RECENZJA: Królowa Tearlingu - Erika Johansen

10:45

AUTOR: Erika Johansen
TYTUL ORYGINALU: The Queen of the Tearling
CYKL: Królowa Tearlingu #1
STRON: 486
WYDAWNICTWO: Galeria Książki
DATA WYDANIA: 4 luty 2015
GATUNEK: Fantastyka / YA
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Kelsea (19 lat)

CZAS CZYTANIA: 6 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
Kelsea Glynn siedziała w bezruchu i przyglądała się zbrojnym zbliżającym się do jej domu.”
OPIS:
Młoda księżniczka musi upomnieć się o tron i stoczyć bój z potężną czarownicą w decydującej rozgrywce między światłością a mrokiem.
Kelsea dorastała w ukryciu, z dala od królewskiej twierdzy, i niewiele wie o straszliwej przeszłości Tearlingu. Jej przodkowie odpłynęli z chylącego się ku upadkowi świata, by stworzyć nowy, wolny od technologii. Jednak społeczeństwo podzieliło się na trzy zastraszone narody oddające hołd czwartemu: potężnemu Mortmesne pod rządami okrutnej Szkarłatnej Królowej.
W dniu dziewiętnastych urodzin Kelsea wyrusza w niebezpieczną podróż do stolicy, gdzie ma zająć należne jej miejsce na tronie Tearlingu. Jednak zło, jakie odkrywa w sercu królestwa, popycha ją ku śmiałemu czynowi, który otwiera Szkarłatnej Królowej drogę do zemsty. Śmiertelnie niebezpieczni przeciwnicy – od skrytobójców po ludzi posługujących się najmroczniejszą magią krwi – snują plany zamordowania dziewczyny.
Kelsea dopiero rozpoczyna walkę o ocalenie królestwa. Pełna zagadek, zdrad i niebezpieczeństw droga do jej przeznaczenia jest próbą ognia, z której wyłoni się legenda... lub która doprowadzi do jej upadku.

RECENZJA:
Do tej pory Kelsea żyła spokojnie w niewielkiej chatce w środku lasu, a za jedynych towarzyszy miła dwoje opiekunów - Carlyn, Barty’ego oraz regały pełne książek. Niestety nastał dzień jej dziewiętnastych urodzin, była zmuszona opuścić bezpieczne schronienie i udać się do stolicy Terlingu, aby zasiąść na tronie królestwa. Kelsea żyła pod kloszem, nie wiedziała nic o sytuacji w królestwie nad którym miała objąć rządy. Rzucona na głęboką wodę, musi stawić czoło regentowi, który nie odda tronu bez walki oraz bezwzględnej Szkarłatnej Królowej, sprawującej tyrańskie rządy za wschodnią granicą Terlingu, w królestwie zwanym Mortmense. 

Muszę przyznać, że trudno było mi pogrążyć się w lekturze. Czytanie pierwszej połowy przychodziło mi z trudem. Sam początek powieści był mocny, ale później akcja znacznie się uspokoiła i myślę, że to przyczyniło się do mojego zdystansowania. Po prostu nie potrafiłam wczuć się w fabułę i zatracić się w lekturze. Pierwszą część książki czytałam przez pięć dni. Troszeczkę się męczyłam i wyszukiwałam preteksty, aby ją odłożyć. Zajmowałam się wszystkim, byleby nie czytać. Jednak co ciekawe drugą połowę pochłonęłam w jeden dzień. Akcja wyraźnie się rozkręciła, a ja przyssałam się do książki, która wręcz przykleiła się do moich dłoni i odłożenie jej graniczyło z cudem.

Bardzo przypadł mi do gustu pomysł na fabułę, a dokładnie historia Tearlingu i innych królestw. Wiemy, że wiele lat temu miała miejsce tajemnicza Przeprawa, zapoczątkowana przez Amerykanów i Brytyjczyków. Jej celem było dotarcie do nowego lądu. Podczas tej eskapady przepadła wszelka wiedza, przez co rozwój cywilizacyjny cofnął się praktycznie do średniowiecza. Wszelkie wynalazki są tylko zamierzchłą przeszłością. Nic więcej nie wiadomo, przez co nasuwa się masa pytań. Gdzie jest ten nowy ląd? Co zmusiło ludzi do owej Przeprawy?

Według mnie największym plusem książki są kreacje postaci. Autorka zrezygnowała z bohaterki o pięknej aparycji, na rzecz przeciętnej, niewyróżniającej się niczym dziewczyny. Na wstępie Kelsea jawi się jako nieco przestraszona dziewczyna, która nosi na swoich barkach wielkie brzemię – pragnie dorównać potęgą swojej matce Elyssie. Jednak z czasem przeistacza się w zdeterminowaną i inteligentną królową, która w moim mniemaniu podejmuje bardzo trafne decyzje. Próbuje zasłużyć na szacunek swoich poddanych, często decydując się na kontrowersyjne i śmiałe rozwiązania problemów.
Jednak co najważniejsze Erika Johansen stworzyła świetne postacie drugoplanowe. Stojący na czele Straży Królewskiej Buława skradł moje serce. Jest niezwykle skrytym i małomównym mężczyzną, ale przemawiają za niego jego przerażająca aparycja oraz budzący strach sposób zachowania. Lepiej nie mieć w nim wroga. Jest postacią niesłychanie tajemniczą. Żarliwie strzeże swojej prywatności, nie wiemy nic o jego przeszłym życiu. Jednak z drugiej strony budzi szacunek swoich towarzyszy, jest urodzonym przywódcą, a Kelsea zaczyna widzieć w nim lojalnego doradcę, na którego może liczyć w każdej sytuacji.
Druga postacią, która mocno mnie zaintrygowała jest Duch, o którym wiemy jeszcze mniej niż o Buławie. Człowiek, który pojawia się w najmniej oczekiwanych miejscach, a jego działania są nieodgadnione.

Cieszę się, że autorka nie zrezygnowała z brutalności w powieści, bo dzięki temu książka zyskuje na autentyczności. W „Królowej Tearlingu” nie zabraknie skrytobójczych ataków, gwałtów oraz okrucieństwa wszelkiej innej maści. Johansen pokusiła się o poruszenie takich tematów jak przemoc domowa, pedofilia czy niewolnictwo. Jest tu prawdopodobnie wszystko co wpadnie wam do głowy - korupcja, konszachty, zdrady, zemsta, taktyka i strategia wojenna czy walka o władzę. W książce znajdziemy to wszystko i jeszcze więcej. Oczywiście nie tylko negatywne skojarzenia przychodzą mi na myśl o tej powieści - równie dużą rolę odgrywa tutaj przyjaźń, lojalność czy honor.

Kolejną istotną kwestią jest magia, która jest siłą napędową książki i jej największą niewiadomą. Nie ma jej wiele, ale jeżeli się pojawia to z przytupem i w pełnej krasie. Nie wiadomo o niej nic. Skąd się wzięła? Jakie są jej ograniczenia? Jednak została zobrazowana w bardzo ciekawy sposób. Autora stopniowo ukazuje nam jej rozmiar, ale niewiele zdradza, przez co na koniec powieści zostajemy z niemałą zagadką do rozwiązania.

Erika Johansen stworzyła iście średniowieczne uniwersum pełne brutalnych potyczek, plugawych intryg i bolesnych zdrad. Świat z bohaterami, którym przyświecają szlachetne cele, wzniosłe ideały i dobro królestwa, ale na ich drodze stoją same dziury i wyboje. A wszystko to zaprawione zostało szczyptą niezgłębionej magii. Całość tworzy iście wybuchową mieszankę, od której można dostać zawrotów głowy.

Cykl „Królowa Tearlingu”:
1. Królowa Tearlingu
2. Inwazja na Tearling
3. The Fate of the Tearling 

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 

 
 

0 komentarze