RECENZJA: Byliśmy Łgarzami - E. Lockhart
09:40
Tytul oryginalu: We Were Liars
Cykl: jednotomowa
Stron: 240
Wydawnictwo: YA!
Data wydania: 16 kwietnia 2015
Gatunek: Young Adult
Narracja: pierwszoosobowa
Narracja: Cadence Sinclair-Eastman
Czas czytania: 1 dzień
Moja ocena: ★★★★★★☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Witam we wspaniałej
rodzinie Sinclairów.”
OPIS:
Szacowna i bogata rodzina spędza wakacje na
prywatnej wyspie. Dwóch braci i ich piękna siostra zaprzyjaźniają się z
charyzmatycznym rówieśnikiem o politycznych ambicjach. Łącząca ich relacja
niebawem zmieni się w destrukcyjną więź. Wypadek. Tajemnica. Kłamstwo. Wielka
miłość. Prawda.
RECENZJA:
„Byliśmy łgarzami” to jedna z tych
książek, które zbierają skrajne opinie. Niektórzy wychwalają ją pod niebiosa, a
inni mieszają z błotem. I jak tu nie być zaintrygowanym? Czy znalazłam się w którejś
z tych grup, a może uplasowałam się gdzieś pośrodku?
Sinclairowie
to od wieków szanowany ród, na którego czele zasiada najstarszy jej członek,
dziadek Cadence, Harris. Autorka stworzyła rodzinę, w której liczy się tylko
bogactwo i pozory. Możesz płakać w samotności, ale w towarzystwie zawsze rób dobre wrażenie. „Nie rób sceny. Zachowuj się normalnie” – to magiczne zdania,
które matka Cadence powtarza jak mantrę. Materializm króluje w ich świecie. Trzy
córki biją się o majątek. Kto odziedziczy dobra po babci? Kto zostanie
spadkobiercą dziadka? Wojna trwa…
„Byliśmy łgarzami” to książka, której nie
czyta się dobrze. Przesączona zgnilizną, materializmem, uprzedzeniami. Rodzina Sinclairów była odrealniona. Żyła w złotej
klatce pozorów i obłudy. Po prostu miałam ochotę wszystkich zrzucić z klifu. Im
więcej masz, tym więcej chcesz – to stwierdzenie idealnie charakteryzowało
poniektórych członków tej rodziny. Jad sączył się z każdej strony. Łgarze
próbowali radzić sobie z tym zepsuciem, stawiać się, jakoś zaprotestować, ale
sami padli jego ofiarą. Rodzinka z piekła rodem. Wolałabym być wydziedziczona.
Poza
tym E. Lockhart ma specyficzny styl, który nie każdemu może podejść. Posługuje się
krótkimi zdaniami, od których aż bije prostotą. Czasami przerywa wątek i nie
kończy zdania albo przenosi je do następnej linijki. Ma w zwyczaju powtarzać
dane słowo, aby pokreślić jego wagę oraz zaczynać zdania od „Gat poszedł…”, „Mama
uważała…”, „Mirren stanęła…” itd.
Mocnym
punktem książki jest zakończenie, które wręcz zwaliło mnie z nóg. Dawno
nie przeżyłam takiego oszołomienia. Po odkryciu prawdy musiałam przeanalizować całą książkę od
początku. Przemyśleć każde wydarzenie i rozmowę. „Byliśmy łgarzami” z pewnością wywołuje wiele emocji – niekoniecznie
tych pozytywnych, ale lepsze takie niż żadne. Trudno mi jednoznacznie ją
ocenić. Rozumiem, że autorka chciała przekazać, że impulsywne działanie nawet wynikające
ze szczerych pobudek może doprowadzić do tragedii, której nie będzie dało się
cofnąć. Apeluje: dobrze wszystko przemyśl, zanim zrobisz najgłupszą i
nieodwracalną rzecz, jaką możesz tylko w życiu uczynić, bo nie dostaniesz
drugiej szansy.
0 komentarze