RECENZJA: Emma - Jane Austen
16:15
TYTUL
ORYGINALU: Emma
CYKL: jednotomowa
STRON: 480
WYDAWNICTWO:
Świat
Książki
DATA WYDANIA: 4 listopada 2015
GATUNEK: Klasyka / Obyczajowa
NARRACJA: trzecioosobowa
CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Emma Woodhouse, osóbka
przystojna, rozumna i bogata, posiadająca dostatni dom i obdarzona pogodnym
usposobieniem, otrzymała, zda się, wszelkie dary, jakie życie ofiarować może;
toteż przeżyła na świecie blisko dwadzieścia jeden lat bez większych powodów do
zmartwień i niezadowolenia.”
OPIS:
Błyskotliwa komedia omyłek, której przedmiotem
jest gra pozorów i iluzje, jakich dostarcza nam w nadmiarze nasz egoizm i
zadufanie. W samym zaś środku intrygi stoi niezwykła bohaterka, pełna życia i
wigoru, urocza, nieznośna i apodyktyczna Emma.
Emma Woodhouse mieszka z ojcem na angielskiej prowincji. Chociaż sama nie zamierza wyjść za mąż, próbuje swoich sił jako swatka. W sprawach serca jednak nie wszystko da się przewidzieć. Może z konwencjonalnych gestów, grzeczności przewidzianych etykietą, ukradkowych spojrzeń zostaną odczytane prawdziwe intencje? Jak to w komedii omyłek bywa...
Emma Woodhouse mieszka z ojcem na angielskiej prowincji. Chociaż sama nie zamierza wyjść za mąż, próbuje swoich sił jako swatka. W sprawach serca jednak nie wszystko da się przewidzieć. Może z konwencjonalnych gestów, grzeczności przewidzianych etykietą, ukradkowych spojrzeń zostaną odczytane prawdziwe intencje? Jak to w komedii omyłek bywa...
RECENZJA:
Emma Woodhouse to piękna,
wykształcona i pochodząca z dobrego domu młoda dama, która mieszka w raz z
ojcem w niewielkiej miejscowości nieopodal Londynu. Kobieta nie ma w planie
wychodzić za mąż, jedyne czego pragnie, to opiekować się ojcem, ale uważa się
za niezaprzeczalną mistrzynię w swataniu, czemu postanawia się poświęcić z największym
oddaniem. Kobieta tak zaprząta sobie tym głowę, że nie zauważa uczucia
rodzącego się w jej sercu. Czy gdy się opamięta, nie będzie za późno?
Panna Woodhouse to
rozpieszczona dama, która jest przekonana o słuszności swojego postępowania i
nieomylności swoich decyzji, przez co nic nie jest w stanie przemówić jej do rozumu.
Uważa, że przewyższa wszystkich inteligencją, bystrością i spostrzegawczością. Niestety
nieustannie jest w błędzie, przez co wciąż i wciąż popełnia te same pomyłki.
Nie da się ukryć, że jej postać była szalenie irytująca. Arogancka, wścibska, wtrącająca się w cudze
sprawy, pochopnie oceniająca, patrząca na innych przez pryzmat majątku i
statusu społecznego, materialistka – mogłabym wymieniać tak długo. Przez
większą część książki nie mogłam znieść jej postaci. Na szczęście z czasem jej
osoba odkupiła swoje winy i stała się znośniejsza. Zdaje sobie sprawę, że
zapewne było to celowe ze strony Austen. Autorka chciała pokazać drogę jaką musiała przejść
Emma, aby się zmienić i zrozumieć, że nie zawsze miała słuszność. Reszta
postaci nie była lepsza, a niestety bohaterów drugoplanowych było bardzo dużo,
bo rodzina Woodhousów prowadziła dość bujne życie towarzyskie. Jej ojciec był
hipochondrykiem narzekającym na wszystko. Niektóre jego wypowiedzi i zachowania
były tak żałosne, że aż śmieszne. Harriet
nastoletnia dziewczyna, która na swoje nieszczęście dostała się pod skrzydła
Emmy, była bardzo delikatną i łatwowierną istotką, której łatwo było narzucić
swoje zdanie. W moim mniemaniu najsympatyczniejszym bohaterem był pan Knightley, który jako jedyny zachowywał
trzeźwość umysłu i reagował na wszystko racjonalnie.
Przez całą powieść raczej nie się nie działo. Można
napisać, że cała fabuła, to urywek z życia głównej bohaterki. A jej egzystencja
kręci się wokół Hartfield i okolicznych mieszkańców. Sprowadzało się do proszonych
obiadów, przypadkowych wizyt czy wystawnych balów, a jedynymi jej troskami było
to, aby wiedzieć wszystko o wszystkich. Powtarzalność tych sytuacji w końcu
zaczęła nudzić. Z owych spotkań zazwyczaj nic nie wynikało. Jak się okazuje, chyba tylko Austen potrafi przez jeden rozdział perorować o przygotowaniach sali
do tanecznych wygibasów. Dominowały plotki i puste frazesy, a nieporozumienia i
niedopowiedzenia piętrzyły się jak grzyby po deszczu.
„Emma” to przyjemna książka i nie mogę napisać, aby czytało mi się
ją źle, ale perypetie mieszkańców tej małej miejscowości nie skradły mojego
serca. Przewidywalność całej akcji powodowała, że momentami powieść mi się
dłużyła.
Rozumiem, iż Jane Austen chciała nią ukazać, że niezachwiana wiara w swoje przekonania może być niebezpieczna, a próżność, nieostrożność i pochopne szufladkowanie innych przez pryzmat zajmowanej pozycji społecznej są nieproszonymi cechami, których należy się wystrzegać, ale to nie zmienia faktu, iż powieść zyskałaby, gdyby była bardziej zbita – akcja nabrałaby tempa i czytałoby się ją przyjemniej.
Rozumiem, iż Jane Austen chciała nią ukazać, że niezachwiana wiara w swoje przekonania może być niebezpieczna, a próżność, nieostrożność i pochopne szufladkowanie innych przez pryzmat zajmowanej pozycji społecznej są nieproszonymi cechami, których należy się wystrzegać, ale to nie zmienia faktu, iż powieść zyskałaby, gdyby była bardziej zbita – akcja nabrałaby tempa i czytałoby się ją przyjemniej.
0 komentarze