RECENZJA: Bez winy - Mia Sheridan
17:08
AUTOR: Mia Sheridan
TYTUL
ORYGINALU: Grayson’s Vow
CYKL: jednotomowa
STRON: 384
WYDAWNICTWO:
Otwarte
DATA WYDANIA: 28 września 2016
GATUNEK: New Adult / Romans
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Kira (22 lata), Grayson
(28 lat)
CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★★☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Na długiej liście złych dni
ten zajmował pierwsze miejsce.”
OPIS:
Nowa
powieść autorki bestsellera „Bez słów”
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.
Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.
Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?
Kira nie ma grosza przy duszy, za to mnóstwo kłopotów. W przeszłości odebrano jej to, co najważniejsze. Teraz musi postawić wszystko na jedną kartę, aby odmienić swój los.
Grayson walczy o przerwanie pasma życiowych niepowodzeń, ale przytłaczający ciężar wyrzutów sumienia kruszy resztki jego nadziei na lepsze jutro. Kira składa mu propozycję, która może go ocalić. Wystarczy tylko, że złoży przysięgę, nawet jeśli nie zamierza jej dotrzymać…
Obiecali sobie wieczność, nie wiedząc, że jedna chwila może odmienić całe życie.
Czy miłość da im kolejną szansę, choć żadne z nich nie jest bez winy?
RECENZJA:
Grayson stracił wszelką nadzieję – jego winnica podupada, a on nie wie, jak temu zapobiec. Jak powiedzieć pracującym tam ludziom, że zawiódł i to koniec? Nieoczekiwanie zjawia się młoda kobieta z pewną niemoralną propozycją… jeśli tylko weźmie ją za żonę, otrzyma wielką sumę pieniędzy, która będzie dla niego zbawienna…
Grayson stracił wszelką nadzieję – jego winnica podupada, a on nie wie, jak temu zapobiec. Jak powiedzieć pracującym tam ludziom, że zawiódł i to koniec? Nieoczekiwanie zjawia się młoda kobieta z pewną niemoralną propozycją… jeśli tylko weźmie ją za żonę, otrzyma wielką sumę pieniędzy, która będzie dla niego zbawienna…
Oczywiście książka nie jest odkrywcza
– mamy dwójkę poturbowanych przez los młodych ludzi. Grayson został zepchnięty na
margines społeczny z powodu swojej przeszłości, ludzie uważają go za
kryminalistę i mordercę, szepczą na jego widok i wytykają palcami, co wydaje mi
się bardzo podobne do innej książki Sheridan (Bez słów) i innego bohatera (Archera), ale nie czepiam się –
widocznie autora lubuje się w takiej tematyce. Grayson stał się zgorzkniały, zgnębiony,
pozbawiony nadziei, ale też nie brak mu arogancji i złośliwości. Pojawienie się
Kiry, a raczej jej pieniędzy, było dla niego światełkiem w tunelu. Była to
kobieta bardzo otwarta, żywiołowa, pełna ciepłych uczuć i empatii. Pochodziła z
bogatej, politycznej rodziny, dla której najważniejsze było pomnażanie majątku
oraz pozory. Jej ojciec nic nie robił bezinteresownie, a córka była tylko
pionkiem w jego rękach. Kira miała dość, postanowiła odciąć się od rodziny i
zacząć żyć własnym życiem. I muszę przyznać, że Mia Sheridan zaprezentowała tę walkę i zmagania z przeciwnościami z gracją oraz wielkim wyczuciem ciepła.
Przejdźmy teraz do samego
romansu, bo tutaj mam niemałą zagwozdkę. Z jednej strony bardzo podobało mi się
to, że postępował stopniowo, autorka niczego nie przyśpieszała. Para zawarła
układ, co nie znaczyło, że od razu mają zapałać do siebie miłością. To był
biznes i nic więcej… Oczywiście było między nimi napięcie i pewnego rodzaju
przyciąganie, ale przez długi czas nic z tego się nie rodziło. Aczkolwiek nie odpowiadała
mi przewidywalność tego związku. W sumie autorka wplotła w fabułę jakieś
machinację, polityczne gierki, ale to nie było nic zaskakującego. Poza tym
niektóre momenty były przesłodzone do granic możliwości. Ckliwe teksty,
romantyczne wyznania miłosne lały się strumieniami…
Postaci drugoplanowe też
wywoływały we mnie niezdecydowanie. Było ich wiele, ale tak naprawdę tylko
dwójka zwróciła większą uwagę: Charlotte oraz Walter – starsze małżeństwo
mieszkające i pomagające w pracach wokół winnicy. Sympatyczna para skłonna do
pomocy i właśnie tutaj mam małe zastrzeżenie, bo wydaje mi się, że tworząc tę
dwójką autora poszła na łatwiznę. Masz jakiś problem? Charlotte i Walter służą mądrym
słowem i rozwiążą każdy kłopot. Kiedy tylko pojawiały się jakieś rozterki w sercach
Greysona czy Kiry, oni zawsze mieli z zanadrzu dobre rady, które rozwiązywały
każdy problem…
Wiem, że wymieniłam sporo uchybień,
a książkę oceniłam dość wysoko, a to dlatego, że mimo tych kilku niedociągnięć,
które zauważyłam, książka naprawdę bardzo mi się podobała – autorka niewątpliwie
umie porwać czytelnika. Biło od niej ciepło, dawała nadzieję, pokazywała porywającą
siłę miłości. Miłości, która jest zdolna przegonić wszelkie burzowe chmury, uleczyć
zgnębioną duszę oraz poskładać roztrzaskane serca…
0 komentarze