AUTOR: Ian Tregillis
TYTUL ORYGINALU: The Mechanical
CYKL: Wojny alchemiczne #1
STRON: 464
WYDAWNICTWO: SQN
DATA WYDANIA: 20
lipca 2016
GATUNEK: Sci-fi
NARRACJA: trzecioosobowa
BOHATER: Jax / Berenice / Luuk
Visser
CZAS CZYTANIA: 7 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★★☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Była to pierwsza publiczna egzekucja od paru ładnych
lat i dlatego, mimo zimnej mżawki, na rozległych przestrzeniach Binnehofu
tłoczyło się mnóstwo gapiów.”
OPIS:
Zegarmistrzowie
kłamią!
Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.
Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm.
Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
Zaraz po tym, jak naukowiec i zegarmistrz Christiaan Huygens stworzył w XVII wieku pierwszego Klakiera, Holandia powołała do życia mechaniczną armię. Nie trzeba było długo czekać, żeby legion mosiężnych piechurów pomaszerował na Westminster. Królestwo Niderlandów stało się supermocarstwem dzierżącym niepodzielną władzę w Europie.
Trzy stulecia później stan rzeczy nadal się utrzymuje. Jedynie Francja zawzięcie broni swoich przekonań, że każdy powinien mieć prawo do wolności, niezależnie czy zbudowany jest z ciała, czy mosiądzu. Po dziesięcioleciach zawieruchy wojennej Holandii i Francji udało się osiągnąć kruchy rozejm.
Ale jeden zuchwały Klakier o imieniu Jax nie może już dłużej znieść geas – niewolniczych więzi ze swoimi panami. Jak tylko nadarzy się okazja, wyciągnie mechaniczną rękę po wolność, a konsekwencje jego ucieczki zatrząsną fundamentami Mosiężnego Tronu.
RECENZJA:
Sięgając po „Mechanicznego” miałam dość wysokie
wymagania, bo uwielbiam steampunk i jego odmiany. W tym przypadku mamy do
czynienia z clockpunkiem, w którym podstawowa mechanika wiedzie prym –
przekładnie, sprężyny, łożyska i zębatki są postawą świata przestawionego przez
Iana Tregillisa.
W XVII wieku holenderski zegarmistrz Christian Huygens
zbudował pierwszego mechanicznego klakiera. Holandia rosła w siłę i zapragnęła
podbić całą Europę. Jej ekspansja doprowadziła do wchłonięcia wszystkich krajów
oprócz jednego… Francji, która cały czas stawia opór. W końcu między
protestancką Holandią a chrześcijańską Francją doszło do kruchego rozejmu,
który może rozpaść się w każdej chwili…
Klakierzy to maszyny wykonane ze stopu metali i przywiązane
do swego pana silnym geas, którego
złamanie wydaje się niemożliwe. Ich rola została sprowadzona do roli parobków i
żołnierzy. Holendrzy przekonani są, że nie mają oni wolnej woli i nie powinni
być stawiani na równi z ludźmi. Innego zdania są Francuzi. Kto ma rację? Czy
klakierzy posiadają duszę?
Jax to mechaniczny służący, który w swoim ponad stuletnim
życiu służył wielu panom i marzy o uzyskaniu legendarnej Wolnej Woli. Wkrótce
nadarzy się okazja – wolność, której tak pragnie będzie w zasięgu ręki. Jak ją
wykorzysta? Jaką drogą podąży?
Pomysł na powieść i opis
fabuły zrobiły na mnie ogromne wrażenie. A jak było z wykonaniem? Po pierwsze wydawało
mi się jakbym ją czytała przez wieczność. Okropnie mi się dłużył początek –
pierwsze 150 stron czytałam strasznie ślamazarnie i nie ukrywam, że trochę się
męczyłam. Powoli poznawaliśmy bohaterów oraz delikatną sytuację polityczną
Europy. Na szczęście później było dużo lepiej. Akcja zaczęła się rozkręcać i
zapewne powoli przyzwyczajałam się do stylu autora.
Ian Tregillis nie pisze w
sposób porywający. Jego styl jest nieco ciężki za sprawą bardzo długich opisów.
Czasami miałam dość kilkustronicowego opisywania działania klakierów, ich
szczebiotania, tykania, brzęczenia i stukania. Autor nie stronił od
technicznych pojęć, a z drugiej strony miał tendencję do częstego używania
obrazowych metafor.
Przejdźmy do protagonistów. Niewątpliwie
głównym jest Jax. W moim mniemaniu
autor dobrze poradził sobie z jego przemianą – z niewolnika, którego męczy
nieustanne i bolesne geas na maszynę,
która uzyskała wolność i próbuje sobie radzić z nową sytuacją. Nie jest mu
łatwo – często wykazuje się nadmiernym zaufaniem, jest nieporadny, ale
niewątpliwie nadrabia inteligencją.
Kolejną postacią jest członkini Rady
Królewskiej Nowej Francji – wicehrabina Berenice
Charlotte de Mornay-Périgord – silna, niezależna i zdeterminowana kobieta.
Wiązanki przekleństw, które wydobywały się z jej ust, mogłyby zawstydzić
niejednego marynarza. Prowadziła zakazane eksperymenty na klakierach, które nie
zawsze szły po jej myśli.
Ojciec Luuk
Visser to szpieg Francji, który od długiego czasu przebywa na wrogich
ziemiach. Jest w posiadaniu niezwykle rzadkiego i cennego przedmiotu, który
może zmienić bieg wydarzeń. Musi się jak najszybciej go pozbyć. Jest on
postacią bardzo tragiczną, wywołującą raczej współczucie, niż sympatię.
Czy mosiężne maszyny pełne stukających
przekładni mogą posiadać uczucia? Autor poruszył problematykę wolnej woli,
samoświadomości oraz istoty duszy. „Mechaniczny”
niewątpliwie wyróżnia się na tle innych powieść scince fiction. Oryginalna
fabuła to jej największy atut i mimo iż przeżyłam z nią kilka ciężkich
momentów, na pewno chętnie sięgnę po kolejny tom.
Cykl „Wojny
alchemiczne”:
1. Mechaniczny
2. The Rising
3. The Liberation
Książka została przeczytana w ramach wyzwania:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz