Podsumowanie miesiąca - STYCZEŃ 2019

16:24

Hej!
Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam wszelkiego rodzaju podsumowania, dlatego z przyjemnością przychodzę do was z kolejnym bilansem miesiąca – czytelniczym i nie tylko. Na wstępie muszę się trochę pochwalić, gdyż zadziwiająco dobrze idzie mi wyczytywanie tytułów z mojej listy „100 książek, które chce przeczytać”. Wszystkie przeczytane przeze mnie powieści w styczniu się na niej znalazły! Juhu! Ale tak to bywa na początku roku - wtedy jest zdecydowanie łatwiej, bo nowości nie zalewają ze wszystkich stron. Im dalej w las będzie coraz gorzej, dlatego pragnę wykorzystać na maksa te pierwsze miesiące. Wracając do książek stycznia, udało mi się przeczytać 9 powieści. Jednak najbardziej cieszy mnie to, że nie licząc jednego niewypału, były to całkiem przyzwoite pozycje. Nie przedłużając dłużej, zapraszam Was na mały bilans tego, co udało mi się przeczytać i obejrzeć w styczniu 2019 roku!

Przeczytanych książek: 9
 Dżozef  Jakbu Małecki ★★★★★★★★★☆
 W głębi lasu – Harlan Coben ★★★★★★★☆☆☆
 Mroczny talent  – Brandon Sanderson ★★★★★★★☆☆☆
 Broken silence   Natasha Preston ★★★★☆☆☆☆☆☆
 Wieża świtu  – Sarah J. Maas ★★★★★★★★☆☆ 
 Deadline – Sandra Brown ★★★★★★★☆☆☆
 Kłamstwa Locke’a Lamory – Scott Lynch ★★★★★★★★☆☆
 Lustrzany świat Melody Black – Gavin Extence ★★★★★★☆☆☆☆
 Letnia noc   Dan Simmons ★★★★★★★★☆☆


Najlepsza książka: po ocenach można się domyślić, że miano najlepszej książki stycznia otrzyma "Dżozef" pana Małeckiego. O matko, co to była za książka! Wcześniejsze powieści autora, które miałam okazje przeczytać ("Dygot", "Ślady" oraz "Rdza") były dobre, ale jednak czegoś mi w nich brakowało. Natomiast "Dżozef" praktycznie zwalił mnie z nóg. Maremotoryczna powieść o walce ze swoimi demonami, lękami. Niejednoznaczna, iluzoryczna pozycja utrzymana w duchu realizmu magicznego. Cudo! Polecam z całego serca :D
Najgorsza książka: zdecydowanie „Broken silence” Natashy Preston. Pierwszy tom tej serii może mnie nie zachwycił, ale uznałam, że ma potencjał, dlatego dałam szanse drugiej części. Miałam nadzieję, że autorka jakoś sensownie rozwinie problem głównej bohaterki. Było tego trochę więcej niż w pierwszej części, ale mimo wszystko rozczarowałam się. Szczególnie cała rozprawa, radzenie sobie z traumą, wpływ tego wszystkiego na rodzinę były potraktowane po macoszemu.  Romans słaby – niby pani Preston nie chciała niczego przyśpieszać, ale było to wymuszone i sztuczne. Sporo dłużyzn, głównie związanych z idealnym związkiem Cole’a i Oakley. Próby zaprawienia tej słodyczy szczyptą niepewności związaną z planami na przyszłość spełzły na niczym, gdyż i tak było wiadomo, jak to się skończy. Finałowe rozdziały przelały czarę goryczy. Nagle wszystkie problemy znikają jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Bardziej słodko być nie mogło. Moja przygoda z tą serią dobiega końca. Orientuje się, że powstały jakieś kolejne tomy traktujące o innych pobocznych bohaterach, ale nie interesuje mnie to.


W porównaniu do grudnia, kiedy obejrzałam 11 filmów, to w styczniu nie zaszalałam, bo obejrzałam aż 10 mniej. No cóż zdarza się ;)
 Plagi Breslau (2018) ★★★★☆☆☆☆☆☆ – nie przepadam za polskimi filmami. O ile do książek zaczynam się przekonywać, to do filmów nie potrafię. Najbardziej przeszkadzam mi oszczędzanie na dźwięku. W niektórych scenach przychodzi czytać z ruchu warg. W tym przypadku było podobnie. Poza tym gra aktorska nierówna, fabuła momentami śmieszna, wręcz absurdalna. Polecicie mi jakieś dobre polskie filmy? 

 Hundred. 12 odcinków – w Hayato zaczyna naukę w Little Garden, gdzie ma szkolić się władania bronią zwaną ‘Hundred’, która jest jedynym ratunkiem w walce z obcą cywilizacją atakującą ludzi. Słabe anime, niewyróżniające się niczym szczególnym. Kolejne z wątkiem haremu.
 Miss Sherlock. 2 odcinki – co by było, gdy Sherlock był kobietą? Nie tylko Sherlock, ale i Watson? Koniec świata! Serial wyraźnie wzorowany na angielskiej wersji z Cumberbatch'em. Obejrzałam tylko dwa odcinki, ale nie porwał mnie. Nawet nie chodzi o rzeczoną płeć, ale nijakie, mało dynamiczne sprawy kryminalne. Nie wiem czy będę kontynuowała. 
 Ostre przedmioty. Sezon 1. 2 odcinki – szukałam jakiegoś nowego serialu do oglądania i zainteresowały mnie "Ostre przedmioty". Po dwóch odcinkach niewiele mogę napisać, oprócz tego, że podoba mi się gra aktorska, ale jest dość nużąco. Mam nadzieję, że dalej akcja się rozkręci. 
 Gotham. Sezon 4. 1 odcinek – kontynuowałam oglądanie serialu w styczniu - tylko jeden odcinek, ale dobre i tyle ;)
Trinity Seven. 13 odcinków – pewnego dnia młody Arata spotyka nieznajomą czarodziejkę, która daje mu ultimatum: śmierć albo przebudzenie. Okazuje się, że chłopak żył w świecie iluzji. Można się domyślić jakiego wyboru dokona ;) Anime zapowiadało się ciekawie, ale wyszła z tego bardzo przeciętna, a nawet pokusiłabym o stwierdzenie, że słaba produkcja. Absurdalna, mało zabawna, a przede wszystkim nudna.
 Zabójca goblinów (Goblin Slayer). Sezon 1. 12 odcinków – dość brutalne i mroczne anime o gildii zrzeszającej wojowników, którzy walczą z różnimy mityczni stworzeniami: od smoków, po gobliny. Młoda kapłanka przyjmuje pierwszą misję, podczas której prawie ginie. Na ratunek przychodzi jej ostawiony, samotny wojownik zwany Zabójcą Goblinów. Dziewczyna postanawia się do niego przyłączyć w walce z goblinami, które rosną w siłę i zaczynają stanowić coraz większe niebezpieczeństwo dla pobliskiej ludności. Dobre anime o zemście, poświęceniu i odwadze. 
 Big mouth. 10 odcinków 1 sezonu i 7 odcinków 2 sezonu – animacja o nastolatkach dla dorosłych, traktująca o trudnym okresie dojrzewania. Emocje szaleją, hormony buzują, ciało zmienia. Problemy grupki 13-latków przedstawione są w dość sugestywny i bezpośredni sposób. Nie ma tematów tabu. A wszystkiemu towarzyszą spersonifikowane hormony towarzyszące i doradzające im na każdym kroku. Animacja jest wulgarna, sprowadza się do seksu, cielesności. Na pewno nie dla wszystkich. 

Przejdźmy do mojego TBRu. Jak kształtują się moje plany czytelnicze? Ostatnio mocno zaprzyjaźniłam się z biblioteką, a nawet dwoma i znowu przywiozłam ze sobą kilka powieści. Tutaj przedstawię trzy. Tak się złożyło, że wszystkie to kontynuacje serii. 
Pierwszą z nich jest "Głosząca kres" Jaya Kristoffa. Liczę na to, że tej finałowy tom zadośćuczyni mi rozczarowanie, które doznałam po przeczytaniu "Bratobójcy" - inaczej się zdenerwuje ;)
Drugą pozycją, jest coś co bezustannie było wypożyczone i ciężko było dorwać, mianowicie "Wieczna noc" duetu Toro/Hogan czyli ostatni tom serii o strzygach. Taki obraz wampirów, to coś co zdecydowanie robi wrażenie i jestem szalenie ciekawa, jak autorzy zakończą tę trylogię.
Ostatnią pozycją z biblioteki, którą tutaj przedstawię (chociaż nie ostatnią, którą wypożyczyłam) są "Upadłe anioły" Richarda Morgana. Pierwszy tom czytało mi się całkiem przyjemnie... a poza tym lubię powieści ocierające się o temat nieśmiertelności. 
Zaczynam coraz bardziej doceniać twórczość Jakuba Małeckiego (co widać powyżej), dlatego nie mogłam się oprzeć jego najnowszej powieści, która już czeka nam mojej półce. Mowa tutaj oczywiście o "Nikt nie idzie". Nie mam pojęcia o czym jest tak książka, ale moje oczekiwania po "Dżozefie" są dość wysokie. 


To tyle na dzisiaj :D 
A Wam jak upłynął miesiąc? Jakie książki udało Wam się przeczytać? Jeśli robiliście już podsumowanie, możecie wrzucić mi linki, chętnie zaglądnę. 
Pozdrawiam Was cieplutko!

0 komentarze