AUTOR: Neil Gaiman
TYTUL
ORYGINALU: Anansi Boys
CYKL: Amerykańscy bogowie #2
STRON: 342
WYDAWNICTWO:
Mag
DATA WYDANIA: 2006
GATUNEK: Fantastyka
NARRACJA: trzecioosobowa
CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Jak niemal wszystko, także
i ta historia zaczyna się od pieśni.”
OPIS:
Gdy
ojciec Grubego Charliego raz nadał czemuś nazwę, przyczepiała się na dobre. Na
przykład kiedy nazwał Grubego Charliego „Grubym Charliem”. Nawet teraz, w
dwadzieścia lat później, Gruby Charlie nie może uwolnić się od tego przydomku,
krępującego prezentu od ojca – który tymczasem pada martwy podczas występu
karaoke i rujnuje Grubemu Charliemu życie.
Pan Nancy pozostawił Grubemu Charliemu w spadku różne rzeczy. A wśród nich wysokiego, przystojnego nieznajomego, który zjawia się pewnego dnia przed drzwiami i twierdzi, że jest jego utraconym bratem. Bratem tak różnym od Grubego Charliego, jak noc różni się od dnia, bratem, który zamierza pokazać Charliemu, jak się wyluzować i zabawić... tak jak kiedyś ojciec. I nagle życie Grubego Charliego staje się aż nazbyt interesujące. Bo widzicie, jego ojciec nie był takim zwykłym ojcem, lecz Anansim, bogiem-oszustem. Anansim, buntowniczym duchem, zmieniającym porządek świata, tworzącym bogactwa z niczego i płatającym figle diabłu. Niektórzy twierdzili, że potrafił oszukać nawet Śmierć.
Pan Nancy pozostawił Grubemu Charliemu w spadku różne rzeczy. A wśród nich wysokiego, przystojnego nieznajomego, który zjawia się pewnego dnia przed drzwiami i twierdzi, że jest jego utraconym bratem. Bratem tak różnym od Grubego Charliego, jak noc różni się od dnia, bratem, który zamierza pokazać Charliemu, jak się wyluzować i zabawić... tak jak kiedyś ojciec. I nagle życie Grubego Charliego staje się aż nazbyt interesujące. Bo widzicie, jego ojciec nie był takim zwykłym ojcem, lecz Anansim, bogiem-oszustem. Anansim, buntowniczym duchem, zmieniającym porządek świata, tworzącym bogactwa z niczego i płatającym figle diabłu. Niektórzy twierdzili, że potrafił oszukać nawet Śmierć.
RECENZJA:
Gruby Charlie Nancy ma
problem. Wraz ze swoją narzeczoną planują ślub, a on marzy, aby nie pojawił się
na nim jego ojciec. Nie zrozumcie go źle – Gruby Charlie na swój sposób kocha
ojca, ale miał on w zwyczaju stroić sobie żarty z syna w dzieciństwie. To
właśnie przez niego przylgnął do niego przydomek Gruby Charlie. Przylgnął na
zawsze. Co zrobić, aby uniknąć tej wątpliwej przyjemności goszczenia ojca na najważniejszym
dniu w życiu pary? Wysłać zaproszenie i mieć nadzieję, że się zgubi? Na szczęście
los ratuje go z opresji. Ojciec Grubego Charliego niespodziewanie umiera. Wkrótce
życie mężczyzny staje na głowie. Wychodzi na jaw, że jego ojciec był… bogiem. Nie
zwykłym bogiem, a Anansim – władcą pieśni i opowieści. Co więcej okazuje się,
że Gruby Charlie tracąc jednego członka rodziny, zyskał nowego – brata o jakże
ujmującym imieniu Spider. Razem z jego przybyciem w życiu Grubego Charliego zaczyna
się wszystko sypać…
Człowiek uczy się całe
życie. Ja i mitologia nigdy nie byliśmy blisko, ale chętnie czytałam książki
lekko nawiązujące do tej tematyki. Neil Gaiman zaczerpnął z mitologii Afryki Zachodniej
(Karaibów, a nawet Indii Zachodnich), co już samo w sobie jest dla mnie
fenomenalne. Kim jest Anansi, albo inaczej: Pan Pająk? Jest on pół pająkiem,
pół człowiekiem, charakteryzującym się wielką przebiegłością oraz sprytem i mieszkający w społeczności zwierząt.
Książkę wyjątkowo dobrze mi się
czytało, co widać po czasie w jakim ją skończyłam (2 dni). Początek nie mógł
poszczycić się zawrotną akcją, ale zdecydowanie nadrabiał pomysłem. Fabuła niejednokrotnie
jest absurdalna – wręcz satyryczna. Jest to fantastyka na bardzo wysokim poziomie,
doprawiona nadzwyczaj specyficznym humorem,
który zdecydowanie przypadł mi do gustu. Cała historia nie jest zbyt
zaskakująca. Większość wątków jest szalenie przewidywalna – jak romans (a
raczej romanse) czy sama relacja braci.
„Chłopaki Anansiego” mają ciekawy klimat. Nie mogę nazwać go przerażającym,
mimo iż nie nalezę do fanów pająków i zatrzęsienie tych stworów nie należy do
przyjemnej wizji, ale jej nastrój określiłabym bardziej jako… złowróżbny,
zwiastujący coś katastrofalnego. W takim razie jakim gatunkiem można ją określić?
Kryminałem, thrillerem, romansem, komedią? Żadnym. Tej książki nie da się zaszufladkować. Jest w niej wszystkiego po trochu.
Autor ponownie zaskoczył
mnie nietypową fabułą, ale przede wszystkim tym, że jest ona szalenie niejednoznaczna.
Geiman nie podaje nam na tacy żadnego morału. Przedstawił on życie przeciętnego
mężczyzny, niewyróżniającego się z tłumu,
którego jedyną potrzebą było prowadzenie prostego, nieskomplikowanego życia.
Nie był on zbyt wymagający czy odważny, unikał wszelkich
konfliktów i utarczek. Po prostu nie lubił zwracać na siebie uwagi. Postać jakich
wiele, jednak autor podkreśla, że wszystko zależy od nas. Jeśli tylko wykażemy
się mądrością oraz sprytem, możemy osiągnąć wszystko. Nawet najsilniejszy
przeciwnik, najbardziej wyboista droga nie będą nam straszne.
"Chłopaki Anansiego" to moje drugie spotkanie z Gaimanem i na razie nie mogę napisać, że autor mnie zachwycił. Aczkolwiek czuję się zaintrygowana tym nietypowym światem wypełnionym osobliwymi bogami, dlatego teraz muszę sięgnąć po "Amerykańskich bogów", bo jak możecie się domyślić serię czytałam od końca. Cała ja! Fabuła "Chłopaków Anansiego" luźno łączy się z pierwszym tomem, dlatego nie trzeba zachowywać kolejności. Poza tym jestem bardzo ciekawa książek Gaimana skierowanych do młodszego czytelnika. Może to właśnie one mnie oczarują?
"Chłopaki Anansiego" to moje drugie spotkanie z Gaimanem i na razie nie mogę napisać, że autor mnie zachwycił. Aczkolwiek czuję się zaintrygowana tym nietypowym światem wypełnionym osobliwymi bogami, dlatego teraz muszę sięgnąć po "Amerykańskich bogów", bo jak możecie się domyślić serię czytałam od końca. Cała ja! Fabuła "Chłopaków Anansiego" luźno łączy się z pierwszym tomem, dlatego nie trzeba zachowywać kolejności. Poza tym jestem bardzo ciekawa książek Gaimana skierowanych do młodszego czytelnika. Może to właśnie one mnie oczarują?
Cykl „Amerykańscy bogowie”:
1.Amerykańscy bogowie
2. Chłopaki Anansiego
Ta pozycja podobała mi się nieco mniej niż Nigdziebądź i Gwiezdny pył
OdpowiedzUsuń