RECENZJA: Diabli nadali - Olga Rudnicka

12:40

AUTOR: Olga Rudnicka
CYKL:  jednotomowa
STRON: 448
WYDAWNICTWO: Prószyński i S-ka
DATA WYDANIA: 16 października 2015
GATUNEK: Kryminał
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Monika Kapuśnik (21 lat)

CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★

PIERWSZE  ZDANIE:
„Julia raz po raz spoglądała niespokojnie we wsteczne lusterko.”
OPIS:
Najnowsza książka bestsellerowej autorki Olgi Rudnickiej. Przewrotne charaktery, zagadkowe intrygi i dużo śmiechu! 
Dagmar Różyk zostaje znaleziony martwy w swoim gabinecie w okolicznościach budzących u jednych śmiech, u drugich wstręt, a jeszcze u innych - godną pożałowania radość. Za życia był obiektem pożądania kobiet, nienawiści mężczyzn, oczkiem w głowie prezesa. Motywów zabójstwa jest bez liku, tak samo jak podejrzanych. Monika, jego sekretarka, jako jedyna zna tajemnice szefa i jest zdecydowana za wszelką cenę sama odkryć prawdę. Pomaga jej młody policjant Mateusz Jankowski, który po szkole oficerskiej wylądował na stanowisku stażysty w wydziale kryminalnym prowadzącym śledztwo w tejże sprawie. Jego zwierzchnicy, starzy wyjadacze, niechętnym okiem patrzą na młodego, ambitnego nowicjusza, robią sobie z niego żarty i dają na każdym kroku do zrozumienia, że szkoła szkołą, a życie życiem i wiele mu jeszcze brakuje, by stał się twardym gliną. 
Z powodu prywatnych kontaktów z Moniką, która jest jedną z głównych podejrzanych, Mateusz zostaje odsunięty od sprawy. Nie wierząc w winę dziewczyny, postanawia działać na własną rękę, ryzykując przyszłą karierę. Poszlaki prowadzą do mieszkania Magdy W., znienawidzonej przez wszystkich zastępczyni Różyka, zwanej przez personel Zdzirą. Zdaniem Moniki to właśnie ona może być zabójczynią, ale najpierw muszą się dowiedzieć, gdzie jest pani wicedyrektor. Ostatnio widziano ją w wieczór poprzedzający śmierć Różyka, gdy odgrażając się i klnąc na czym świat stoi, wybiegła z jego biura.

RECENZJA:
Prozę Olgi Rudnickiej miałam przyjemność poznać za sprawą świetnej książki „Cichy wielbiciel” i od tamtej pory wiedziałam, że będę kontynuować przygodę z tą autorką. Po niezwykle pochlebnych opiniach nie mogłam sobie odpuścić lektury tego iście diabelskiego kryminału.

21-letnia Monika Kapuśnik zostaję zatrudniona w Poznańskiej korporacji na stanowisku sekretarki. Wychowana przez swojego tatka i braci na spokojną, świątobliwą i nieuznającą seksu przedmałżeńskiego dziewczynę nie zdaję sobie sprawy, że trafiła prosto do piekła, pełnego diabolicznych postaci. Do ich grona zalicza się znienawidzona przez wszystkich pracowników, Magdalena Wikcińska, jadowita żmija z krwistoczerwonymi ustami i tipsami pod kolor, powszechnie zwana Zdzirą oraz jej sekretarz Filip Mrówczyński, do którego idealnie pasuję określenie mrówkojad-dupowłaz. Jednak na czele tej szatańskiej bandy stoi dyrektor kreatywny Dagmar Różyk, dla którego ma pracować niewinna, sympatyczna Monika. Diabeł – bo tak jest nazywany przez pracowników, to seksowny casanova, żigolak, pożeracz niewieścich serc, na którego widok kobiety wyskakują z majtek i niejedna pragnie jego uwagi – iście diabelskie nasienie. Kiedy Monika znajduję zwłoki szefa, staję się główną podejrzaną w śledztwie. Dziewczynę wspiera cała jej rodzina. Na ratunek przybyli starsi bracia oraz jej ukochany tatko, który w każdej sytuacji potrafi wesprzeć ją swoimi mądrościami.

W powieści mamy kalejdoskop barwnych postaci. Na czoło wysuwa się Monika z pozoru spokojna, ułożona dziewczyna, jednak jako jedyna z firmy potrafi postawić się szefowi i kiedy trzeba pokazać pazurki. Nie ulega jego urokowi (przynajmniej nie do końca) i wykazuję się krzepą i nieustępliwością. Inne osoby również są godne uwagi, nie tylko wspomniani wcześniej: Diabeł, Zdzira, Filip, ale także najbliższa przyjaciółka Moniki - Renata, młody policjant - Mateusz Jankowski, podkochujący się w Monice oraz jej oddana, nadopiekuńcza rodzina: ciocia Tereska, tatko i bracia Darek, Kajtek i Tadzio.

Niezwykłym atutem książki jest styl pani Rudnickiej. Piszę ona w sposób lekki, przyjemny, dialogi są niezwykle błyskotliwe, pełne humoru, ironicznego dowcipu, za którym przepadam i niejednokrotnie śmiałam się wniebogłosy. Uwielbiam zjadliwe dialogi między Diabłem, a jego sekretarką oraz niezastąpione, rezolutne rady Renaty. Język, którym się posługuję autorka jest oszałamiająco plastyczny, dzięki czemu miałam wrażenie, że jestem świadkiem wszystkich wydarzeń i biorę w nich czynny udział.
Książka łączy w sobie elementy kryminału, ale nie tylko. Na powieść składa się wiele gatunków, takich jak: sensacja, czarna komedia czy romans. Nie da się ukryć, że czytało się ją z zapartym tchem i było wiele ciekawych zwrotów akcji podsycających atmosferę.

Z wątku kryminalnego byłam zadowolona mniej więcej do połowy książki, kiedy to autorka wprawiła mnie w osłupienie i moje długo obmyślane podejrzenia szlag trafił. Później zaczęło być nieco gorzej, a samo zakończenie pozostawiło spory niedosyt. Wiele wątków zastało potraktowanych po macoszemu i na odczepnego. Miałam nadzieję, że wszystko zostanie porządnie objaśnione, domknięte na ostatni guzik, jednak zostałam zostawiona z wieloma pytaniami cisnącymi się na usta.

Reasumując „Diabli nadali” jest nieprzewidywalną powieścią pełną błyskotliwych dialogów i zabawnych, wręcz komicznych wydarzeń. Pełna porachunków, spisków, tajemnic, zazdrości i miłości. Książka idealna dla osób uwielbiających kryminały z nutką wisielczego humoru, gdzie intryga goni intrygę i nie sposób narzekać na nudę.

0 komentarze