RECENZJA: Imperium burz - Sarah J. Maas
16:56
AUTOR: Sarah J. Maas
TYTUL
ORYGINALU: Empire of Storms
CYKL: Szklany tron #5
STRON: 864
WYDAWNICTWO:
Uroboros
DATA WYDANIA: 26 kwietnia 2017
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa
CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Dudnienie kościanych bębnów
niosło się od zachodu słońca wśród poszarpanych zboczy Czarnych Gór.”
OPIS:
Droga do tronu Terrasenu dopiero się rozpoczęła.
I choć młoda królowa z każdym dniem coraz lepiej poznaje potęgę swojej magii,
to wie, że nie wygra wojny z Erawanem w pojedynkę. Nadszedł czas szukania
sojuszników. Kto odpowie na jej wezwanie? I jaką cenę będzie skłonna zapłacić
za zwycięstwo z siłami ciemności?
Imperium burz to piąty tom bestsellerowej serii Szklany tron, która podbiła serca milionów czytelników na całym świecie.
Prawa do adaptacji „Szklanego tronu” wykupiło studio Mark Gordon Company (m.in. „Ray Donovan” i „Grey’s Anatomy”). Ekranizacją serialu zajmie się Mark Gordon Company. Autorką scenariusza ma być Kira Snyder, pilotażowy odcinek wyreżyseruje Anna Foerster.
Imperium burz to piąty tom bestsellerowej serii Szklany tron, która podbiła serca milionów czytelników na całym świecie.
Prawa do adaptacji „Szklanego tronu” wykupiło studio Mark Gordon Company (m.in. „Ray Donovan” i „Grey’s Anatomy”). Ekranizacją serialu zajmie się Mark Gordon Company. Autorką scenariusza ma być Kira Snyder, pilotażowy odcinek wyreżyseruje Anna Foerster.
RECENZJA:
Wojna jest nieunikniona. Czy Aelin uda się odzyskać swój kraj i zostać królową Terrasenu? Na pewno nie podoła temu zadaniu w pojedynkę. Ma do dyspozycji swojego ukochanego Rowana, kuzyna Aediona oraz przyjaciółkę Lysandrę. Zrobią wszystko dla swojej królowej, ale ona zdaje sobie sprawę, że to za mało i aby wygrać wojnę musi znaleźć potężnych sojuszników z wielką armią. Czy jest to w ogóle możliwe, a może jej dni są policzone?
Wojna jest nieunikniona. Czy Aelin uda się odzyskać swój kraj i zostać królową Terrasenu? Na pewno nie podoła temu zadaniu w pojedynkę. Ma do dyspozycji swojego ukochanego Rowana, kuzyna Aediona oraz przyjaciółkę Lysandrę. Zrobią wszystko dla swojej królowej, ale ona zdaje sobie sprawę, że to za mało i aby wygrać wojnę musi znaleźć potężnych sojuszników z wielką armią. Czy jest to w ogóle możliwe, a może jej dni są policzone?
Zacznę od tego, że długo wzbraniałam
się z przeczytaniem tej części, a to dlatego, że pani Maas jest nieprzewidywana
i zapewne trochę szalona, bo inaczej nie da się wytłumaczyć tego, co ona
wyprawia. Nie wszystkie jej pomysły aprobuję i przyjmuję z uśmiechem na ustach,
ale uwielbiam jedno - tyle emocji i ekscytacji, to tylko w powieściach Maas. I
nie wiem, jak ona to robi, ale mogę jej wybaczyć wszystko!
Mój największy problem z
piątym tomem jest taki, że w pierwszej części tej powieści akcja trochę kulała.
Było sporo planowania, gdybania, zastanawiania się, zamartwiania, ale działania
tyle co na lekarstwo. Z pierwszymi 300 stronami męczyłam się przez 3 dni, a
całą resztę pochłonęłam w jeden, czego chyba nie trzeba komentować.
Dochodzę do wniosku, że ta
seria przeszła prawdziwą ewolucję i niewyobrażalną zmianę. Ten piąty tom nawet
w najdrobniejszym stopniu nie przypomina pierwszego. I to jest trochę
przerażające. Jak się zastanowić, to ilu bohaterów zostało z głównej ekipy
składającej się na „Szklany tron”? Dwójka? Masa nowych protagonistów doszła po
drodze. Zrodziły się nowe, pokręcone sojusze, których nikt by nie przewidział,
rozwinęło się multum nowych przyjaźni i potworzyły się zdumiewające pary…
A skoro przy miłości
jesteśmy, to chyba autorka ma jakąś obsesję na punkcie tworzenia nowych par. Było
ich tu tyle, że głowa mała. Lubię, gdy w powieściach fantasy mamy szczyptę
miłości, ale w „Imperium burz” miałam
wrażenie, że nie ma bohatera – przynajmniej z tych w kręgu Aelin, który by się
nie zakochał. Nie mogę zaprzeczyć temu, że dobrze się to czyta i jest to
emocjonujące, ale… poważnie? Poza tym Maas nie jest najlepsza w opisywaniu
seksualnych uniesień. Momentami czułam, jakbym czytała powieść
erotyczną z nie najwyższej półki. Scen erotycznych jest… sporo. Z jednej strony
nie mam nic przeciwko, bo rozumiem, że bohaterowie wkraczają w dorosłość, ale z
drugiej zdaję sobie sprawę, że po tę serię sięgają młodzi ludzie i te sceny są
zbyt śmiałe.
Mimo tego, że zmiany
względem pierwszego tomu są olbrzymie, to dla mnie jest to atut. Wszystko w tej
serii przeszło transformację (w większości przypadków na lepsze). Od bohaterów,
którzy dojrzali i stali się bardziej rozsądni, po ogromną dynamizację magii oraz akcję, która rozwinęła się w
dość zaskakujący sposób. Cała fabuła „Imperium
burz” jest bardzo nieczytelna i dopiero na ostatnich stronach
autorka odkrywa rąbek tajemnicy, ale nie zabrakło też nowych pytań, które
zaczęły cisnąć się na usta. Momentami miałam wrażenie, że Maas trochę
przesadziła i chyba sama pogubiła się w niektórych wątkach. Natomiast samo
zakończenie było… epickie. GENIALNE! Po prostu brak mi słów i proszę o więcej!
Cykl „Szklany tron”:
0,1-0,5.
Zabójczyni | 1.Szklany tron | 2.
Korona w mroku | 3. Dziedzictwo ognia | 4.
Królowa cieni | 5. Imperium burz | 6.
Tower of Dawn
0 komentarze