rozdziałach.
Nie ma typowego śledztwa, gdzie mamy łańcuch zdarzeń i powoli odkrywamy każde
ogniwo. Nie. Mróz obnaża przed czytelnikiem prawdę na sam koniec i to poprzez
słowną relację drugoplanowego bohatera. Było zaskoczenie, ale gdzie emocje,
które powinny mu towarzyszyć? Brak. Przez to książka jest nudna. Zakończenie
było świetne pod względem technicznym, pomysł na wątek kryminalny bardzo udany,
ale wykonanie kiepskie.
W takiej powieści, gdzie
mamy wiele pojęć związanych z prawem karnym, bardzo istotna jest umiejętność
autora do klarownego i zrozumiałego przedstawienia tych wszystkich zagadnień prawniczo-sądowniczych.
Mrozowi zdecydowanie się to udało. Jestem zielona jeśli chodzi o te kwestie,
ale nie miałam problemu ze zrozumieniem prawniczego żargonu.
Podobała mi się relacja patronka-aplikant,
a konkretnie rozmowy między tą dwójką, które były nieco kąśliwe. Fajnie było
obserwować, to przekomarzanie się i jak stosunki miedzy nimi zmieniały się z
biegiem czasu. Chociaż wątek romantyczny autor mógł sobie odpuścić, bo był
tandetny. W ogóle nie było czuć chemii między bohaterami. Czy nie można napisać
powieści bez romansu? Poza tym brakowało mi szczegółów z życia Chyłki i
Oryńskiego. O adwokatce dowiedzieliśmy się tylko tyle, że ma siostrę i
siostrzenice i nic więcej. Rozumiem, że autor chciał zrobić z niej osobę strzegącą
swojej prywatności, ale bez przesady. Postać aplikanta również była słabo
przedstawiona. Dowiadujemy się o nim nieco więcej, ale w moim odczuciu nadal za
mało. Mimo wszystko Chyłkę nawet polubiłam. Taka twarda babka z jajami i niewyparzonym
językiem. Oryński natomiast nie przypadł mi do gustu. Był strasznie ślamazarny,
rozmemłany i bez wyrazu.
W moim odczuciu Remigiusz
Mróz niezbyt umiejętnie wyważył akcję książki. Fabuła za bardzo się dłużyła.
Przez większą część powieści bohaterowie błąkają się bez celu, nie dochodzą do
żadnej konkluzji, ich śledztwo stoi w miejscu. Zaskakujące zakończenie, to
niestety za mało. Nie wiem czy będę kontynuowała przygodę tego prawniczego
duetu, bo nie ukrywam, że po świetnym „Parabellum”
jestem zwyczajnie rozczarowana.
Trylogia „Joanna Chyłka”:
1. Kasacja
2. Zaginięcie
3. Rewizja
0 komentarze