RECENCJA: Kolekcjoner motyli - Dot Hutchinson

16:12

AUTOR: Dot Hutchinson
TYTUL ORYGINALU: Butterfly Garden
CYKL:  Kolekcjoner #1
STRON: 400
WYDAWNICTWO: Filia
DATA WYDANIA: 14 czerwca 2017
GATUNEK: Dramat/Thriller
NARRACJA: pierwszoosobowa

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆


PIERWSZE  ZDANIE:
„Technicy mówią mu, że dziewczyna za szybą nie powiedziała ani słowa, odkąd ją tutaj wprowadzili.”
OPIS:
Piękno jeszcze nigdy nie było tak przerażające…
Tuż obok pewnej odosobnionej posiadłości leży przepiękny ogród. Żyje w nim grupa porwanych, młodych kobiet, których skórę pokryto tatuażami, tak by przypominały kolekcję motyli. Opiekuje się nimi Ogrodnik: brutalny, psychopatyczny nadzorca, ogarnięty obsesją zbierania wyjątkowych eksponatów. 
W końcu tajemniczy ogród zostaje odkryty, a jedna z ocalałych trafia do sali przesłuchań FBI. Agenci Victor Hanoverian i Brandon Eddison mają za zadanie rozwiązać najbardziej niesamowitą sprawę w swojej karierze. Jednak dziewczyna, która przedstawia im się jako Maya, sama jest jedną wielką zagadką.
Maya opowiada agentom o życiu w ogrodzie. Snuje przerażającą historię Ogrodnika, człowieka, który nie cofnie się przed niczym, by mieć pewność, że żaden piękny motyl mu się nie wymknie. 
Im więcej dziewczyna ujawnia, tym bardziej agenci nie mogę się oprzeć wrażeniu, że jeszcze więcej przed nimi skrywa…

RECENZJA:
Piękno jest krótkotrwałe i ulotne. On potrafił je uwiecznić… Stworzył zapierający dech w piersi ogród, w którym przetrzymuję piękne Motyle. Dla niego jest to azyl, dla nich więzienie. Ich plecy ozdabia misternymi tatuażami przedstawiającymi różne gatunki tych owadów. Jednak piękno jest krótkotrwałe i musi zostać uwiecznione w swej świetności. Dla niego oznacza to wolność, dla nich śmierć.

Całą historię poznajemy w momencie, kiedy 18-letnia Maya wraz z innymi Motylami zostaje uwolniona z ogrodu. Przez wiele miesięcy była przetrzymywana przez Ogrodnika. Nie wiemy, jak się tam dostała, jak wyglądało jej życie przed porwaniem, a nawet czy jest w to jakoś zamieszana. Zachowuje się wyzywająco i wymijająco opowiada na pytania. Może nie jest ofiarą, a współsprawcą?

Cóż… zacznę od tego, że fabuła „Kolekcjonera motyli” niestety mnie nie zachwyciła. Sam pomysł był zacny, ale z wykonaniem jest już gorzej. Autorka opowiedziała całą historię od tyłu. Czyli wiemy, jak wszystko się skończyło dla głównej bohaterki i dla kilku innych powiązanych w sprawę i powoli poznajemy całą historię, aż dochodzimy do sytuacji, która doprowadziła do tego, że dziewczyna jest przesłuchiwana przez dwóch agentów FBI. Całość składa się ze scen z sali przesłuchań poprzetykanymi opowieściami snutymi przez Mayę.

Poza tym mam małe zastrzeżenia do wiarygodności fabuły i samego zakończenia. Zacznę od bohaterki – jako 6 latka wiedziała co to gwałt i potrafiła rozpoznać pedofila po wyrazie twarzy. Naprawdę? Nawet biorąc pod uwagę, że mając zbaraniałych rodziców, była nad wyraz inteligentnym dzieckiem, to i tak trudno mi w to uwierzyć. A teraz sprawa ogrodu. Naprawdę nikt się niczego nie domyślił? Żona Ogrodnika spacerowała kilkanaście metrów od tych dziewczyn. Podziwiała rośliny, ale nie zapytała się co jest w tych wszystkich pomieszczeniach? O zachowaniu jego młodszego syna wolałabym nie wspominać, bo to nawet nie zasługuje na komentarz, ale dobrze poświęcę się. Motyw rozdarcia między lojalnością wobec rodziny, a postępowaniem w zgodzie z prawem i sumieniem zwyczajnie traktuje jak zapychacz fabuły. W końcu musiały wystąpić jakieś dylematy. Przy okazji pojawiły się zapytania czy osobowość dyssocjalna jest dziedziczna? Co do finału, to autorka chciała oszołomić czymś czytelnika, wprowadzając pewien ‘plot twist’, który faktycznie nieco mnie zaskoczył, ale z drugiej strony nie wierze w takie zbiegi okoliczności. Wiem, książka to nie rzeczywistość i można trochę przymknąć oko, ale to zakończenie pozostawiło pewien niesmak i wywołało sceptycyzm.

Trudno mi ocenić tę książkę, bo spodziewałam się po niej czegoś innego. Czego konkretnie? Kryminału, thrillera, fabuły trzymającej w napięciu, a dostałam coś zgoła innego. Nawet trudno mi ją podpiąć pod jakikolwiek gatunek. Może dramat? Jasne cała historia jest szokująca, gdybyśmy usłyszeli o czymś takim, to zdjęłaby nas zgroza, ale sposób przedstawienia był niespecjalny i po prostu nudny. Maya opowiada o życiu w ogrodzie, relacji z Ogrodnikiem, jego zachowaniu, a przede wszystkim o życiu wśród innych mieszkanek tego więzienia. O tym, jak wyglądała ich codzienność, jak krzywda i trauma je zjednoczyła i scementowała ich więź.

Kolekcjoner motyli” miał być thrillerem psychologicznym, dlatego liczyłam na lekturę, która mną wstrząśnie, a przynajmniej wywoła jakieś żywsze emocje – niestety tak się nie stało. Doświadczenia Mai były koszmarem, ale tego nie czułam. Na pewno podobały mi się próby ukazania odrealnionego psychopaty, który dba o swoje okazy, naznacza je i pragnie ich nieśmiertelności, jak i przedstawienia śmierci, jako czegoś pięknego, jednak brakowało mi pogłębienia tych tematów. A zapowiadało się tak dobrze…

Cykl „Kolekcjoner”:
1.Kolekcjoner motyli
2. Krwawe róże

0 komentarze