RECENZJA: Reap - Tillie Cole
15:40
AUTOR: Tillie Cole
TYTUL
ORYGINALU: Reap
CYKL: Poranione dusze #2
STRON: 400
WYDAWNICTWO:
Filia
DATA WYDANIA: 15 lutego 2017
GATUNEK: Romans/New Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Talia, 221, Luka
CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Trucizna.”
OPIS:
Przetrzymywany przez gruzińskich gangsterów i
faszerowany nowym narkotykiem, zmuszającym do posłuszeństwa, 221 nie potrafi
już myśleć, działać i żyć samodzielnie. Jest posłuszną marionetką swojego pana,
który każe mu zabijać. Mierzący prawie dwa metry, ważący niemal sto piętnaście
kilogramów, niezwyciężony w walkach na śmierć i życie mężczyzna skutecznie
pomaga szefowi gruzińskiego klanu, trzęsącemu podziemnym przestępczym światem w
Nowym Jorku.
Do czasu, aż 221 zostaje pojmany przez swoich wrogów.
Talia Tolstoi marzy, by wyswobodzić się ze szponów trudnej egzystencji. Chciałaby żyć inaczej – zerwać się ze smyczy ojca, jednego z liderów rosyjskiej Braci, i od pracy w brutalnych Kazamatach, rodzinnym interesie zajmującym się organizowaniem walk w klatkach. Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje więźnia swojej rodziny, który przypomina raczej zwierzę, i zaczyna odkrywać w nim człowieczeństwo. Ten potężny, piękny, poraniony mężczyzna przemawia do jej serca.
Jednak nie obejdzie się bez ofiar.
Do czasu, aż 221 zostaje pojmany przez swoich wrogów.
Talia Tolstoi marzy, by wyswobodzić się ze szponów trudnej egzystencji. Chciałaby żyć inaczej – zerwać się ze smyczy ojca, jednego z liderów rosyjskiej Braci, i od pracy w brutalnych Kazamatach, rodzinnym interesie zajmującym się organizowaniem walk w klatkach. Wszystko się zmienia, kiedy dziewczyna poznaje więźnia swojej rodziny, który przypomina raczej zwierzę, i zaczyna odkrywać w nim człowieczeństwo. Ten potężny, piękny, poraniony mężczyzna przemawia do jej serca.
Jednak nie obejdzie się bez ofiar.
RECENZJA:
Na 221 przeprowadzane są
eksperymenty, mające przynieść miliony gruzińskiej mafii. Narkotyki zmieniły go
w maszynę do zabijania, pozbawioną własnej woli i samodzielnego myślenia.
Mężczyzna ma pomóc wstrząsnąć nowojorskim światem przestępczym i zakończyć rosyjską
dominację. Nagle zostaje oderwany od swojego Pana i trafia w ręce największych
wrogów. Właśnie tak poznaje go Talia Tolstoi. Dziki mężczyzna ogarnięty furią
zabijania i zakuty w kajdany działa na nią w niewytłumaczalny sposób. Czy zdoła
przezwyciężyć to przyciąganie, a może największy wróg jej rodziny skradnie jej
serce?
Największą rolę w drugim
tomie serii „Poranione dusze” odgrywa
zemsta, którą Luka przyrzekł umierającemu 362. Co bardzo mnie zaskoczyło, to
to, że oprócz narracji 221 oraz Talii mamy punkt widzenia Reze’a, który dalej
próbuje walczyć ze swoimi demonami oraz poczuciem winy po morderstwie na
przyjacielu. Podobnie jak w przypadku pierwszej części, tak i tutaj nie mamy
wielu zaskoczeń w fabule. Akcja podąża utartym szlakiem, aż do spodziewanej
sceny kulminacyjnej.
Miłość ukazana między 221, a
Talią to taka współczesna wersja Romea i Julii (tylko bardziej brutalna i
nasycona erotyzmem). Wojownik jest Gruzinem, a Talia Rosjanką, a co najgorsze
pochodzą z rodów, które od lat toczą ze sobą wojnę, co na wstępnie przekreśla
ich związek. 221 przez ponad dwadzieścia lat znajdował się w niewoli i autorka
ukazuje go jako neandertalczyka na nowo poznającego świat. W Talii odnajduje
spokój i ukojenie. To ona swoja miłością i ciepłem pomaga mu odzyskać swoje
człowieczeństwo i tożsamość. Autorka podkreśla, że miłość może przezwyciężyć
wszystko i jest silniejsza niż więzy krwi.
Jednak, aby nie było tak
słodko, to w „Reap” szczególnie nie
podobała mi się jedna rzecz. Mianowicie autorka ma tendencję do wyolbrzymiania
każdej sytuacji i nie ma żadnych półśrodków. Co to znaczy? Ano tyle, że a
Tillie Cole albo szokuje wstrząsającą brutalnością ocierającą się o patologię,
albo oblewa miodem i innymi słodkościami w scenach i wyznaniach miłosnych, że
aż wata cukrowa wychodzi uszami. Ze skrajności w skrajność. Czasami było to dla
mnie za dużo. Wydaje mi się, że autorka ma taki styl pisania. Lubi takie
klimaty, bo „Reap” to trzecia książka
Cole, którą udało mi się przeczytać i w każdej występowały wspomniane elementy.
W każdym razie nie dla każdego będzie to mankament. Wszystko zależy od
indywidualnych upodobań.
„Reap” to książka przesiąknięta bólem, stratą, obsesjami, ale i
nadzieją, wiarą w lepsze jutro. Historia, w której mieszają się słodkie
wyznania miłosne z bezlitosnym światem mafijnych porachunków. Dominuje w niej
pasja, namiętność oraz wielka miłość stanowiąca azyl w tym brutalnym świecie i zdolna
przezwyciężyć wszystkie przeciwności losu. Niewątpliwie jest to książka bardzo
szokująca i emocjonalna, której się nie czyta, tylko pochłania. Czekam na
kontynuację.
Cykl „Poranione dusze”:
1.Raze | 2.
Reap |
3. Ravage | 4. Riot
Książkę miałam przyjemność przeczytać dzięki Book
Tour organizowanemu przez Literacki
Świat Cyrysi, za co bardzo dziękuję!
Książka została przeczytana w ramach
wyzwania:
0 komentarze