RECENZJA: Ostrze zdrajcy - Sebastien de Castell
16:23
AUTOR: Sebastien de Castell
TYTUL
ORYGINALU: Traitor’s Blade
CYKL: Wielkie Płaszcze #1
STRON: 420
WYDAWNICTWO:
Insignis
DATA WYDANIA: 24 maja 2017
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Falcio val Mond
CZAS CZYTANIA: 3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Pomyślcie przez chwilę, że
spełniło się wasze najskrytsze pragnienie.”
OPIS:
Wielkie Płaszcze. Sędziowie, bohaterowie… zdrajcy?
Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Ale mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak zabójca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło!
W najbardziej zepsutym mieście świata zawiązuje się spisek koronacyjny, a to oznacza, że wszystko, o co walczą Falcio, Kest i Brasti, może lec w gruzach. Jeśli tych trzech zechce przeciąć intrygę, ocalić niewinnych i wskrzesić Wielkie Płaszcze, będą musiały wystarczyć im rapiery w dłoniach i obszarpane skórzane odzienie. Dziś bowiem każdy arystokrata jest tyranem, każdy rycerz – bandytą, a jedyne, czemu można ufać, to ostrze zdrajcy.
Król nie żyje, Wielkie Płaszcze rozwiązano, a Falcio val Mond i jego towarzysze Kest i Brasti skończyli jako straż przyboczna szlachcica, który na domiar złego nie chce im płacić. Ale mogło być gorzej – ich chlebodawca mógłby leżeć martwy, podczas gdy oni musieliby bezradnie patrzeć, jak zabójca podrzuca fałszywe dowody wikłające ich w morderstwo. Chwileczkę… Przecież to właśnie się zdarzyło!
W najbardziej zepsutym mieście świata zawiązuje się spisek koronacyjny, a to oznacza, że wszystko, o co walczą Falcio, Kest i Brasti, może lec w gruzach. Jeśli tych trzech zechce przeciąć intrygę, ocalić niewinnych i wskrzesić Wielkie Płaszcze, będą musiały wystarczyć im rapiery w dłoniach i obszarpane skórzane odzienie. Dziś bowiem każdy arystokrata jest tyranem, każdy rycerz – bandytą, a jedyne, czemu można ufać, to ostrze zdrajcy.
RECENZJA:
Byli bohaterami, a teraz są
zdrajcami i najgorszymi szumowinami. Wielkie Płaszcze służyli królowi, którego
nie uratowali przed zamachem. Jego głowę zatknięto na pice, a sami zostali
ułaskawieni, ale za jaką cenę? Trattari, obdarte peleryny – teraz tak ich zwą,
co równa się najgorszym obelgom. Tristia znajduję się pod rządami bestialskich książąt. Falcio val Mond, były Wielki Płaszcz wraz z dwoma kamratami - Kestem oraz Brastem służą arystokracie, a raczej służyli, bo został on
brutalnie zamordowany przez tajemniczą kobietę, która wrobiła ich w popełnione przestępstwo.
Jak się okazuję śmierć ich pracodawcy zwiąże się z szeroko zakrojonym spiskiem,
a oni znajdują się w samym jego centrum…
Chyba nie ma osoby, która
nie słyszałaby o muszkieterach jeśli nie z książki Dumasa, to z filmów, które
pojawiały się na przestrzeni lat. Moja wiedza niestety ogranicza się do
ekranizacji, ale uwielbiam klimat tych filmów – szlachetnych wojowników, niezłomną
przyjaźń i masę pojedynków na szpady. „Ostrze
zdrajcy” posiada wszystkie te elementy, jednak jak na literaturę fantasy
przystało, nie mogło zabraknąć w niej odrobiny magii.
Jednak na największe
pochwały zasługuje Falcio val Mond. Nie jest on postacią, której wszystko
wychodzi i która nie ma momentów zwątpienia czy załamania. Ma bardzo mocne zasady
moralne, których stara się przestrzegać nawet w momencie, gdy kraj jest na skraju
upadku i zdemoralizowania. Nieraz czuję się bezsilny w obliczu kolein, jakie los
stawia na jego drodze. Ze względu na to, że „Ostrze zdrajcy” zostało napisana w narracji pierwszoosobowej reszta
postaci nie została tak dobrze uchwycona, ale na pewno na uwagę zasługują Kest
oraz Brast, którzy niezłomnie tkwią przy swoim przyjacielu. Sprzeczki między tą
trójką były fenomenalne i niejednokrotnie wywoływały uśmiech na mojej twarzy.
„Ostrze zdrajcy” jest książką brutalną, co uważam za wielki plus,
gdyż dzięki temu jest bardziej autentyczna. Walki są wyjątkowo dynamiczne, ociekają
brawują i sporą dawką emocji. Czasami miałam wrażenie, że są zbyt przerysowane
i przeidealizowane wręcz do mitycznych proporcji. To takie bitwy, o
których bard nie wstydziłby się zaśpiewać. Poza tym autor skupił się tylko na intrygach i knowaniu, przez co brakowało mi szerszego obrazu świata przedstawionego, ale
mam nadzieję, że kolejne tomy nieco mi to zadośćuczynią.
Akcja książki momentami jest
nierówna – głównie w pierwszej połowie, gdzie wydarzenia wybuchają ze zdwojoną
siłą, by za chwile mocno opaść i wręcz nużyć, ale na szczęście w drugiej części
nie było już takich przestojów i akcja gnała na łeb na szyję, a zaskoczenia goniły
zaskoczenia. Samo zakończenie było niemałym szokiem i wręcz czuję przemożny smutek,
że nie mogę od razu sięgnąć po drugi tom, aby jak najszybciej poznać dalsze
losy bohaterów.
„Ostrze zdrajcy” to świetna książka rozrywkowa z dużą dawką humoru i
nutką melancholii. Autor stworzył świat przesiąknięty intrygami oraz obłudą,
gdzie przy życiu zostają tylko najsilniejsi i na pierwszy rzut oka nie ma
miejsca dla bohaterów. Oni wyginęli wraz ze śmiercią króla. Poddani się temu podporządkowują,
bo czy maja wybór? Jest to książka o walce o lepszy, mniej zepsuty świat, o niezłomnym
harcie ducha i o rodzeniu się legendy. Czy Wielkie Płaszcze powstaną?
Tetralogia „Wielkie Płaszcze”:
0 komentarze