AUTOR: Alice Clayton
TYTUL ORYGINALU:
The Unidentified Redhead
CYKL: The Redhead Series #1
STRON: 376
WYDAWNICTWO:
Pascal
DATA WYDANIA: 16 marca 2016
GATUNEK: Romans/ Erotyk
NARRACJA: pierwszoosobowa
BOHATER: Grace Sheridan (33 lata)
CZAS CZYTANIA: 1 dzień
MOJA OCENA: ★★★★★☆☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Zdajesz sobie sprawę, że
już wcześniej widziałam cię nagą, prawda?”
OPIS:
Grace
Sheridan chce zostać aktorką. Wraca do Los Angeles, by teraz albo nigdy,
spełnić swoje marzenie. Gdy na jej drodze staje zabójczo przystojny Jack
Hamilton, gwiazda jednego sezonu, kobieta musi podjąć ryzyko publicznego
romansu, który może im zaszkodzić w karierze. Powieść pełna zabawnych dialogów
i namiętnych uniesień.
RECENZJA:
Trzydziestotrzyletnia Grace zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką. Przed wieloma laty próbowała swoich sił, ale niestety się nie udało. Uciekła z Los Angeles z podkulonym ogonem. Teraz postanawia wrócić i znowu spróbować swoich sił. Zamieszkuje razem ze swoją najlepszą przyjaciółką, agentka gwiazd – Holly, która pomaga jej rozwinąć skrzydła. Również dzięki niej, na jednym z organizowanych przez nią przyjęć poznaje jej nowego klienta – zielonookiego Brytyjczyka. Jest jeden problem – Jack jest o 9 lat od niej młodszy…
Trzydziestotrzyletnia Grace zawsze marzyła o tym, by zostać aktorką. Przed wieloma laty próbowała swoich sił, ale niestety się nie udało. Uciekła z Los Angeles z podkulonym ogonem. Teraz postanawia wrócić i znowu spróbować swoich sił. Zamieszkuje razem ze swoją najlepszą przyjaciółką, agentka gwiazd – Holly, która pomaga jej rozwinąć skrzydła. Również dzięki niej, na jednym z organizowanych przez nią przyjęć poznaje jej nowego klienta – zielonookiego Brytyjczyka. Jest jeden problem – Jack jest o 9 lat od niej młodszy…
Na wstępie muszę wspomnieć o
tym, że Alice Clayton ma niesamowite poczucie humoru. Miałam okazję zapoznać
się z nim w powieści „Wallbanger” (Nie dajesz mi spać), która mnie
zachwyciła. Pod tym względem tutaj było podobnie. Autorka wielokrotnie
rozbawiła mnie świetnymi dialogami czy humorem sytuacyjnym. Wkładała w usta
bohaterów zabawne, zgryźliwe teksty. Nie potrafię zliczyć ile razy na moich
ustach gościł uśmiech, czy ile razy wybuchałam śmiechem.
Na początku powieści autorka skupiła się bardziej na grze wstępnej, świetnie
zarysowała napięcie między bohaterami, chemia między nimi była wręcz namacalna, ale nagle zaczęły się sceny erotyczne i… trwały w nieskończoność… Środek powieści
był kiepski. Praktycznie nic ciekawego się nie działo, bo Grace i Jack właściwie
nie wychodzili z łóżka. Nie żeby uprawiali seks tylko w łóżku, żadne miejsce
nie było im obce – podłoga, prysznic, szafa. Do wyboru do koloru, aż do
znudzenia.
W tej powieści najbardziej
denerwowała mnie jedna rzecz: niektóre przemyślenia Grace, bo co rusz
rozpływała się w zachwytach nad walorami Jack’a: jego brytyjskiego akcentu,
ciętego dowcipu, imponującej aparycji oraz wielokrotnie podkreślała jak działa
na kobiety, które dosłownie ślinią się na jego widok. Zniosę coś takiego raz
czy drugi, ale jak powtarza się notorycznie, to w końcu robi się męczące.
Wydawałoby się, ze Grace
jako starsza w związku Jack’iem będzie bardziej dojrzała i zrównoważona, ale
nic bardziej mylnego. Jest szalona, nieokiełznana i pełna rozterek. Obawia się
tego, że związek z o tyle młodszym mężczyzną nie może mieć przyszłości, ale
postanawia zagłuszyć swoje wątpliwości i oddać się pożądaniu. Natomiast Jack
jest pewny siebie oraz bardzo konsekwentny. Z pewnością polubiłam tą dwójkę. Postaci
drugoplanowe w zasadzie nie istniały, a szkoda. Holly często przewijała się
przez karty powieści. Była przyjaciółką idealną – służącą wsparciem i radą w
każdej sytuacji. Poza tym od czasu do czasu pojawiał się Nick – szalenie
zakochany w Jack’u. Wszyscy wydawali się sympatyczni, ale niestety nie
poznajemy nikogo głębiej.
Ukazanie związku starszej
kobiety z młodszym mężczyzną, niewątpliwie było ciekawym i oryginalnym pomysłem,
ale w ostatecznym rozrachunku „Namiętna
gra” miała swoje wady, które zauważalnie przeważają nad zaletami. Powieść idealnie nadaje się na lato. Jest
lekka, niezobowiązująca i przyjemna, a jej akcja osadzona jest w słonecznej Kalifornii.
Jednak mnie troszeczkę rozczarowała, bo po świetnym „Wallbangerze” spodziewałam
się czegoś lepszego. Raczej nie sięgnę po kontynuację…
„The
Headhead Series”:
1.Namiętna gra
2. Niegrzeczna przyjaźń
3. The Redhead Plays Her Hand
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz