RECENZJA: Stalowe serce - Brandon Sanderson

16:30

 Brandon Sanderson - Stalowe serce


 Autor: Brandon Sanderson
Tytuł oryginału: Steelheart
Liczba stron: 444
Wydawnictwo: Zysk i S-Ka
Data wydania: 08/06/2015
Cykl: Mściciele #1

Moja ocena: ★★★★★
Czas czytania: 2 dni




OPIS:
W zdewastowanym świecie przyszłości superbohaterowie są dla ludzkości przekleństwem.
 Dziesięć lat temu pojawiła się na niebie Calamity. Był to impuls, który sprawił, że niektórzy ze zwykłych dotąd ludzi zaczęli się zmieniać i przejawiać niezwykłe umiejętności. Zdumione społeczeństwo nazwało ich Epikami. Epicy nie są przyjaciółmi gatunku ludzkiego. Niezwykłe zdolności sprawiły, że odczuwają wielkie pragnienie sprawowania władzy. Ale żeby rządzić ludźmi, trzeba skruszyć ich wolę. Teraz, w mieście znanym niegdyś jako Chicago, niewiarygodnie potężny Epik zwany Stalowym Sercem sprawuje rządy Imperatora. Posiada siłę kilku ludzi i potrafi kontrolować żywioły. Oznacza to, że nie można go pokonać. Nikt nie podejmuje więc z nim walki… Nikt prócz Mścicieli.
 Nazywam się David Charleston. Nie jestem Mścicielem, ale zamierzam się do nich przyłączyć. Mam coś, czego potrzebują. Znam jego sekret. Widziałem jak Stalowe Serce krwawi.

RECENZJA:
Po lekturze „Drogi królów” i „Słów światłości” postanowiłam przeczytać wszystko spod pióra Brandona Sandersona. Jak tylko w polskich księgarniach pojawiło się „Stalowe serce” musiałam po nią sięgnąć jak najszybciej.

Kiedy na niebie ukazała się tajemnicza Calamity, niektórzy ludzie zaczęli objawiać niezwykłe, ponadnaturalne zdolności. Niestety nie szły one w parze ze szlachetnością i człowieczeństwem. Osoby te stały się okrutne, bezlitosne, jednym z ich celów było podporządkowanie sobie ludzkości. Najsilniejsi z nich zawłaszczali całe miasta. Ludzie zwali ich Epikami. Posiadali oni bardzo zróżnicowane umiejętności takie jak latanie, uzdrawianie, szybkość, tworzenie iluzji, władanie ogniem czy ciemnością, przenikanie przez przedmioty i wiele wiele innych. Jednak razem z darami szedł jakiś słaby punkt, często był on nielogiczny czy absurdalny. Jednak jak się go domyślić jeśli w wielu przypadkach sami Epicy nie znali swej pięty achillesowej. Tytułowy Epik Stalowe Serce potrafił latać, przemieniać przedmioty w metal, emitować z dłoni strumienie energii. Tylko jedna osoba widziała jak Stalowe Serce krwawi. Był nią główny bohater książki osiemnastoletni David Charleston. Jego jedynym marzeniem od dziesięciu lat jest unicestwić Epika. W tym celu pragnie przyłączyć się do Mścicieli, grupy która jako jedyna skutecznie przeciwstawia się ich tyranii. Jednak aby pokonać niezniszczalnego Epika bohaterowie muszą domyślić się co spowodowało krwawienie. Niestety nie jest to takie proste jakby się wydawało.
Brandon Sanderson jest mistrzem w tworzeniu fantastycznych światów. Tutaj mamy miasto pogrążone w ciemności, całe ze stali. Ludzi zamieszkujących żelazne podziemia. Książka wciąga od pierwszej strony i nie sposób się od niej oderwać. Jednak ma ona kilka małych minusów. Poboczni bohaterowie są potraktowani bardzo pobieżnie. Z chęcią dowiedziałabym się więcej o niektórych z nich głównie o australijskim szkocie Codym czy tajemniczej Megan. Mam nadzieje, że wątki te zostaną bardziej rozwinięte w następnych tomach. Kolejną słabą strona jest przewidywalność niektórych elementów fabuły, przede wszystkim tych związanych z Profesorem.

Mam nadzieję, że nie będę musiała zbyt długo czekać na kolejny tom, który w USA wydany został w styczniu tego roku pod tytułem „Firefight”. Jednak, aby osłodzić sobie oczekiwanie w najbliżej przyszłości sięgnę po którąś ze starszych książek autora.

0 komentarze