RECENZJA: Kolekcjoner oczu - Sebastian Fitzek
14:11
AUTOR: Sebastian Fitzek
TYTUL ORYGINALU: Der Augensammler
CYKL: jednotomowa
STRON: 438
WYDAWNICTWO: G+J
DATA WYDANIA: 20
kwietnia 2011
GATUNEK: Kryminał / Sensacja
NARRACJA: pierwszoosobowa / trzecioosobowa
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Zdarzają się historie, które są jak spirale śmierci
i wbijają się zardzewiałym końcem coraz głębiej i głębiej w świadomość tego,
kto musi ich wysłuchać.”
OPIS:
Najpierw
zabija matkę, następnie ukrywa dziecko i daje ojcu 45 godzin na jego
znalezienie. Po tym terminie dziecko ma zginąć. Taka jest metoda działania
przestępcy. Po wyznaczonym czasie dziecko umiera w swojej kryjówce. Ale na tym
groza się nie kończy: w znalezionych zwłokach za każdym razem policja stwierdza
brak lewego oka.
Kolekcjoner oczu nie pozostawia po sobie żadnych przydatnych dla śledztwa śladów. Ale pewnego dnia zgłasza się tajemniczy świadek: Alina Gregoriev, niewidoma psychoterapeutka, która przez dotyk potrafi wejrzeć w przeszłość swoich pacjentów. Kobieta jest niemal pewna, że jej pacjent jest właśnie poszukiwanym mordercą.
Kolekcjoner oczu nie pozostawia po sobie żadnych przydatnych dla śledztwa śladów. Ale pewnego dnia zgłasza się tajemniczy świadek: Alina Gregoriev, niewidoma psychoterapeutka, która przez dotyk potrafi wejrzeć w przeszłość swoich pacjentów. Kobieta jest niemal pewna, że jej pacjent jest właśnie poszukiwanym mordercą.
RECENZJA:
Seryjny morderca atakuje po
raz kolejny. Chcę się zabawić w chowanego. Po brutalnym morderstwie matki, porywa
i ukrywa dziecko. Zrozpaczony ojciec ma 45 godzin na jego znalezienie. Już
kilkakrotnie policji nie udało się trafić na trop, a to oznacza tylko jedno:
kolejne zwłoki - tym razem dziecka, pozbawionego lewego oka. Czy to śledztwo skończy się podobnie?
Każdy ma szansę wygrać.
Czas biegnie… a gra toczy
się dalej.
Czy się jej podejmiesz?
Życie Alexandera Zorbacha zmieniło
się nieodwracalnie na berlińskim wiadukcie, na którym zastrzelił nieobliczalną kobietę.
Podyktowała nim intuicja, która doprowadziła do zwolnienia z policji i późniejszego
rozchwiania emocjonalnego. Teraz jako reporter kryminalny śledzi losy sławnego
seryjnego mordercy, zwanego Kolekcjonerem Oczu. Próbuje pogodzić pracę z życiem
prywatnym, co nie jest łatwym zadaniem. Jest w separacji ze swoją żoną. Jego
dziesięcioletni syn rzadko widuje ojca, bo ten przedkłada obowiązki w pracy nad
jego potrzeby. Jakby tego było mało, Zorbach zostaje głównym podejrzanym w
śledztwie prowadzonym przez policję. Ktoś próbuje go wrobić, ale kto i
dlaczego? Wszystko to wydaje się złym snem, ale to nie koniec niespodzianek, bo
nagle na jego drodze staje niewidoma kobieta - Alina Gregoriev, która sądzi, że
widziała mordercę…
Historię śledzimy z wielu perspektyw. Ta widziana
oczami reportera, prowadzona jest w narracji pierwszoosobowej, natomiast cala
reszta w trzecioosobowej. Oprócz Zorbacha na uwagę zasługuję Alina, młoda
kobieta, która we wczesnym dzieciństwie straciła wzrok. Autor w podziękowaniu
wyjaśnił ile pracy kosztowało go stworzenie jej postaci - zbieranie informacji,
wywiady i rozmowy z niewidomymi czy przeróżnego rodzaju eksperymenty. A wszystko
to zaowocowało świetną kreacją Aliny- tajemniczej, silnej kobiety, pochłoniętej
przez ciemność.
Ciekawym elementem powieści są maile
Kolekcjonera Oczu do szefowej redakcji, w której pracuje Zorbach. Dzięki nim
dowiadujemy się, jakie motywy kierują mężczyzną.
W pewnym sensie próbuje wytłumaczyć się z
popełnianych czynów. Według niego, to co robi ma wyższy cel, a w swoim
postępowaniu kieruje się przemyślanym planem.
Fitzek jest mistrzem w prowadzaniu fabuły. „Kolekcjoner oczu” to trzecia książka
tego autora, którą miałam okazje przeczytać i w każdej z nich stworzył
niezwykle wyszukaną intrygę. Od pierwszej strony odczuwamy prawdziwy wyścig z
czasem, mamy świadomość, że każda minuta przecieka nam przez palce i coraz
bardziej zbliża do nieuniknionego. Nawet strony i rozdziały w powieści
ponumerowane są odwrotnie. Odliczają czas… Poza tym Fitzek uwielbia wodzić
czytelnika za nos. Już wydaje się nam, że obraliśmy odpowiednią trajektorię, a
tu autor serwuje nam kolejny zwrot akcji, który zmienia wszystko o 180
stopni, co powoduje prawdziwy mętlik w głowie i trudno domyślić się zakończenia.
W moim mniemaniu „Kolekcjoner oczu” jest mniej mroczny od pozostałych czytanych
przeze mnie książek Fitzeka. Przede wszystkim nie mamy takiego wglądu w
psychikę bohatera, jak w „Terapii” czy
„Odłamku”, których czytanie
wywoływało ciarki na moim ciele, ale nadal jest to świetna książka, trzymająca
w napięciu do samego końca.
Dylogia „Kolekcjoner
oczu”:
1.Kolejcjoner oczu
2.Pasjonat oczu
0 komentarze