Tytul oryginalu: The One Memory of Flora Banks
Cykl: jednotomowa
Stron: 328
Wydawnictwo: Bukowy
Las
Data wydania: 27 kwietnia 2017
Gatunek: Young
Adult
Narracja: pierwszoosobowa
Bohater: Flora
Banks (17 lat)
Czas czytania: 2 dni
Moja ocena: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Jestem na szczycie wzgórza i wiem, że zrobiłam coś strasznego,
choć nie mam pojęcia co to było.”
OPIS:
SKĄD MAM WIEDZIEĆ, KOMU
UFAĆ, SKORO NIE UFAM SAMEJ SOBIE?”
Flora cierpi na amnezję. Jej pamięć nie rejestruje bieżących wydarzeń, więc dziewczyna nie jest w stanie zapamiętać żartów koleżanki, poleceń rodziców czy chociażby tego, ile ma lat.
Pewnego dnia całuje się z kimś, kogo całować nie powinna i… udaje jej się o tym nie zapomnieć. To jej pierwsze wspomnienie odkąd skończyła dziesięć lat!
Niestety chłopak, który wstrząsnął jej światem wyjeżdża, i to daleko: do Arktyki.
Czy podróż jego śladem okaże się dla Flory lekarstwem na uszkodzoną pamięć? Kto zasłuży sobie na jej zaufanie?
Flora cierpi na amnezję. Jej pamięć nie rejestruje bieżących wydarzeń, więc dziewczyna nie jest w stanie zapamiętać żartów koleżanki, poleceń rodziców czy chociażby tego, ile ma lat.
Pewnego dnia całuje się z kimś, kogo całować nie powinna i… udaje jej się o tym nie zapomnieć. To jej pierwsze wspomnienie odkąd skończyła dziesięć lat!
Niestety chłopak, który wstrząsnął jej światem wyjeżdża, i to daleko: do Arktyki.
Czy podróż jego śladem okaże się dla Flory lekarstwem na uszkodzoną pamięć? Kto zasłuży sobie na jej zaufanie?
RECENZJA:
17-letnia Flora Banks nie jest zdolna zapamiętać żadnych faktów ze swojego życia. Wszystko ulatuje z jej umysłu co kilka godzin. Od siedmiu lat, czyli od momentu choroby i operacji mózgu zatrzymała się w wieku dziesięciu lat. Wszystko zmienia Drake, a dokładnie pocałunek na kornwalijskiej plaży, który zapisał się w jej pamięci. Chłopak wyjechał, a ona napędzana tym jednym wspomnieniem postanawia go odszukać. W tym celu wyrusza w samotną podróż do Arktyki.
17-letnia Flora Banks nie jest zdolna zapamiętać żadnych faktów ze swojego życia. Wszystko ulatuje z jej umysłu co kilka godzin. Od siedmiu lat, czyli od momentu choroby i operacji mózgu zatrzymała się w wieku dziesięciu lat. Wszystko zmienia Drake, a dokładnie pocałunek na kornwalijskiej plaży, który zapisał się w jej pamięci. Chłopak wyjechał, a ona napędzana tym jednym wspomnieniem postanawia go odszukać. W tym celu wyrusza w samotną podróż do Arktyki.
Poznajcie
rezolutną Florę, która uwalnia się spod opieki rodziców, a tym samym wpływu
leków i rusza w świat. Florę, która cierpi
na amnezję następczą i która pamięta wszystko sprzed operacji, ale cała reszta
zostaje z nią najwyżej na kilka godzin. Nie rozstaje się z notesem, w
którym opisuje swoje życie. Zapisuje najważniejsze informację na rękach i
ramionach. Gna za jednym wspomnieniem nie myśląc o konsekwencjach. Jest niczym
dziecko w ciele nastolatki. Nawiązuje ciepłe stosunki z każdym spotkanym
człowiekiem. Jest troszkę denerwująca, naiwna, obsesyjnie patrzy na
niektóre sprawy, ale mimo wszystko trudno nie zarazić się jej entuzjazmem i nie
kibicować jej całym sercem, bo czyż nieraz nie przyszło wam do głowy, aby
rzucić wszystko w diabły i po prostu ruszyć przed siebie? Jednak zabrakło wam
odwagi, determinacji, postanowiliście czekać na lepsze czasy, owładnął was
strach lub wszystkie te elementy jednocześnie. Flora ma w głębokim poważaniu te
wszystkie rzeczy. Ma cel i zwyczajnie musi go zrealizować.
Tematyka
książki jest niebywale intrygująca, ale wiąże się z jedną istotną rzeczą –
przez to powieść Emily Barr jest monotonna. Tę książkę podzieliłabym na dwie części – zakończenie i całą resztę.
Po każdym resecie Flory mamy streszczenie wszystkich wydarzeń. Domyślałam się,
że tym zabiegiem autorka chciała podkreślić, jak uciążliwa jest przypadłość
dziewczyny. Pragnie nam przybliżyć z czym musi się zmagać każdego dnia.
Rozumiem to, ale nie zmienia to faktu, że po którymś powtórzeniu powieść robi
się monotematyczna. Ciągnie się to
prawie przez całą książkę i dopiero w
ostatnich rozdziałach atmosfera gęstnieje, robi się niepokojąco i trochę
surrealistycznie. Zaczynamy podważać rzeczywistość i zastanawiać, czy to co
się dzieję wydarzyło się naprawdę czy to siedzi w głowie Flory? Zakończenie, to taki diament wśród
cyrkonii. Uratowało ono powieść i spowodowało, że zaczęłam doceniać całą
historię.
Co
mnie najbardziej zaskoczyło w powieści Emily Barr to to, że jest to w dużym
stopniu książka drogi, ale nie
tylko w dosłownym znaczeniu tego słowa, ale przede wszystkim w metaforycznym.
Można napisać, że Drake i cały wątek romantyczny jest tylko motorem
napędowym fabuły i narzędziem autorki, aby przekazać coś więcej. Najważniejsza
jest tu przemiana głównej bohaterki, jej uświadomienie sobie czego tak naprawdę
oczekuję od życia, otworzenie oczu, że choroba nie oznacza trwania w
zawieszeniu. Świat jest pełen możliwości, które stoją przed nami otworem.
Wystarczy tylko wyciągnąć rękę.
Książka
na pewno jest warta przeczytania. Polecam ją głównie młodszym czytelnikom, co
nie znaczy, że starsi nie wyniosą nic z jej lektury i nie będą dobrze bawić się
podczas jej czytania. Ja doceniam ją przede wszystkim za refleksje, które po
sobie pozostawia. Uświadamia, że
niektóre rzeczy uznajemy za pewnik. Dla nas zachowanie wczorajszych wspomnień
jest czymś oczywistym, ale nie każdy miał tyle szczęścia. Przestańmy żyć
przeszłością, bo tam już nic nie zmienimy. Czasami lepiej zapomnieć, żyć chwilą
i niczego nie żałować. Może jest to banalne, ale jakże prawdziwe.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz