RECENZJA: Zaklinacz - Donato Carrisi
10:04
AUTOR: Donato Carrisi
TYTUL
ORYGINALU: Il Suggeritore
CYKL: Mila Vasquez #1
STRON: 480
WYDAWNICTWO:
Albatros
DATA WYDANIA: 12 lutego 2016
GATUNEK: Kryminał/Thriller
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Mila Vasquez
CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Unosiła go wielka ćma
poruszająca się swobodnie w ciemnościach nocy.”
OPIS:
Mrożący krew w żyłach thriller, który przebojem
wdarł się na listy bestsellerów w wielu krajach Europy. Powieść przywołująca na
myśl takie filmy, jak Milczenie owiec, Siedem i Szósty Zmysł. Sześć odciętych
ludzkich rąk zakopanych w ziemi. Pięć zaginionych dziewczynek. Kim jest szósta,
niezidentyfikowana ofiara? Kiedy ją porwano? Czy istnieje choć cień szansy, że
jeszcze żyje? Na czele zespołu prowadzącego dochodzenie w tej makabrycznej
sprawie staje doktor Goran Gavila, cywilny kryminolog i wykładowca uniwersytecki.
Do grupy dołącza młoda policjantka Mila Vasquez, ekspert w odnajdywaniu
zaginionych dzieci. Sadystyczny morderca bawi się z ekipą śledczą w „kotka i
myszkę”, nieustannie podsuwając jej nowe tropy. Zwłoki okaleczonych dziewczynek
zostają odnalezione w starannie wybranych miejscach, wskazujących na ludzi,
którzy popełnili inne, dotąd niewykryte zbrodnie. Śledztwo przemienia się w
koszmarną wyprawę w przeszłość morderców, udających porządnych obywateli:
agenta handlowego, księdza, pomocnika murarskiego. Jakie są prawdziwe zamiary
tajemniczego „inspiratora”, który pociąga za wszystkie sznurki? Odnalezienie
ciała piątej ofiary w tymczasowym mieszkaniu śledczych przynosi nieoczekiwany
zwrot w sprawie...
RECENZJA:
Na polanie w lesie zostaje
znalezionych sześć zakopanych rąk. Jak się okazuje należały do dziewczynek w
wieku od 7 do 13 lat. Pięć z nich zostało od razu zidentyfikowanych, ale nikt
nie wie kim jest szósta dziewczynka, gdyż nikt nie zgłosił zaginięcia. O pomoc
w śledztwie zostaje poproszona Mila Vasquez, która zawodowo zajmuje się
znajdowaniem zaginionych dzieci. Morderca nie pozostaje bierny i podtyka
policjantom coraz to nowe tropy. Szósta dziewczynka prawdopodobnie żyje, ale
czy zespołowi uda się ją znaleźć zanim będzie za późno?
Mila Vasquez trafia do grupy
dochodzeniowej składającej się z pięciu członków: kryminologa Gorana, specjalistki
od logistyki oraz ekspertyzy informatycznej Sarah Rosy, agenta do zadań
specjalnych Sterna, specjalisty od przesłuchań Borisa oraz ich szefa inspektora
Roche’a. Narracja jest trzecioosobowa, prowadzona głównie z perspektywy Mili,
ale od czas do czasu autor urozmaicił ją dodając punkt widzenia innych
policjantów – szczególnie Gorana. Sporadycznie pojawiały się również listy z
zakładu karnego, dotyczące dziwnego zachowania jednego z więźniów. Są one
bardzo tajemnicze i przez długi czas nie wiadomo, jak łączą się z całością.
Co do postaci… mam mieszane
uczucia. Carrisi postawił na tajemnice. Wiadomo, że Mila przeżyła coś
strasznego w przeszłości, co mocno wpłynęło na jej osobowość. O tych
wydarzeniach dowiadujemy się z krótkich retrospekcji. Kobieta nie odczuwa
empatii i ma bardzo przytępione emocje. Jej stan psychiczny określiłabym jako
niestabilny. I zastanawia mnie jedno: jakim cudem z taką przeszłością i
bałaganem pozwolono jej zostać policjantką? Reszta postaci wyraźnie była w tle,
ale bardzo podobało mi się, jak autor pokierował Goranem.
Koniecznie muszę wspomnieć o
tym, że opis tej książki streszcza ponad połowę fabuły. Rozumiem, że trudno ją okroić,
bo akcja „Zaklinacza” rozwija się
stopniowo i raczej nieśpiesznie, ale to już przesada. Autor krok po kroku
udziela podrzuca czytelnikowi tropy i muszę przyznać, że początek książki był
bardzo dobry. Pełen napięcia i masy niewiadomych, które bardzo intrygowały i
wręcz nie mogłam doczekać się rozwiązania tej sprawy. Jednak z przykrością
muszę stwierdzić, że z drugą połową już nie było tak kolorowo.
Co poszło nie tak? Miałam
wrażenie, że w pewnym momencie autor zabrnął w kozi róg i nie wiedział jak z
niego wybrnąć, czyli jak wydobyć na światło dzienne kolejne wskazówki. To na co
się zdecydował było chyba najgorszym możliwym rozwiązaniem. Nie mogę do końca
zdradzić o co chodzi, napiszę tylko tyle, że w moim przekonaniu kryminał musi
być rzeczywisty i realistyczny, każdy trop ma zostać logicznie uzasadniony. W
jednym przypadku tego nie było i wręcz nie mogłam uwierzyć, że autor zrobił coś
takiego.
Cała sprawa kryminalna
nakreślona przez Carrisi robi wrażenie bardzo skomplikowanej. Ma masę wątków
pobocznych i spraw, które wychodzą w trakcie śledztwa. Jednak w momencie, kiedy
nadchodzi finał i cała sprawa się wyjaśnia okazuję się, że całość jest bardziej
prosta, niż wydawało się na pierwszy rzut oka, gdyż autor spiętrzał wątki i uwydatniał
elementy, które ostatecznie nie miały znaczenia. Zwyczajnie zaślepiał
czytelnika. Zakończenie nie jest zbyt efektowne, ale muszę przyznać, że jeden
element dość mocno mnie zaskoczył. Poza tym autor nie dał odpowiedzi na
wszystkie pytania, co trochę mnie przygnębiło. Sądziłam, że każdy tom tej serii
będzie miał osobną sprawę, ale niestety ciąg dalszy nastąpi w drugim tomie.
Mam mętlik w głowie odnośnie
tej książki. Czytając ją doznałam dziwnego rozczepienia i momentami miałam
wrażenie, że mam do czynienia z dwiema różnymi powieściami. Według mnie autor
zwyczajnie zawalił sprawię i trochę czuję się oszukana. Miłośnik krwawych i żerujących
na emocjach książek może być usatysfakcjonowany, ale wydaje mi się, że fan
bardziej klasycznych kryminałów, gdzie nic nie jest pozostawione przypadkowi i
dziwnym intuicjom, może czuć rozczarowanie. Na chwilę obecną nie wiem czy
sięgnę po kontynuację, bo muszę przyznać, że „Hipoteza zła” zapowiada się średnio interesująco.
Cykl „Mila Vasquez”:
1.Zaklnacz
2. Hipoteza zła
0 komentarze