RECENZJA: W spojrzeniu wroga - Amie Kaufman, Meagan Spooner

17:25

AUTOR: Amie Kaufman, Meagan Spooner
TYTUL ORYGINALU:  The Shattered World
CYKL:  Starbound #2
STRON: 344
WYDAWNICTWO: Moondrive/Otwarte
DATA WYDANIA: 11 stycznia 2017
GATUNEK: Science Fiction / Young Adult
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Jubilee / Flynn

CZAS CZYTANIA:  2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Stoi na polu bitwy – pośrodku ulicy, na której dorastała.”
OPIS:
Skoro nasze życie i tak zaraz się skończy – jeśli jutrzejszy dzień przyniesie wojnę, śmierć i chaos – to ta prawda, która właśnie się wydarzyła, jest wszystkim, co mam.
Kapitan Lee jest piękna i odważna. Dowodzi oddziałami wysłanymi na planetę Avon, które mają stłumić wywołany działaniami wielkich korporacji bunt mieszkańców. W zamian za ciężką pracę obiecano im lepsze życie, ale słowa nie dotrzymano. Lee musi być silna i bezwzględna, ma także osobiste powody, by nienawidzić rebeliantów.
Flynn ma bunt we krwi. Jego siostra zginęła w powstaniu przeciwko korporacjom. Udaje mu się uwięzić Lee, jednak gdy jego towarzysze chcą ją zabić, Flynn niespodziewanie podejmuje decyzję, która zmienia jego życie na zawsze.

RECENZJA:
Lubilee Chase to twarda i bezduszna żołnierka, przysłana na planetę Avon, aby rozprawić się z rosnącymi w siłę rebeliantami. Nie spodziewa się tego, że zostanie porwana przez jednego z nich. Flynn nie cofnie się przed niczym, aby osiągnąć wyznaczony przez siebie cel. Ma nadzieję, że uprowadzenie kapitan pozwoli mu wynegocjować silniejszą pozycję negocjacyjną. Chłopak nie pragnie rozlewu krwi. Chcę się dowiedzieć czemu jego ukochana planeta, dom w którym się wychował nie ulega terraformacji. Kruchy rozejm zawarty dekadę temu wisi na włosku. Wszystko wskazuje na to, że w każdej chwili może się załamać…

Muszę przyznać, że książka nie zapowiadała się zbyt obiecująco. Mieliśmy dwa kontrastujące ze sobą światy. Trodaire i fianna. Żołnierka i rebeliant. Światy, które nie mają prawa koegzystować obok siebie, a jednak szereg wydarzeń i zbiegów okoliczności przyciąga ich niczym magnez. Wydaje się to niezwykle wyświechtane, ale podobnie sytuacja rysowała się w „W ramionach gwiazd”. Też mięliśmy zakazaną miłość i okazało się, że całość mnie zadowoliła. Tym, razem też wierzyłam, że będzie to ten przypadek, kiedy początkowy schemat zostanie przełamany i mimo wstępnych obaw ostatecznie byłam zachwycona tym, jak została pokierowana akcja.

Oczywiście nie mogę napisać, że uczucie rodzące się między protagonistami potoczyło się w zaskakujący sposób, bo tak nie było. Jednak autorki potrafiły sprawić, że wątek romantyczny nie był denny czy płytki, a co najważniejsze zarówno Flynn, jak i Lee zdawali sobie sprawę, że ich uczucie nie jest priorytetem i skupiali się na istotniejszych sprawach. Za bardzo nie rozwodzili się nad swoimi uczuciami, nie biadolili nad nieszczęściem, które ich spotkało. Pozwoli toczyć się temu własnym tokiem. Nic nie było przyśpieszane. Ich uczucie było doskonałe – niezwykle dojrzałe i subtelne.

W pierwszym tomie po każdym rozdziale mięliśmy przerywniki w postaci przesłuchań Tarvera, które dawały nam szerszy obraz rzeczywistości, a raczej dzięki nim mogliśmy co nieco dowiedzieć się o przyszłości. Tutaj autorki zdecydowały się na podobny zabieg, ale przerywniki w „W spojrzeniu wroga” miały całkiem inna specyfikę. Na początku nie wiedziałam co o nich sądzić. Nie wiedziałam jak je umiejscowić. Czy to są wspomnienia Jubilee, a może sny? Okazało się, że w pewnym sensie i jedno i drugie. Dzięki nim dowiedzieliśmy się co gnębi żołnierkę i co spowodowało, że przybrała maskę bezwzględności i zobojętnienia. Czasami owe sny były dość nieczytelne i pokręcone, ale pod koniec wszystko nabrało ostrości i połączyło się w spójną całość.

Czytając „W ramionach wroga” nie mogłam się przyzwyczaić do nowych bohaterów. Tak bez Tarvera i Lalac? Strasznie mnie to męczyło, ale z biegiem czasu przekonałam się, że autorki mają talent do kreowania bohaterów i tym razem tez wyczarowały świetnych protagonistów. Wokół Jubilee narosło wiele mitów głoszących jakoby dziewczyna była pozbawiona serca i duszy, aż sama żołnierka zaczęło wierzyć w owe pogłoski. Okazało się, że to tylko pozory. Trodaire porwała mnie swoją determinacją, otwartym umysłem i rozwagą. Od początku obdarzyłam sympatią tę silną i rzeczową dziewczynę. Natomiast Flynn jako rdzenny mieszkaniec Evan, był bardzo mocno związany z planetą, która postanowił bronić do ostatniego tchnienia. Aczkolwiek nie pragnął naśladować swojej zmarłej siostry – byłej przywódczyni bojowników, która podążała drogą śmierci. Nie, Flynn zawzięcie wierzył, że owy kryzys da się rozwiązać metodą pokojową, tylko należy wskazać ludziom odpowiednią drogę. 

Na pierwszy rzut oka mogłoby się wydawać, że wydarzenia z drugiego tomu nie łączą się z pierwszym, ale nic bardziej mylnego. Podobnie jak w „W ramionach gwiazd”, mamy tu kwestie wielkiej korporacji LaRoux Industries i ich międzyplanetarnych eksperymentów. Autorki stopniowo odkrywają przed nami sekrety planety i przez całą książkę czułam napięcie i fascynację wszystkimi elementami układanki, które składały się w osobliwą i zaskakującą całość.

W drugim tomie serii „Starbound” nie brakuję zawrotnej akcji, machlojek wielkich korporacji i sekretów, bo to właśnie one nakręcają całą fabułę. Klimat ogarniętej mgłami i ciemnym, nieprzeniknionym niebem planety potęguje wrażenie wyalienowania bohaterów, pozostawionych samych sobie. Śledziłam ich losy z zapartym tchem i ciągle mi mało. Jestem zachwycona drugim tomem, który bez wątpienia nie odbiega od swej poprzedniczki. Nie mogę się doczekać, aż wyruszę w ostatnią podróż i poznam wszystkie tajemnice.

Seria „Starbound”:
1.W ramionach gwiazd
2. W spojrzeniu wroga
3. W sercu światła

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

0 komentarze