Wyzwania

2.12.2018

Podsumowanie miesiąca - LISTOPAD 2018

Hej!
Nastał ten czas, ten dzień, w którym należy podsumować to co minęło. Mamy początek ostatniego miesiąca w roku, dlatego przychodzę do was z małym czytelniczym (i nie tylko) skrótem. Listopad kończę z 9 przeczytanymi książkami. Zapoznałam się z trzema thrillerami, dwoma romansami, trzema powieściami fantasy i jedną sci-fi, czyli wszystkiego po trochu jak zazwyczaj :) Ostatnio jakieś fatum nade mną wisi, bo większość tych książek to średniaki. Zaczyna mnie to demotywować. Polecacie coś, co mogłoby mnie zachwycić? Bo widocznie moje wybory nie są najlepsze :/ Dość tych ponurych przemyśleń,  zapraszam Was na moje podsumowanie listopada!

Przeczytanych książek: 9
 Królowa i uzdrowiciel –  Amy Harmon ★★★★★★☆☆☆☆
 Noc ósma – Sebastian Fitzek ★★★★★★☆☆☆☆ 
 Ostrożnie z miłością  – Samantha Young ★★★★★★☆☆☆☆
 Wyczarowanie światła –  V.E. Schwab  ★★★★★☆☆☆☆☆
 The Call. Inwazja  – Peadar O’Gulilin ★★★★★☆☆☆☆☆ 
 Kiedy ciebie nie ma – Lisa Jewell ★★★★★★☆☆☆☆
 Wszystkie nasze obietnice – Colleen Hoover ★★★★★★★★☆☆
 Na skraju załamania – B.A. Paris ★★★★★★★☆☆☆
 Daleka droga do małej, gniewnej planety  –  Becky Chambers★★★★★★☆☆☆☆


Najlepsza książka: Colleen Hoover i wszystko jasne :D Wiem, że są wśród Was osoby, które nie przepadają za jej twórczością. Jednak ja bez wątpienia należę do jej fanek. Powinnam kierować się zasadami „nie wiesz co przeczytać?”, „trafiasz na same słabe książki” – sięgnij po Hoover! Oczywiście zdarzają się wyjątki od tej reguły (czyt. „Never never”, „Too late”), ale „Wszystkie nasze obietnice” do nich nie należy. Książka zaczyna się niepozornie, zwiastując bardzo stereotypową i przewidywalną powieść, ale na szczęście to tylko pozory. Jest to dojrzała pozycja o życiowych problemach dotykających wiele par na świecie. Świetna książka o tym, że szczególnie te bolesne momenty cementują związek  - o ile jest się w stanie przetrwać turbulencje. Autorka podkreśla jak ważna jest szczera rozmowa. Tylko Hoover potrafi tak prostą historię tak zręcznie ubrać w słowa.
Najgorsza książka: mam dwa typy. Pierwszym jest „Wyczarowanie światła” Schwab. Dlaczego? W sumie powodów było kilka. Najważniejsze: autorka przez 2/3 książki pierdzieliła o Szopenie. Już chciałam porzucić jej czytanie, ale uwzięłam się wierząc, że może chociaż zakończenie trochę podźwignie całość. Niekoniecznie tak się stało. Schwab wybrała najbardziej oczywiste rozwiązanie z wszystkich możliwych. Powieść można by streścić w kilku zdaniach, a przecież miała prawie 700 stron! Kolejnym, chociaż już nie tak dużym rozczarowaniem było „The Call. Inwazja”. Masa niepotrzebnych wątków, jak ten kurczącej się Angeli lub ojca Ambrosio. Książka bardzo krwawa, brutalna, dziwna w z tymi deformacjami a’la ludzka stonoga, ale jednocześnie nieangażująca i niejednokrotnie nudna. Postać Anto tragiczna. Autor przesadził z wiekiem bohaterów. Powinni mieć kilka wiosen więcej, a nie po 14 lat. Szkoda, bo wykorzystanie irlandzkiej mitologii, sidhe miało duży potencjał.


 Iniemamocni 2 (2018) ★★★★★★☆☆☆☆ – całkiem przyjemna animacja, ale bez szału. Zdziwiło mnie, że twórcy zdecydowali się na drugą cześć po 14 letniej przerwie. Niby wyszło poprawnie, ale na długo w pamięci nie zapadnie.  
 Mission Impossible - Fallout (2018) ★★★★★★☆☆☆☆ – nigdy nie byłam fanką filmów z serii MI. Typowy blocbuster z masą bezsensownych scen akcji, ale nie oglądało się źle pomimo do bólu sztampowej fabuły.
 Hotel Transylwania 3 (2018) ★★★★★★☆☆☆☆ – kolejna przyjemna animacja. Momentami zabawna, całkiem wciągająca, ale sam scenariusz nie powala.  
 Szpieg, który mnie rzucił (2018) ★★★★★★☆☆☆☆ – taka typowa komedia na sobotni czy niedzielny wieczór. Podobnych filmów (o zwykłych obywatelach odgrywających rolę tajnego agenta) jest od groma, więc ta produkcja nie jest niczym nowatorskim, ale całkiem lubię taką tematykę. Ona nigdy mi się nie nudzi.
 Bez litości 2 (2018) ★★★★★★★☆☆☆ – dobra produkcja. Zapewne mogłabym dać wyższą ocenę, ale finał do wymiany. Bardziej niewyszukanie się nie dało?

① Seto no Hanayome. 3 odcinki – w listopadzie dokończyłam serię o syrenach. Dla mnie trochę za długie anime. Pod koniec zrobiło się nudno i jakoś nijako.
Boku wa Tomodachi ga Sukunai. 13 odcinków – Kodaka przypadkiem wpada na koleżankę z klasy, która rozmawia ze swoją wyimaginowaną przyjaciółką. Podczas rozmowy dochodzą do wniosku, że obojgu przydaliby się przyjaciele i w tym celu postanawiają założyć klub zrzeszający szkolnych odludków. Beznadziejne zakończenie – urwane, bez jakiegokolwiek ładu i składu, ale poza tym przyjemne i zabawne anime z wątkiem romantycznym.
③ Toradora! 25 odcinków – typowe anime o szkolnym życiu i skomplikowanych relacjach między nastolatkami. Ryuuji z powodu swojego wyglądu - nieprzyjacielskiego spojrzenia jest uważany za chuligana i wszyscy od niego stronią. Ma niewielu znajomych, ale powoli nawiązuje kontakty z Minorin, dziewczyną w której się potajemnie kocha oraz jej przyjaciółką Taigą. Całość opiera się na tym, że nikt z nikim nie rozmawia o uczuciach stąd pojawiają się liczne nieporozumienia. Anime wyróżnia się świetną muzyką (wielokrotnie powtarza się piękny utwór Meiko Kaji). Na początku produkcja ma wymiar komediowy, jednak w końcówce robi się bardziej dramatycznie. Mimo, że powiela kilka schematów (szczególnie harem), to była to jedna z lepszych anime, jakie w ostatnim czasie obejrzałam.
 Grand Blue. 12 odcinków – jedno z najdziwniejszych anime jakie do tej pory oglądałam. Co to było pytam się? A najlepsze jest to, że nie było tu nic stricte fantastycznego czy paranormalnego. Kitahara na czas studiów przeprowadza się do swojego wujka, gdzie dołącza do klubu nurkowego. Poznaje wiele nowych znajomych, z którymi głównie… się upija. Humor jest dosadny, prostacki i o ile na początku może bawić, to z czasem męczy powtarzalnością.
 Yamada-kun to 7-nin no Majo (Yamada i 7 wiedźm). 13 odcinków – Yamada to szkolny buntownik. Pewnego dnia wpada na schodach na Urarę, największą prymuskę. W wyniku upadku traci przytomność. Gdy się budzi okazuje się, że zamienili się ciałami. Po kilku testach wychodzi na jaw, że zawinił pocałunek, który wymienili nastolatkowie podczas upadku. Nie będę tutaj się rozpisywać, ale ostatecznie wskrzeszają Klub Zjawisk Paranormalnych, do którego dołącza coraz więcej członków, gdyż jak się okazuje umiejętności Yamady nie są odosobnionym przypadkiem. Przyjemne anime, aczkolwiek momentami mi się dłużyło i przyznam,  że pod koniec oglądałam jednym okiem robiąc inne rzeczy.
Sunoharasou no Kanrinin-san. 4 odcinki – Aki nieustannie uważany jest za dziewczynkę jako, że ma delikatny wygląd i dłuższe włosy. Postanawia przeprowadzić się do Tokio, aby uczęszczać do tamtejszego gimnazjum i zamieszkać w akademiku. Tam poznaje grupkę dziewczyn w różnym wieku i opiekunkę z ponętnymi kształtami. Jest to anime, do którego należy podejść z przymrużeniem oka. Można napisać, że ukazuje marzenia każdego dojrzewającego chłopca, który nie chce już być traktowany jak dziecko. Opiekunka Sunohara jest niebywale wylewna w uczuciach. Niektóre jej zachowania mogą podchodzić pod napastowanie seksualne. Tylko Japończycy mogli wymyślić coś takiego. Na chwilę obecną (po 4 odcinkach) nie ma szału, ale zobaczymy jak będzie dalej…


W ostatnim miesiącu 2018 roku chciałam skupić się na mojej nieszczęsnej liście „100 książek, które chce przeczytać”, bo ostatnimi czasy wyczytywanie pozycji w niej zawartych woła o pomstę do nieba.  Najgorsze jest to, że zamieściłam na niej za dużo sci-fi. Wiem czemu zrobiłam takie głupstwo- mam dużo do nadrobienia w tym gatunku, ale niemożliwością było przeczytać to wszystko. Ok, ale wracając do tematu i pozostając przy sc-fi ostatnio byłam w bibliotece i jedyną książką jaką wypożyczyłam (bo reszta mnie interesujących była wypożyczona) jest „Modyfikowany węgiel” autorstwa Richarda Morgana. Serial mnie nie interesuje (przynajmniej na dzień dzisiejszy), ale powieść bardzo!
Drugą pozycją na grudzień (po dłuższym namyśle) będzie „Obserwator” D.B. Thorne, czyli thriller o stalkingu. Jest to tematyka, którą bardzo lubię, więc chętnie zapoznam się z tą książką.
Skoro jesteśmy przy thrillerach, to w oko wpadł mi jeszcze tytuł, tym razem autorstwa Veita Etzolda pt. „Cięcie”. Już zapomniałam o czym miała być ta książka, bo opis czytałam dawno temu, ale może dzięki temu będzie większe zaskoczenie ;)
Z ostatnią pozycją jest najciężej... Coraz bardziej kusi mnie „Słowik” pani Kristin Hannah. Czytał ktoś? Na półce czeka od… może lepiej się nie przyznawać ;P Ciężka tematyka, ale dawno nie trafiłam na nic, co by mnie zachwyciło. Może tej pozycji się uda? Oby :D
Jestem pewna, że nie dam rady czytać tylko książek z wyżej wspomnianej listy, tym bardziej, że jedzie do mnie 7 nowiutkich, pachnących powieści i żadna na tej liście się nie znajduje – a jakże ;D W każdym razie wybranie tych 4 książek z TBR nie było proste, ale mam nadzieję, że ich lektura mnie usatysfakcjonuje :D

Jak wyglądał Wasz listopad? Macie jakieś czytelnicze plany na grudzień?
Trzymajcie się cieplutko! :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz