RECENZJA: Dziedzictwo ognia - Sarah J. Maas
09:52
AUTOR: Sarah J. Mass
TYTUL ORYGINALU: Heir
of Fire
CYKL: Szklany tron #3
STRON: 565
WYDAWNICTWO: Uroboros
DATA WYDANIA: 23
września 2015
GATUNEK: Young Adult / Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa
CZAS CZYTANIA: 4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Na bogów, w tej żałosnej imitacji królestwa jest
piekielnie gorąco! – pomyślała Celaena Sardothien.”
OPIS:
Celaena
Sardothien przeżyła już wiele – brutalne szkolenia, niewolę, turniej o pozycję
Królewskiej Obrończyni… Tym razem jednak przyjdzie się jej zmierzyć z własnymi
demonami, z ciężarem jej dziedzictwa. Aby uzyskać informacje – kluczowe w
wojnie z okrutnym królem Adarlanu – musi nauczyć się panować nad ogniem, który
nosi w sobie. Podczas gdy codziennie ćwiczy pod czujnym okiem nieśmiertelnego
Rowana, król wciela w życie kolejne z jego mrocznych planów. Jednak i na dworze
władcy zawiązują się sojusze, mające na celu zakończenie jego panowania i
przywrócenie magii na kontynencie.
Celaena, nieświadoma tego, co się dzieje w Rifthold, ma jeden cel – dostać się do legendarnego Doranelle, którym rządzi Maeve, i uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jak jej władca zdołał usunąć magię? Co zrobić, by ją przywrócić? Jednak opanowanie jej mocy to niejedyna rzecz, z którą będzie musiała się przedtem zmierzyć – król Adarlanu już o to zadbał. Czy dziewczynie uda się wyjść cało z koszmaru, jaki zgotował jej władca pozbawionego magii kontynentu? Co jeszcze planuje król? I jaki los czeka rebeliantów?
Celaena, nieświadoma tego, co się dzieje w Rifthold, ma jeden cel – dostać się do legendarnego Doranelle, którym rządzi Maeve, i uzyskać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Jak jej władca zdołał usunąć magię? Co zrobić, by ją przywrócić? Jednak opanowanie jej mocy to niejedyna rzecz, z którą będzie musiała się przedtem zmierzyć – król Adarlanu już o to zadbał. Czy dziewczynie uda się wyjść cało z koszmaru, jaki zgotował jej władca pozbawionego magii kontynentu? Co jeszcze planuje król? I jaki los czeka rebeliantów?
RECENZJA:
Celaena została odesłana
przez Chaola do Wendlyn. Kapitan gwardii jest przekonany, że w obliczu
zaistniałych wydarzeń, tylko tam będzie bezpieczna. Królewską zabójczynie czeka
misja do wykonania, powierzona przez króla Adarlanu. Jednak zabicie króla Wendlyn
oraz jego dziedzica nie jest priorytetem Celaeny. Postanawia zmienić swoje
plany i poszukać odpowiedzi na nurtujące ją pytania. Takim sposobem trafia do królestwa swojej nieśmiertelnej
ciotki - Maeve. Pod okiem
tajemniczego Fae, Rowana próbuje okiełznać swoją magię oraz demony przeszłości,
które nawiedzają ja z coraz większą mocą. Czy Celaena zdoła poskromić swoją
magiczną naturę i co najważniejsze: czy pogodzi się ze swoim dziedzictwem?
Na początku nie byłam pewna
jak przypadnie mi do gustu to, że Celaena jest odseparowana od Chaola i
Doriana. Ciekawiło mnie jak autorka poprowadzi wątki i czy mimo moich obaw
powieść mnie wciągnie. Akcja "Dziedzictwa ognia" podzielona jest na trzy części, a dokładnie trzy lokalizacje. Pierwsza, o której już wspomniałam usytuowana jest w królestwie Fae,
gdzie towarzyszymy Celaenie i Rowanowi. Poza tym autorka zdecydowała się wprowadzić nową postać – czarownicę Manom,
dziedziczkę Czarnodziobych, która wraz ze swoim i innymi sabatami uczy się
latać na wywernach. Muszę przyznać, że wątek ten nieco mi się dłużył. Zanim
akcja się rozwinęła i mnie zaabsorbowała minęło trochę czasu. Nie mogłam się
przyzwyczaić do rozdziałów skupionych na postaci Manom i innych czarownic jej
towarzyszących. Kiedy kończyłam jeden rozdział i zauważałam, że następny jest o
wiedźmie, miałam ochotę odłożyć książkę. Z czasem to się zmieniło. Wątek ten
zaczął się robić niezwykle ciekawy i coraz bardziej mnie ekscytował.
Mimo, że Celaena znajduję się daleko od Adarlanu możemy
zaobserwować, co się tam dzieje dzięki Dorianowi oraz Chaolowi.
Chociaż zarówno postać księcia jak i kapitana gwardii działała mi na nerwy. Osoba Doriana nie wniosła nic do powieści.
Autorka wprowadziła osobę Sorschy, nowej miłości Doriana jakby na siłę. Po co?
Uzdrowicielka niosła pocieszenie biednemu, zagubionemu księciu i nic więcej. Taki
zapychacz, bo w końcu trzeba było urozmaicić życie następcy tronu. Również nie mogłam zrozumieć postawy Chaola. W
obliczu wydarzeń z drugiego tomu, czuł się zagubiony i nie potrafił
zaakceptował magicznej strony Celaeny i Doriana. Według mnie to wyszło trochę
sztucznie i nienaturalnie.
Oczywiście nie mogłabym
napisać recenzji bez żadnej wzmianki o Rowanie. Musze podkreślić jedną rzecz:
niezmiernie jestem uradowana, że autorka
nie zdecydowała się na kolejny wątek romantyczny, bo chyba bym tego nie
zdzierżyła. Podobało mi się jak Sarah J. Maas pokierowała relacją miedzy
Celaeną i nieśmiertelnym Fae. Łączące ich stosunki zostały ukazane w piękny
sposób. Mogłabym czytać o tej dwójcę w nieskończoność.
W moim mniemaniu w tej
części autorka bardziej skupiła się na
przeżyciach wewnętrznych bohaterów. Razem z Celaeną zmagamy się z jej
poczuciem winy. Widzimy, jak trudno pogodzić jej się ze stratą bliskiej osoby i
jak ciąży jej obietnica, którą złożyła. Poza tym jej dziedzictwo odzywa się z
wielkim natężeniem. Poznajemy wiele nowych szczegółów z jej przeszłego życia. Reszta
bohaterów również prowadzi wewnętrzną walkę ze swoimi demonami. Starają się
podejmować właściwe decyzje, ale w obliczu problemów, przed którymi się
znaleźli nie zawsze jest to łatwe. Trudno przejść obojętnie koło zmartwień głównych bohaterów. Przez ich wewnętrzne rozterki książka momentami robi się
bardzo emocjonująca.
Kolejna rzecz: magia, która w tym tomie została ukazana w
pełnej krasie. Autorka szalenie mnie zaskoczyła. Muszę przyznać, że
nie tego się spodziewałam. W książce
mamy zatrzęsienie różnych zjawisk,
odrażających stworów i magicznych strać na śmierć i życie. Właśnie to
buduje całą tajemniczość fabuły oraz cudowną i niepowtarzalną atmosferę.
Nie da się ukryć, że trzeci
tom serii posiada kilka niewielkich mankamentów. Niektóre wątki strasznie mi się
dłużyły i dopiero pod koniec nabierały rozpędu oraz przykuwały moją uwagę. Co niektóre postaci pozostawały wiele do życzenia, ale z drugiej strony pojawiło
się wiele nowych, intrygujących bohaterów, których losy z przyjemnością
śledziłam. Mimo tych kilku wad trzeci tom serii uważam za udaną kontynuację. Autorce
nie można odmówić ciekawych pomysłów, tajemnica goni tajemnicę, czytałam ją z
wypiekami na twarzy. Teraz nie pozostaje nic innego, jak czekać na „Królową cieni”.
Cykl
„Szklany tron”:
1. Szklany tron
3. Dziedzictwo
ognia
4. Królowa
cieni
5. Empire of Storms
5. Empire of Storms
Książka została przeczytana w ramach
wyzwania:
|
0 komentarze