AUTOR: Scott Sigler
TYTUL ORYGINALU:
Alive
CYKL: Trylogia generacje #1
STRON: 404
WYDAWNICTWO:
Feeria
Young
DATA WYDANIA: 2 czerwca 2016
GATUNEK: Young Adult /
Dystopia
NARRACJA: pierwszoosobowa
CZAS CZYTANIA: 2 dni
MOJA OCENA: ★★★★★★☆☆☆☆
PIERWSZE ZDANIE:
„Budzi mnie nagły,
przeszywający ból.”
OPIS:
Po
obudzeniu się nastoletnia bohaterka odkrywa, że jest uwięziona w trumnie.
Dodatkowo nie ma pojęcia, kim jest,
gdzie jest i jak się tu znalazła. Okazuje się, że w połączonym z jej więzieniem pomieszczeniu znajdują się równie zaskoczeni ocalali.
Za ich pokojem znajduje się korytarz pełen zakurzonych kości, ale żadnych ludzi, żadnych odpowiedzi. Dziewczyna wie o sobie tylko jedno – nazywa się Savage, co wypisano w nogach trumny. Zauważa
też, że inni na nią liczą. Nie jest największa ani najodważniejsza, ale z
pewnych powodów budzi powszechne zaufanie. Teraz, jeśli ma im się udać, dziewczyna musi sprawić, żeby zaufali sobie nawzajem. Muszą zmierzyć się z prawdą, niezależnie od tego jak bolesna by była.
Dystopijna trylogia dla młodzieży.
gdzie jest i jak się tu znalazła. Okazuje się, że w połączonym z jej więzieniem pomieszczeniu znajdują się równie zaskoczeni ocalali.
Za ich pokojem znajduje się korytarz pełen zakurzonych kości, ale żadnych ludzi, żadnych odpowiedzi. Dziewczyna wie o sobie tylko jedno – nazywa się Savage, co wypisano w nogach trumny. Zauważa
też, że inni na nią liczą. Nie jest największa ani najodważniejsza, ale z
pewnych powodów budzi powszechne zaufanie. Teraz, jeśli ma im się udać, dziewczyna musi sprawić, żeby zaufali sobie nawzajem. Muszą zmierzyć się z prawdą, niezależnie od tego jak bolesna by była.
Dystopijna trylogia dla młodzieży.
RECENZJA:
Nie da się ukryć, że „Alive. Żywi” zaczyna się w szalenie intrygujący sposób. Tajemnica goni tajemnice. Wydaje nam się, że wkrótce zaczniemy je rozwiązywać, ale nic bardziej mylnego. Z każdą stroną gromadzi się ich coraz więcej. Podobnie jak główna bohaterka byłam całkowicie zdezorientowana. I to w tej książce jest najlepsze – ta całkowita niewiedza...
Budzi się w całkowitej ciemności, przeświadczona, że
dzisiaj są jej dwunaste urodziny. Szybko staje się
oczywiste, że nie znajduje się w swoim łóżku. Coś kuję ją w szyję - rodzi się w
niej przerażenie. Toczy desperacką walkę, aby
wyrwać się z tej ograniczonej przestrzeni i ostatecznie ją wygrywa. Okazuję
się, że była uwięziona w trumnie, a w pomieszczeniu, w którym się znajduje jest ich jeszcze
jedenaście. W kilku z nich są uwięzieni młodzi ludzie, których uwalnia.
Wszyscy myślą, że są dwunastolatkami, jednak istnieje pewien problem - wyglądają na sporo starszych – praktycznie dorosłych. Czy ona też ma więcej lat niż jej się
wydaje? Czemu ma luki w pamięci i prawie niczego nie pamięta? Gdzie się
znajdują? Kto ich uwięził? Jak się wydostać z tego więzienia?
Nie da się ukryć, że „Alive. Żywi” zaczyna się w szalenie intrygujący sposób. Tajemnica goni tajemnice. Wydaje nam się, że wkrótce zaczniemy je rozwiązywać, ale nic bardziej mylnego. Z każdą stroną gromadzi się ich coraz więcej. Podobnie jak główna bohaterka byłam całkowicie zdezorientowana. I to w tej książce jest najlepsze – ta całkowita niewiedza...
Natomiast jedną z najgorszych rzeczy w
tej powieści, najbardziej irytujących i denerwujących była główna bohaterka.
Dawno nie spotkałam się z kimś tak działającym mi na nerwy. Miałam ochotę ją
udusić oraz walić głową w ścianę z bezsilności. Nie denerwowało mnie to, jakie
decyzje podejmowała, ale jej sposób rozumowania. Miałam wrażenie, że potrafi
myśleć tylko i wyłącznie o tym, kto chcę dowodzić grupą oraz o tym, kto jest
najbardziej urodziwy. Poważnie? Miała wręcz chorobliwą obsesje na punkcie władzy i dominacji nad innymi. Uważała, że do dowodzenia nadaje się najlepiej. Czytając jej wynurzenia po prostu ręce mi opadały i chciało mi się wyć.
Z całej tej zbieraniny
nastoletnich bohaterów polubiłam tylko jednego – Gastona. Był on postacią drugoplanową,
a nawet można by się pokusić o stwierdzenie, że trzecioplanową, ale jego
charakter i usposobienie wznosiło nieco świeżości do tej książki. Swoim
zachowaniem denerwował wszystkich dookoła. Uwielbiał grać innym na nerwach i
pokazywać swoją wyższość, ale robił to w szalenie czarujący sposób. Ilekroć pokazywał
się na kartach powieści, na moich ustach igrał uśmiech. Reszta postaci nie
wyróżniła się niczym szczególnym – byli mdli do bólu. O’Malley był całkowicie
pozbawiony charyzmy i chyba znalazł się w tej powieści tylko po to, aby główna
bohaterka miała do kogo wzdychać. Piękny, z imponującą aparycją, niebieskooki
lowelas i nic więcej. Z kolei Bishop, to jego całkowite przeciwieństwo.
Umięśniony neandertalczyk w gorącej wodzie kąpany - jego jedynym celem było
chodzenie z pałką i walenie wszystkich po głowach. W momencie, kiedy pojawił się na kartach powieści, zapowiadał się interesująco, ale jak tylko podporządkował się "uroczej" głównej bohaterce, to zaczął postępować tak, jakby przeszedł pranie mózgu.
Jeśli chodzi o płynność
akcji, to powieść wydaje mi się nierówna. Na początku autor zbudował napięcie,
ale ono dość szybko opadło i akcja toczyła się umiarkowanym tempem. Nie było
nudno, bo Scott Sigler pisze w ciekawy i zajmujący sposób, ale niewiele się
działo. Nie mieliśmy żadnych niespodzianek fabularnych. Dopiero ostatnie
parędziesiąt stron obraca akcję o sto osiemdziesiąt stopni. Autor zrzucił
prawdziwą bombę. Takiego rozwiązania zagadki się nie spodziewałam. Aczkolwiek w
momencie, kiedy prawda wychodzi na naw, czar nieco pryska. Z jednej strony byłam
zdumiona w jakim kierunku rozwijała się fabuła, a z drugiej czułam pewien
niedosyt…
„Alive. Żywi” to niezła i zaskakująca dystopia dla młodzieży.
Czytało się ją szybko, ale nie do końca przyjemnie, ze względu na kreację
bohaterów, którzy w przeważającej mierze byli albo irytujący, albo nijacy. Jednak
mimo wszystko jestem ciekawa, na jakie rozwiązania autor zdecyduje się w
kolejnym tomie, dlatego z pewnością go przeczytam.
„Trylogia
Generacje”:
1. Alive. Żywi
2. Alight
3. Alone
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz