RECENZJA: Red Rising. Gwiazda Zaranna - Pierce Brown

12:38

AUTOR: Pierce Brown
TYTUL ORYGINALU:  While it Lasts
CYKL:  Red Rising #3
STRON: 512
WYDAWNICTWO: Drageus
DATA WYDANIA: 20 kwietnia 2016
GATUNEK: Science Fiction
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Darrow (23 lata)

CZAS CZYTANIA:  4 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„Budzę się w ciemności, daleko od ogrodu, który spłynął krwią moich przyjaciół.”
OPIS:
Nadzieja umiera ostatnia…
Darrow au Andromedus nie ma już nadziei. Stracił wszystko, o co walczył.
Przyjaciel zdradził go w dniu Triumfu.
Towarzysze broni, Synowie Aresa, zostali zabici.
Rodzina trafiła do niewoli okrutnego Szakala.
Ukochana zniknęła bez słowa.
Tajemnica jego przemiany z Czerwonego górnika w Złotego arystokratę wyszła na jaw. Jego misja, by siać chaos wśród Złotej Elity, straciła sens.
Zamknięty w mrocznej, kamiennej celi Darrow powoli popada w obłęd.
Jednak nie wszyscy buntownicy zginęli. Ci, którzy przeżyli, podjęli walkę i próbują wydostać Darrowa z więzienia.
Muszą się śpieszyć. Wśród PodKolorów rodzi się powstanie przeciw władzy. A wśród Złotych powiększa się rozłam.
W Układzie Słonecznym wybucha wojna.

RECENZJA:
Wojna z ukrycia dobiegła końca. Darrow został zdemaskowany, schwytany i torturowany przez Szakala. W niewoli spędza dwanaście długich miesięcy. Czerwony został złamany, pokonany, poniżony. Samotność… pustka… obłęd… brak nadziei. Czy powstanie zostanie stłumione? Czy PodKolory nie zostaną wyzwolone, a władza absolutna pozostanie w rękach Złotych?

Najlepsze w tej książce są emocje, emocje i jeszcze raz emocje, które dosłownie wylewają się z każdej strony. Autor pisze fenomenalnie, nie sposób nie zżyć się z bohaterami, czy przeżywać razem z nimi każde wydarzenie. Przez większą część książki siedziałam jak na szpilkach. Jedynie początek był dla mnie trudny, ale to była tylko moja wina, dlatego, że nie potrafiłam od razu wbić się w fabułę, ze względu na to, że pozapominałam niektórych bohaterów – głównie tych podocznych. Co jak co, ale w „Red Rising” protagonistów jest od groma.

Głównym z nich oczywiście jest Darrow, którego pokocham całym sercem. Autor stworzył tak cudowną postać, że brak mi słów. Jesteśmy świadkami przemiany tego Czerwonego, którego poznajemy zaledwie w wieku 16 lat, kiedy to był naiwny w swoim idealizmie i wywyższeniu swojej zmarłej żony do rangi męczennicy. W „Gwieździe Zarannej” Darrow ma 23 lata i zdecydowanie stracił już tą prostoduszność. Poznał smak wojny, bólu po stracie przyjaciół oraz zdrady. Strasznie podoba mi się jego postać, dlatego że Pierce Brown nie obawiał się ukazać jego słabości. To, że walczy, to nie oznacza, iż nie może pozwolić sobie na strach, łzy czy zwątpienie. Co więcej autor skupia dużą uwagę na postaciach drugoplanowych. Poznajemy ich obawy, nadzieję oraz pragnienia. Przyjaźń odrywa tutaj ogromną rolę, ale w pewnym stopniu towarzyszy jej szczypta ostrożności i dystansu, bo ze względu na to, że bohaterowie nieraz zostali boleśnie zdradzeni, nie potrafią do końca zaufać.

Pierce Brown się nie patyczkuje, to co mamy w tym tomie, to jest dosłownie istne piekło. Akcja gna na łeb na szyje. Mamy masę międzyplanetarnych bitew na ogromną skalę. Trupy sieją się gęsto, krew spływa strumieniami, wnętrzności wypływają na podłogę, kończyny latają w powietrzu. Śmierć od blasterów, sigili, uduszenia, powieszenia – do wyboru, do koloru. Książka jest bardzo brutalna. Autor nie szczędzi swoich bohaterów. Co z tego, że ktoś miał jakąś istotną rolę w książce? To nie znaczy, że nie może zginąć na następnej stronie. Sojusznicy, czy przyjaciele okazują się zdrajcami, a nieprzyjaciele nieoczekiwanymi sprzymierzeńcami. W tej wojnie nie ma półśrodków czy rzeczy niemożliwych.

W trzecim tomie autor pokusił się szerszy obraz świata. Razem z bohaterami zwiedzamy praktycznie cały Układ Słoneczny – tak zwane Światy Wewnętrzne oraz Obrzeże. Oprócz Marsa odwiedzamy Fobosa, księżyce Galileuszowe, a nawet Ziemię. Nie wiem czy Pierce Brown zachował wszelkie zasady panujące w kosmosie, bo niestety nie jestem znawcą, ale rozmach tego świata, jego różnorodność oraz ukazanie przepaści między PodKolorami i NadKolorami zrobiła na mnie nie małe wrażenie.

W książce istotną rolę odrywa zemsta, wendeta, duma rodowa, przewodzi tu slogan „oko za oko, ząb za ząb”. Jednak powieść ta, to nie tylko pusta, krwawa sieczka pozbawiona głębi, gdyż za rewolucją stoi przede wszystkim walka o równouprawnienie, o odzyskanie człowieczeństwa, które gdzieś w trakcie ewolucyjnej nagonki zostało utracone. Pojawiają się pytania, co tak naprawdę da wojna, oprócz niewyobrażalnych strat w ludziach i zasobach? Czy obalenie władzy coś zmieni? Czy porostu jeden tyran zostanie zastąpiony drugim? A może warto poświęcić wiele istnień, aby stworzyć, nowy, lepszy świat - świat bez podziałów, uprzedzeń rasowych i nienawiści…

Mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że jest to jedna z najlepszych młodzieżowych dystopii science fiction jakie czytałam, chociaż nie jestem pewna, czy jest to książka dla nastolatków, bo brutalność robi swoje. Po prostu pamiętajcie – sięgacie po tę książkę na własną odpowiedzialność. W razie emocjonalnego uszczerbku, zażalenia  kierujcie do autora. I jeszcze jedno: nie zrażajcie się po pierwszym tomie, który dla mnie był w porządku, ale zdecydowanie bez szału. To co najlepsze czai się w kolejnych częściach. Mam nadzieję, że skusicie się na tę międzyplanetarną podróż, bo zdecydowanie warto.

Trylogia „Red Rising”:
1.Złota krew
2.Złoty syn
3. Gwiazda zaranna

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
 
 
 

0 komentarze