RECENZJA: Dzikie serca - Suzanne Young

16:12

AUTOR: Suzanne Young
TYTUL ORYGINALU: All in Pieces
CYKL:  jednotomowa
STRON: 264
WYDAWNICTWO: Feeria Young
DATA WYDANIA: 24 maja 2017
GATUNEK: Young Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Savannah Sutton (17 lat)

CZAS CZYTANIA:  1 dzień
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Moje życie to nie ich sprawa.”
OPIS:
Savannah musi bardzo się starać, żeby jej życie nie rozpadło się na kawałki. Przebiła ołówkiem na wylot rękę swojego ekschłopaka Patricka i z diagnozą "problemy z kontrolą gniewu" trafiła do Brooks Academy, szkoły dla uczniów wyrzuconych z innych placówek. Nieważne, że zrobiła to, bo drań wyśmiewał się z jej młodszego, upośledzonego brata... a braciszek jest dla niej najważniejszą osobą na świecie. Dziewczyna desperacko usiłuje zająć się nim sama, bo ich matka dawno odeszła, a ojciec alkoholik nie radzi sobie nawet z własnym życiem. Dla dobra chłopca opiekę nad nim chce przejąć ich ciotka (która już spisała Savvy na straty), na co dziewczyna za nic nie chce pozwolić. 
Co gorsza, Patrick nie zamierza zapomnieć o tym, co mu zrobiła.
Dlatego nie szuka dodatkowych kłopotów i gdy Cameron, kolega z Brooks Academy, ale pochodzący z totalnie innego świata, próbuje zburzyć mury wokół niej, Savvy nie chce pozwolić sobie na zaufanie mu. Bo może się okazać, że wszystko, co z takim trudem próbuje trzymać w ryzach, rozpadnie się z hukiem.
Ale jak to zrobić, kiedy jedyne, co się ma, to dzikie serce?

RECENZJA:
Jeśli wkurzysz Savannah, to możesz skończyć z ołówkiem wbitym w dłoń. Coś o tym wie jej były chłopak, który obraził jej chorego brata, czego nie mogła puścić płazem. Właśnie przez ten precedens została wyłączona z normalnego toku nauczania i trafia do Brooks Academy - placówki dla trudnej młodzieży. Niestety to nie koniec jej kłopotów. Dość, że musi opiekować się bratem, nad którym opiekę chcę przejąć ciotka, użerać z uzależnionym od alkoholu ojcem, unikać byłego chłopaka, który ją napastuje i wymaga przeprosin, to w szkole spotyka tajemniczego Camerona, a co jak co, ale Savanah nie może sobie pozwolić na miłość, bo jej życie jest wystarczająco zamotane. Zresztą czy on zaakceptowałby jej wybuchową osobowość i popapraną rodzinę?

Pierwsze co zauważyłam, gdy zaczęłam czytać tę książkę, to to że została napisana bardzo młodzieżowym, wręcz luzackim stylem, chociaż dochodzę do wniosku, że być może tak bardzo rzuca mi się to w oczy, bo młodzieńcze lata już dawno mam za sobą. „Dzikie serca” to nie pierwsza powieść Young, którą miałam okazję przeczytać, bo mam już za sobą cztery tomy serii „Program”, które wspominam bardzo pozytywnie i byłam ciekawa, jak autorka poradzi sobie w powieści o innej tematyce.

Książka Suzanne Young dosłownie rozdarła moje serce. Jak czytałam o życiu Savannah, to wręcz czułam przemożny smutek i współczucie. Dziewczyna czuła się bezradna i przytłoczona swoimi obowiązkami. Z całych sił pragnęła lepszego życia dla brata, ale jako nastolatka nie mogła temu zaradzić. Otoczenie, w którym przyszło jej żyć było patologiczne i zdemoralizowane – alkohol, narkotyki czy bójki były na porządku dziennym. Mimo iż autorka wprowadziła tyle cierpienia do życia dziewczyny, to na szczęście nie było w tym przesady. Wszystko było przemyślane i wiarygodne. Oczywiście to nie tak, że książka składa się tylko i wyłącznie z tragedii, gdyż nie brakowało też pięknych momentów dających nadzieję i przywracających wiarę w ludzi.

Savannah to dziewczyna, której wręcz nie dało się nie polubić - jej zapalczywej natury i wielkiej miłości do siedmioletniego brata. Była nadpobudliwa, ale wiązało się to głównie z chęci bronienia swoich bliskich. Gdy ktoś im zagrażał lub obrażał, to wszystko się w niej gotowało i brała sprawy w swoje ręce. Jednak miało to również związek z jej rozgoryczeniem i frustracją. Przez długi czas nie mogła liczyć na pomoc - nieraz głodowała, czy chodziła w zniszczonych ubraniach, a gdy w końcu wyciągnięto do niej pomocną dłoń, czuła wstyd i jej przyjęcie przychodziło jej z trudem. Matka zwiała i zostawiła ją i brata z ojcem, który woli pozbyć się niepełnosprawnego syna, niż brać za niego jakąkolwiek odpowiedzialność. Dziewczyna ma też tendencję do przesadnego analizowania każdej błahostki. Natomiast jej relacje z Cameronem były słodkie i czarujące. Ich związek charakteryzowało przyciąganie i odpychanie. Dziewczyna nie chciała wprowadzić go do swojego życia, ale on powoli i systematycznie się do niej zbliżał. Można napisać, że urabiał dziewczynę swoim przyjaznym usposobieniem i poczuciem humoru. Na uwagę zasługują również przyjaciele Savvy – Retha oraz Travis. Ona podobnie jak Savannah ma problemy z kontrolą gniewu, a on jest uzależniony od narkotyków. Może ich postaci nie były jakoś wyjątkowo dobrze skonstruowane, ale zwracały uwagę na to, że każdy radzi sobie inaczej ze swoimi problemami.

Muszę przyznać, że nie przepadam za cienkimi książkami, bo z reguły są dla mnie niekompletne i nie rozwijają należycie wszystkich wątków, ale Suzanne Young świetnie sobie poradziła. Pokazuje, że należy walczyć o swoich bliskich, ale czasami trzeba odpuścić, aby mogło nas spotkać coś lepszego. Nie zawsze to, co jawi się nam jako największa tragedia w rzeczywistości musi nią być. A co najważniejsze zaufanie i przyjęcie pomocy nie wiąże się z porażką i nie jest żadną ujmą, a osoba, która ją proponuje może robić to bezinteresownie.

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

0 komentarze