Wyzwania

26.02.2017

RECENZJA: Behawiorysta - Remigiusz Mróz

AUTOR: Remigiusz Mróz
TYTUL ORYGINALU:  Behawiorysta
CYKL:  jednotomowa
STRON: 550
WYDAWNICTWO: Filia
DATA WYDANIA: 26 października 2016
GATUNEK: Thriller/Kryminał/Sensacja
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Gerard Edling

CZAS CZYTANIA:  3 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆

PIERWSZE  ZDANIE:
„To nie mogło się dobrze skończyć.”
OPIS:
Zamachowiec zajmuje przedszkole, grożąc, że zabije wychowawców i dzieci. Policja jest bezsilna, a mężczyzna nie przedstawia żadnych żądań. Nikt nie wie, dlaczego wziął zakładników, ani co zamierza osiągnąć. Sytuację komplikuje fakt, że transmisja na żywo z przedszkola pojawia się w internecie.
Służby w akcie desperacji proszą o pomoc Gerarda Edlinga, byłego prokuratora, który został dyscyplinarnie wydalony ze służby. Edling jest specjalistą od kinezyki, działu nauki zajmującego się badaniem komunikacji niewerbalnej. Znany jest nie tylko z ekscentryzmu, ale także z tego, że potrafi rozwiązać każdą sprawę. A przynajmniej dotychczas tak było…
Rozpoczyna się gra między ścigającym a ściganym, w której tak naprawdę nie wiadomo, kto jest kim.

RECENZJA:
Dyscyplinarnie zwolniony prokurator Gerard Edling to ekspert z zakresu kinezyki, czyli nauki o pozawerbalnych sposobach komunikowania się między ludźmi. Potrafi czytać z mimiki, postawy i gestów wykonywanych podświadomie przez swoich rozmówców. Stolice województwa opolskiego wstrząsa tragedia – psychopata zamknął się w przedszkolu, nie wysuwając żadnych żądań i nie wykazując chęci pertraktacji. Każdy może śledzić jego poczynania – wszystko upublicznia przez Internet. Przez media zostaje ochrzczony jako Kompozytor. Za to jego dyrygentami są widzowie. Policja prosi Gerarda o pomoc. Czy Behawiorysta przejrzy zamiary przestępcy i przeszkodzi jego poczynaniom zanim dojdzie do tragedii?

W pierwszej kolejności zacznijmy od wad i miejmy je z głowy. Zdecydowanie najbardziej denerwował mnie fakt kończenia przez autora rozdziałów w najbardziej emocjonujących momentach. Tak wiem, wydaje się to dziwne, bo to powinno być zaletą i absolutnie się z tym zgadzam, ale nie w tej sytuacji. Nie za każdym razem, ale czasami autor kończył rozdział cliffhangerem, by następnie przeskakiwać tą scenę, w związku z tym dowiadujemy się o zaistniałych wydarzeniach z drugiej ręki. Rozumiem, że tym sposobem było budowane napięcie, ale jaki sens jest w przerywaniu akcji, by za moment wyjawiać, co się stało w najmniej emocjonujący sposób? Ja tego nie ogarniam…

Behawiorysta” to powieść pełna krwawych i niezwykle brutalnych scen. Przesyca ją bestialstwo i niewyobrażalne okrucieństwo. I znowu, z jednej strony nie mam nic przeciwko takim scenom,  a nawet lubię gdy autor się nie patyczkuje i nie oszczędza w żadnej sposób czytelnika. Rzuca na niego ciężkie ciosy. Jednak nie ukrywam, że miałam wrażenie, że ta bezduszność i krwawa rzeźnia robi całą powieść. Autor mocno wpływa na emocje czytelnika, wywołuje współczucie czy nienawiść. Dla mnie są to takie tanie chwyty, które w nadmiarze wzbudziły we mnie konsternację. Miałam wrażenie, że ta książka nie składa się z niczego innego, bo poza tymi momentami była nudna, niewiele się działo. Śledztwo było mało efektowne…

Nie jestem znawcą, ale wydaje mi się, że Remigiusz Mróz dobrze przedstawił politykę panującą w służbach specjalnych czy policji (rozłam między poszczególnymi jednostkami), a w szczególności przebieg śledztwa, które momentami było mozolne, tkwiło w martwym punkcie i tak naprawdę niewiele miało wspólnego z pełnymi napięcia produkcjami Hollywoodzkimi – bo trzeba przyznać, że w dobie owych produkcji wydaje nam się, ze pogoń za psychopatą jest pełna dramatyzmu, altruizmu czy efektownych scen, a prawda nie zawsze wygląda tak emocjonująco. Książka ukazuję nieporadność i niezorganizowanie polskich służb, które nie potrafią poradzić sobie z pojedynczym człowiekiem. Aczkolwiek nie wiem czy autor trochę nie przeholował. Ciężko uwierzyć w to, że nie potrafili go wyśledzić czy chociaż trafić na jakiś sensowny trop. Wiem, w Internecie można wiele, ale nie posiadają hakerów? Nic, naprawdę? Kompozytor okazuje się lepszy pod każdym względem od wyszkolonych ludzi? Ta nieporadność służb mundurowych niemiłosiernie spowalniała akcję. Przed długi okres czasu nie było żadnych zwrotów fabularnych, a nierówna treść męczyła.

I takim sposobem dochodzimy do największej zalety, czyli postaci głównego bohatera. Gerard to osoba, której nie potrafiłam polubić, nie ważne jakbym się starała, ale zdecydowanie jest bardzo ciekawym protagonistą. Nie ma zbyt dobrych kontaktów z rodziną – nie potrafi rozmawiać z nastoletnim synem, a z żoną balansuje na granicy kryzysu. To 45-letni mężczyzna, który dba o swój wygląd – słynie z eleganckich jasnych garniturów oraz nienagannych manier. Wydaje się, że jest równie poukładany wewnątrz, jak na zewnątrz.  Jednak na tym nieskazitelnym wizerunku istnieje pewna skaza. Przeszłość Gerarda. Mężczyzna jest znienawidzony przez wszystkie służby mundurowe i przez całą książkę nie wiemy, co do tego doprowadziło. Co przyczyniło się do jego zwolnienia? To chyba była najbardziej intrygująca kwestia w tej powieści. Autor często wracał do tej sprawy, przypominał ją i podsycał ciekawość. Podobała mi się ta tajemnica – jej rozwiązanie również.

Poza tym autor w dużej mierze skupia się na problemach współczesnego świata, takich jak: terroryzm, manipulacja społeczeństwa i propaganda medialna. Autor miał fajny pomysł, wykonanie nie najgorsze z dość nietypowym zakończeniem, którego z pewnością się nie spodziewałam. Książka miała swoje plusy i minusy. Nie potrafię jej polecić czy odradzić. Musicie przekonać się sami…

Książka została przeczytana w ramach wyzwania:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz