RECENZJA: Stop prawa - Brandon Sanderson
16:06
AUTOR: Brandon Sanderson
TYTUL
ORYGINALU: The Alloy of Law
CYKL: Ostatnie Imperium #4
STRON: 304
WYDAWNICTWO:
Mag
DATA WYDANIA: 21 stycznia 2016
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Waxillium / Wayne / Marasi
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Wax skradał się skulony
wzdłuż nierównego płotu, podeszwy jego butów szurały po wyschniętej ziemi.”
OPIS:
Trzysta
lat po wydarzeniach opisanych w trylogii „Zrodzonego z Mgły”, Scadrial
unowocześnia się, koleje uzupełniają kanały, ulice i domy bogaczy oświetlają
elektryczne lampy, a w niebo wznoszą się pierwsze drapacze chmur o żelaznej
konstrukcji.
Kelsier, Vin, Elend, Sazed, Spook i pozostali są teraz częścią historii – lub religii. Jednakże, choć nauka i technika wznoszą się na wyżyny, stara magia Allomancji i Feruchemii wciąż odgrywa rolę w odrodzonym świecie. Na pograniczu zwanym Dziczą są podstawowymi narzędziami dzielnych mężczyzn i kobiet, którzy starają się zaprowadzić tam prawo i porządek.
Jednym z nich jest Waxillium Ladrian, rzadki Podwójny, który dzięki Allomancji może Odpychać metale, a dzięki Feruchemii zmniejszać lub zwiększać swój ciężar. Po dwudziestu latach spędzonych w Dziczy, Wax został zmuszony przez rodzinną tragedię do powrotu do stolicy Elendel. Z dużą niechęcią musi odłożyć broń i przyjąć obowiązki przynależne głowie arystokratycznego rodu. W każdym razie tak mu się wydaje, do chwili, gdy boleśnie przekonuje się, że posiadłości i eleganckie ulice Miasta mogą kryć w sobie większe niebezpieczeństwa niż piaszczyste równiny Dziczy.
Kelsier, Vin, Elend, Sazed, Spook i pozostali są teraz częścią historii – lub religii. Jednakże, choć nauka i technika wznoszą się na wyżyny, stara magia Allomancji i Feruchemii wciąż odgrywa rolę w odrodzonym świecie. Na pograniczu zwanym Dziczą są podstawowymi narzędziami dzielnych mężczyzn i kobiet, którzy starają się zaprowadzić tam prawo i porządek.
Jednym z nich jest Waxillium Ladrian, rzadki Podwójny, który dzięki Allomancji może Odpychać metale, a dzięki Feruchemii zmniejszać lub zwiększać swój ciężar. Po dwudziestu latach spędzonych w Dziczy, Wax został zmuszony przez rodzinną tragedię do powrotu do stolicy Elendel. Z dużą niechęcią musi odłożyć broń i przyjąć obowiązki przynależne głowie arystokratycznego rodu. W każdym razie tak mu się wydaje, do chwili, gdy boleśnie przekonuje się, że posiadłości i eleganckie ulice Miasta mogą kryć w sobie większe niebezpieczeństwa niż piaszczyste równiny Dziczy.
RECENZJA:
Stróż prawa Waxillium Ladrin
jako młody mężczyzna opuścił wielkie miasto Elendel i udał się w Dzicz, aby tam
walczyć o ład i bezpieczeństwo. Od tamtej pory minęło 20 lat. Teraz przez wzgląd na
pewne okoliczności został zmuszony do powrotu. Postanawia zostawić pilnowanie porządku innym, bo sam musi stanąć na czele swego rodu i uratować go od finansowej
katastrofy. Jednak jego próby przystosowania się do życia arystokracji zostają
zaburzone przez bandytów zwanych Znikaczami, którzy rabują pociągi, okradają zamożnych
oraz porywają niewinne kobiety. Waxillium nie chcę się mieszać w tę sprawę, ale
kiedy rabusie naruszają jego prywatną przestrzeń, nie ma wyjścia i musi zrobić
porządek z tą przestępczą szajką.
W „Stopie prawa” autor zafundował nam wycieczkę w czasie. Przenosimy
się 300 lat do przodu w stosunku do trzeciego tomu cyklu „Ostatnie Imperium”. Dobrze nam znani bohaterowie z poprzednich
części to zamierzchła przeszłość, która obrosła w legendy, a nawet stała się
częścią religii. Pod rządami Ostatniego Imperatora był powstrzymany wszelki
rozwój, a wyznania i religie zostały zakazane. Teraz wszechogarniający postęp
zawładnął całym krajem. Pociągi, automobile, elektryczność oraz pistolety to tylko
niektóre z osiągnięć cywilizacji. Obecnie ludzie wyznają przeróżne religie, od
wierzeń w Ocalałego do modłów do boga Harmonii i nie muszą obawiać się
prześladowań.
Wax nie musi sobie radzić
sam z szajką złodziei. Z pomocą przychodzi mu jego najlepszy przyjaciel Wayne –
niewątpliwie moja ulubiona postać w powieści. Jego żartobliwe usposobienie oraz
obsesja na punkcie szczęśliwego kapelusza, doprowadzało wszystkich wokół do
szału. Poza tym jego umiejętności kamuflażu, kopiowania akcentów oraz talenty
aktorskie były wprost oszałamiające. Ta dwójka stanowi wyśmienity duet, ale i mocno kontrastowy. Wax jest spokojny i szlachetny, natomiast Wayne nieokrzesany
i rozemocjonowany. Do tego tandemu przyłącza się Marasi, studentka prawa karnego
oraz behawiorystki kryminalnej. Nieśmiała, ale szalenie odważna i inteligentna
kobieta. Cieszy mnie niezmiernie, że Sanderson ma w zwyczaju tworzyć silne
bohaterki płci żeńskiej – w powieściach fantasy jest z tym różnie, dlatego
bardzo to cenie.
Tematyka powieści uległa mocnej
zmianie. W tej części nie walczymy z tyrańską władzą uciskającą obywateli, ale
trafiamy do świata mocno przypominającego western. „Stop prawa” to połączenie kryminału oraz powieści przygodowej.
Trochę obawiałam się tej części, nie wiedziałam jak przypadnie mi do gustu ta
zmiana, ale zostałam przyjemnie zaskoczona. Książka niewątpliwie jest świetna,
ale cisnęło mi się na usta „dlaczego taka krótka?”. Liczba stron spowodowała,
że w moim mniemaniu powieść nieco straciła. Niewątpliwie jestem przyzwyczajona
do obszernych książek autorstwa Sandersona - dokładnych opisów świata
przedstawionego, a niestety tego mi tutaj brakowało. Olbrzymie Elendel czy
Dzicz nie zostały należycie opisane.
Oczywiście system magii
stworzony przez Sandersona nadal ma się dobrze, ale przeszedł kilka
transformacji. Od czasu ostatniego Cesarza oraz Wojowniczki Wstąpienia
umiejętności magiczne mocno osłabły, do tego stopnia, że na ulicach Elendel,
jak i w całym kraju nie spotkamy żadnego Zrodzonego z Mgły. Poza tym w
poprzednich tomach osoba z umiejętnościami magicznymi mogła władać tylko i
wyłącznie jedną sztuką (Feruchemią, Allomancją lub Metalurgią), a w czwartym
tomie co niektórzy mogą się poszczycić dwiema umiejętnościami jednocześnie:
Allomantyczną oraz Feruchemiczną. Zwani są Podwójnymi.
„Stop prawa” to udana mieszanka fantastyki oraz kryminału
usytuowanego w świecie przywodzącym na myśl Dziki Zachód. Autor posiada
niewiarygodny talent do konstruowania fascynującej akcji przesączonej
pojedynkami rewolwerowymi, okraszonymi efektownymi walkami magicznymi. Czytałam
ją z wypiekami na twarzy. Muszę przyznać, że nie przepadam za wielotomowymi
seriami, ale w tym przypadku mogę śmiało napisać, że niezmiernie mnie cieszy,
że dwa kolejne tomy czekają na mojej półce, a siódmy w niezbyt odległym czasie
będzie miał swoją premierę.
Cykl
„Ostatnie Imperium”:
/ 4. Stop prawa
/ 5. Cienie tożsamość / 6. Stop
prawa / 7. Utracony metal
Książka została przeczytana w ramach
wyzwania:
0 komentarze