AUTOR: Abbi Glines
TYTUL
ORYGINALU: Just for Now
CYKL: Sea Breeze #4
STRON: 368
WYDAWNICTWO:
Pascal
DATA WYDANIA: 27 listopada 2016
GATUNEK: New Adult/Romans
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Amanda Hardy/ Preston
Drake
CZAS CZYTANIA: 1 dzień
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„- A niech mnie, jeśli to
nie mała Manda, cała wystrojona i gotowa do zabawy.”
OPIS:
Preston
Drake, przystojny surfer, największy kobieciarz w Sea Breeze wciąż poluje na
piękne studentki. Pewnego dnia odkrywa jednak, że starsze kobiety sporo by
zapłaciły za widok jego pięknej twarzy i twardych jak skała mięśni. Kiedy
wydaje mu się, że wszelkie problemy skończyły się wraz z jego dobrymi
zarobkami, za które może utrzymać mamę i rodzeństwo, na jego drodze staje
dziewczyna. Nie byle jaka dziewczyna. Amanda Hardy, delikatna i niewinna
siostra jednego z jego przyjaciół, Marcusa, w Prestonie zakochana jest od
dawna. Nie potrafi zrezygnować z chłopaka, przed którym każda matka przestrzega
swoje córeczki. Dziewczyna wie, że kryje się w nim coś więcej niż tylko
żigolak. Chce go lepiej poznać. Chce poznać jego tajemnice. Jak potoczą się ich
losy? Czy Preston okaże się dobrym człowiekiem?
RECENZJA:
Amanda
od kilku lat wzdycha do zabójczo przystojnego Prestona, ale on nie zwraca na
nią najmniejszej uwagi, gdyż widzi w niej tylko i wyłącznie młodszą
siostrzyczkę swego najlepszego przyjaciela, Marcusa. Poza tym Preston
zdecydowanie nie jest odpowiednim kandydatem na stały związek – zmienia kobiety
jak rękawiczki, jest typem imprezowicza i uwodziciela, który nie jest zdolny do
głębszych uczuć – przynajmniej wszyscy w koło w to wierzą. Amanda pragnie go
poznać bliżej, odkryć jego wszystkie tajemnice. Jednak czy na pewno jest na to
gotowa?
Zacznę
od tego, że w tej książce są powielane prawie wszystkie możliwe schematy z
jakimi kiedykolwiek się zetknęłam w powieściach New Adult. Dominujący casanova
kontra niewinna, słodka dziewczyna – jest. Rodzinne dramaty, komplikujące i tak
już nieciekawą sytuację – są. Irytująca, naiwna, płaczliwa, niewierząca w
siebie bohaterka – jest. Niechciany konkurent, działający na nerwy – jest. Pozornie
niemożliwe do przeskoczenia różnice środowiskowe – są. I oczywiście nie obejdzie
się bez tajemnicy, która wychodzi na jaw w najmniej oczekiwanej sytuacji.
Naprawdę nie mam nic przeciwko schematom jeśli są przedstawione w ciekawy
sposób lub nieco przełamane innymi wydarzeniami. Tutaj jedynie początek był
nietypowy - zwiastował coś niebanalnego, ale niestety na tym się
skończyło, bo im dalej w las, tym było coraz gorzej…
Zacznę
od bohaterki, której po prostu nie dzierżyłam. Miałam wrażenie, że nie ważne co
zrobiłby Preston, jakby ją skrzywdził, wystarczy aby się uśmiechnął, powiedział
coś słodkiego, a ona wracała do niego w podskokach i cała w skowronkach. Była pokorna
i uległa do granic możliwości. Za szybko wybaczała. Szkoda, że nie całowała
ziemi, po której stąpał i nie winiła się za jego zachowanie. Tylko tego tu
brakowało. Miałam ochotę, aby piorun ją pierdyknął w tą głupią łepetynę. A
najgorsze było to, że Preston nie był lepszy. Na początku był mi w miarę
obojętny, a nawet mogłabym się pokusić o stwierdzenie, że miałam o nim
przyzwoite zdanie, ale wszystko zepsuło się w połowie książki. Przez to co
robił nie potrafiłam przychylnie na niego spojrzeć. Jego kłamstwa i zachowanie
po prostu przekraczały wszelkie granice przyzwoitości i zdrowego rozsądku. Niezwykle
rzadko zdarza mi się, aby męski bohater nie przypadł mi go gustu, dlatego to
był prawdziwy fenomen.
Aby
nie było tak krytycznie, to zawsze staram się spojrzeć na książkę przychylnym
okiem, okiełznać negatywne emocje i znaleźć jakieś plusy – jeśli oczywiście
istnieją. Tutaj nie było tak źle, bo na szczęście książka nie jest ich
pozbawiona. Po pierwsze, postacie drugoplanowe – w szczególności rodzeństwo
Prestona, które było dla mnie światełkiem w ciemności, dodający tej książce
ciepła i swojskiej atmosfery, ale również nieco dramatu i niepewności. Rodzinna
sytuacja chłopaka zdecydowanie nie rysowała się w kolorowych barwach. Preston
wstydził się środowiska, z którego pochodził, wolał nie dzielić się tą częścią
swojego życia ze znajomymi, ale uwielbiał swoje rodzeństwo i zrobiłby dla nich
wszystko. Poza tym nie obyło się bez paczki wspierających siebie nawzajem
przyjaciół, których miałam okazje poznać we wcześniejszych tomach i miło było
ich gościć w „Dotknij mnie”, gdyż wprowadzili do książki nutkę humoru.
Co
więcej nie mogę odmówić tej książce emocjonalności. Co jak co, ale wzbudziła we
mnie masę różnorakich uczuć. Niektóre były negatywne – czułam bulwersuję
zniesmaczenie i nieszczęsną irytację, ale z drugiej strony czułam również
wzruszenie, współczucie, a nawet smutek. A wychodzę z założenia, że powieść
wzbudzająca jakiekolwiek emocje nie może być złą książką, bo po prostu lepsze
to, niż obojętność.
W
porównaniu do „Ocal mnie”, które
mogło poszydzić się jakąś głębią, przesłaniem, „Dotknij mnie” to taka zwykła miłosna opowiastka, niewyróżniająca
się niczym szczególnym. Na pewno nie spodziewałam się książki wysokich lotów,
która mnie zachwyci, ale w zestawieniu do poprzednich części historia Prestona i
Amandy była pospolita i nieszczególna. Trochę zbił mnie z pantałyku ten nierówny poziom tomów, ale nie rezygnuje i z pewnością sięgnę kiedyś po kolejną część serii.
Cykl „Sea Breeze”:
1.Oddychaj mną
/ 2.Wybierz mnie / 3. Ocal
mnie / 4. Dotknij
mnie / 5. Sometimes
it Lasts / 6. Misbehaving / 7. Bad for You
/ 8. Holf on Tight / 9. Until
the End
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz