RECENZJA: Raz na zawsze - Andreas Pflüger

16:32

AUTOR: Andreas Pflüger
TYTUL ORYGINALU: Endgültig
CYKL:  jednotomowa
STRON: 500
WYDAWNICTWO: Otwarte
DATA WYDANIA: 6 lipca 2016
GATUNEK: Sensacja / Kryminał
NARRACJA: trzecioosobowa

CZAS CZYTANIA:  3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Nic nie uspokaja jej tak jak czyszczenie broni.”
OPIS:
Młoda i utalentowana Jenny Aaron robiła karierę w policyjnej jednostce specjalnej. W trakcie nieudanej akcji w Barcelonie straciła wzrok. Myślała, że to najgorszy dzień w jej życiu. Myliła się.
Pięć lat po wypadku przeszłość upomina się o nią. Seryjny morderca, którego niegdyś aresztowała, znowu atakuje. Teraz chce rozmawiać tylko z Jenny.
Specjalistka od przesłuchań żyje w ciemności, ale nie musi widzieć, żeby wiedzieć.
Sprawiedliwość jest przecież ślepa.

RECENZJA:
Barcelona. Jenny Aaron jako członki elitarnej jednostki specjalnej bierze udział w misji, podczas której jej współpracownik prawie umiera, po tym jak zostawia go na pastwę losu i rusza w pogoń za przestępcą. Nie zostaje dyscyplinarnie ukarana, ale otrzymuje karę w innej postaci – w wyniku postrzału traci wzrok, a co więcej jej umysł ogarnia mrok – nie pamięta większości wydarzeń z tego dnia. Poza tym nie daje jej spokoju jedno – zachowała się jak tchórz. Mija pięć lat. Obecnie Jenny jest ekspertką od przesłuchań, a po tym jak osadzony w więzieniu seryjny morderca, zabija psychologa, wysuwa rządnie, że będzie rozmawiał tylko z nią. Koszmar powraca ze zdwojoną siłą. Pojawia się pytanie: czemu teraz? Czy kobiecie uda się zmierzyć z przeszłością i rozwiązać tę zagmatwaną zagadkę?

Sięgnęłam po te książkę głównie z jednego powodu. Byłam ciekawa jak autor przedstawi wydarzenia z perspektywy osoby niewidzącej. Czy mu się udało? Zacznijmy od tego, że w „Raz na zawsze” mamy do czynienia z narracją trzecioosobową, a Jenny nie jest jedyną bohaterką, na której skupia się Pflüger, ale o tym za chwilę, gdyż teraz chciałam skoncentrować się na niewidomej policjantce. Kobieta mimo tej ułomności nie straciła ducha walki i hardości charakteru. Jest babką z jajami – to stwierdzenie idealnie ją określa. Czy po tym wypadku stała się gorszym stróżem prawa? Absolutnie nie. Po prostu musiała jeszcze bardziej się starać, pracować ze zdojoną siłą i właśnie to robiła. Strzelanie w cel z kilkudziesięciu metrów nie stanowiło dla niej problemu. Podobnie, jak obalanie przeciwnika celnym uderzeniem czy szybkim chwytem. Spytacie się, jak ona to robi? Słusznie, mnie też by to ciekawiło. Ano w środowisku istnieje coś takiego, jak echolokacja, którą posługują się delfiny, nietoperze i… osoby niewidome. Jenny opanowała tą sztukę znakomicie. Dzięki uderzeniom językiem o podniebienie, pstrykaniu palcami czy chodzeniu w wysokich obcasach, może określić swoje położenie w przestrzeni. Nie mam pojęcia czy niewidomi naprawdę potrafią takie rzeczy, ale jeśli tak, to czy jest możliwe osiągnięcie takiego poziomu w ciągu pięciu lat? Mogłabym w to uwierzyć w sytuacji osób niewidzących od urodzenia, w innym przypadku brzmi to dla mnie trochę nadnaturalnie.

Nie da się ukryć, że Jenny jest postacią pierwszoplanową, ale od czasu do czasu autor pokusił się o narracje z perspektywy innych protagonistów. Głównie byli to współpracownicy Aaron – jej długoletni przyjaciel Pavlik, nowa przełożona Demirci. Dzięki spojrzeniu ich oczami zyskiwaliśmy szerszy obraz sytuacji. Aczkolwiek, co bardzo mi się podobało Andreas Pflüger skupił się również na przestępcach, z którymi mieli do czynienia policjanci. Zagłębiliśmy ich umysły, poznaliśmy powody postępowania i całą ich przeszłość – jednym słowem wszystko. Absolutnie nic nie zostało pozostawione przypadkowi. Każde pytanie znalazło odpowiedź, co wprost uwielbiam. Po prostu każda postać pojawiająca się w książce prędzej czy później ma swoje pięć minut, podczas których spowiada się ze swojej przeszłości.

Większość książki opiera się na amnezji głównej bohaterki, gdyby nie luka w jej wspomnieniach praktycznie nie było by książki, bo w dużej mierze właśnie na tajemnicach przeszłości bazuje fabuła. I niestety tej element był dla mnie bardzo przewidywalny, ale na szczęście były inne kwestie, które mnie zaskoczyły, co troszkę osłodziło moje rozgoryczenie, bo przewidywalny kryminał, to najgorsze co może być.

Akcja „Raz na zawsze” nie zwalnia nawet na moment. Królują w niej spektakularne sceny walki, strzelaniny i trzymające w napięciu pościgi samochodowe. Trupy sieją się gęsto. Nie brakuje tutaj bolesnych zdrad i wzruszających wyznań, oddanych przyjaciół i zagorzałych wrogów. Jest to sensacja na wysokim poziomie. Andreas Pflüger to scenarzysta, co widać, bo „Raz na zawsze” to idealny materiał na film.

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

0 komentarze